podjęcie decyzji

607 45 9
                                    

• • •






Cadis stał przy swym władcy pośród doradców i regenta.

Tematy rozmów dotyczyły przygotowań do nadchodzącego ślubu Alessandra. Ceremonia miała odbyć się już za dwa dni. Zaproszenia rozesłane zostały do wszystkich władców królestw w Maristi, a także sojuszników Demes w krainie Roden. Połączenie dwóch wielkich rodów szlacheckich było olbrzymim wydarzeniem, które miało prowadzić ku zupełnie innej przyszłości. Decyzja o poślubieniu Deste GeDiheen wzbudziła wiele kontrowersji, nieprzychylne państwa zza granicy zaostrzyły spory między Demes i niewykluczonym było to, że wojna zacznie się również z przeciwnej części kontynentu.

Czarodziej przysłuchiwał się doradcom z uwagą starając się nadrobić wszystkie zaległości wynikające z jego dłuższej nieobecności poza Vesos. Podwładni Cadisa złożyli mu raporty przed zebraniem starszyzny przez króla, ale tematyka polityczna, która rozpoczęła się w sali obrad była bardziej skomplikowana niż się spodziewał. W grę wchodziła wojna światowa, a nie tylko spór między ludźmi a wampirami ze Wschodu.

— Wasza Wysokość, musimy załagodzić sytuację za granicami Maristi. Nie potrzeba nam wrogów skoro nadal nie zwalczyliśmy krwiopijców.

— Ten argument nie ma żadnej wartości, drogi Sebiusie — wtrącił się doradca Ekhet. — Jeśli tylko nasz król zawrze związek małżeński wtedy nasza armia się potroi. Nikt o zdrowych zmysłach nie zaatakuje Vesos. Zwłaszcza jacyś tubylcy z Roden.

— Popieram opinię Ekheta. Jedyną wojną jaką prowadzimy jest walka z Selene.

— Trudno nazwać to walką — zaśmiał się główny dowódca straży ludzi niemagicznych Aso. — Krwiopijcy siedzą w ukryciu i boją się wykonać kolejnego ataku. Przemykają przez naszych obywateli, ale boją się otwartej walki. To nie wojna. To zwykłe tchórzostwo.

— Selene nie można lekceważyć — Alessander spojrzał na dowódcę i pocierał kciukiem o dolną wargę.

— Ależ Wasza Wysokość, na przyjęciu zaręczynowym pojmaliśmy jego wampiry, a także jednego z najstarszych krwiopijców, jego oddanego sługę — Cadis spojrzał na doradcę i miał już pewność, że Azriel był w lochach zamku.

— Egzekucja odbędzie się za tydzień. Nie ma żadnej możliwości, aby Selene zdołał zebrać swoje marne wojska i odbić zakładników. Z pewność przemawia przez niego desperacja. To nie ten sam król, którego widział mój pradziad. Selene jest słaby. Odszukajmy go pierwsi i zabijmy. Mamy w końcu wsparcie pod postacią wampirów z Zachodu.

— Z pewnością Selene będzie próbował odbić swych braci, ale nie zrobi tego osobiście — Alessander przyjrzał się starszym mężczyznom zasiadającym w radzie. — Taką dostałem informację.

— Czyżby znów on?

— Duch w kapturze. To neutralny gracz, ale mogę mu ufać — powiedział, a te słowa przykuły uwagę Cadisa.

Czarodziej spojrzał na Alessandra, a także opanowanie, które przez niego przemawiało. Nie bał się niczego, ostrzeżenia o wojnie go nie wzruszyły, atak Selene nie wchodził według niego w grę.

— Wiecie kto jeszcze jest neutralny? — spytał, a następnie rzucił srebrną monetę na mapę Maristi. — Lagoren.

— Królestwo demonów?

Wampir&Czarodziej (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz