głos ludu

780 60 20
                                    

• • •





Rilan usiadł na łóżku z zasmuconym wyrazem twarzy. Mętlik w głowie nie pozwalał mu na odpoczynek przed jutrzejszą podróżą, jednak fizycznie czuł się gotów na przebycie wyprawy na sąsiedni kontynent. Mentalnie nie dawał rady pokonać nawet kilku kroków.

Płomyki zbliżyły się do wampira. Yamiss ze skruchą popatrzyła na żal bijący od Rilana. Jego stanem przejął się nawet Feniss, który z początku nie przepadał za krwiopijcą.

— Nie bierz wszystkiego do siebie, Rilan. Nasz pan...

— Jakim człowiekiem jest Cadis?

Feniss spojrzał na Yamiss, jakby zamierzał ją kontrolować, aby nie powiedziała o kilka słów za dużo.

Niebieski płomyk uśmiechnął się delikatnie, lecz w tym uśmiechu można było dostrzec ból.

— Mój pan... jest zupełnie inny będąc z tobą — Rilan uniósł głowę i spojrzał z iskierką nadziei na Yamiss. — Uśmiecha się — słowa te sprawiły, że ona sama uniosła kąciki ust. — Potrafi zapomnieć na moment o swych obowiązkach i zwyczajnie cieszyć się prostymi chwilami. Zanim cię poznał nigdy nie dostrzegłam życia na jego obliczu. Jakby szedł przez drogę pełną cierni, które raniły go bezustannie, lecz on wszystko znosił bez żadnego sprzeciwu.

Wampir zmarszczył brwi.

— Czemu taki jest? Czy to przez to, że służy królowi?

— Yamiss, wystarczy — Feniss znalazł się tuż obok niebieskiego płomienia.

— Wiem kiedy przestać mówić — zmierzyła go wzrokiem. — Nie musisz mnie pilnować.

— Chciałem dodać, że jeśli nasz pan uzna, aby opowiedzieć ci o sobie więcej wtedy poznasz prawdę.

— Feniss — Yamiss spojrzała zaskoczona na sługę.

— Co się tak gapisz jedno z drugim? — Rilan również oniemiał, ponieważ nie spodziewał się słów otuchy ze strony czerwonego płomyka. — Nie jestem ślepy, nasz pan obdarzył cię dużym zaufaniem skoro nie chce spuścić cię z oka.

Yamiss znów się rozpromieniła i podleciała na wysokość twarzy młodzieńca.

— Lubisz naszego pana?

Rilan oblał się rumieńcem w ułamku sekundy i uciekł wzrokiem.

— Nie lubię go w ten sposób... Ja tylko... Chciałbym go lepiej poznać skoro podróżujemy i narażamy razem życia.

— Twoja reakcja mówi coś innego — Feniss zaczął lewitować nad pościelą i założył cienką nogę na nogę. — Zrobiłeś się bardziej czerwony ode mnie. Kto wie, co wy wyrabialiście, gdy nas nie było.

Rilan poczerwieniał jeszcze bardziej, a płomyki zauważając jego zawstydzenie nie mogły w to uwierzyć.

— Spółkowaliście razem?! — Feniss wybałuszył oczy, a Rilan wskoczył na łóżko i zakrył głowę poduszką.

— Nie!

— Ale do czegoś doszło? — czerwony płomyk zachichotał, a Yamiss odczuła ulgę, że jej pan wreszcie zaczął myśleć o kimś poważnie.

Wiedziała, że Cadis był restrykcyjny, pełen powagi i zawsze skrywał przed światem swoje cele, lecz niebieski płomyk był pewien — uczuć nikt nie potrafił zachować tylko dla siebie.



Wampir&Czarodziej (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz