• • •
Yamiss i Feniss znaleźli się w odosobnionej celi. Płomyki lewitowały w ciszy niewielkiej klatki przypominającej pudełko.
Feniss był coraz bardziej przytłoczony tą sprawą i odczuwał złość względem towarzyszki, która przejęła kontrolę nad rozmową i przyczyniła się do pomocy Vesos. Czerwony płomyk chciał za wszelką cenę uratować swego pana, przyczynić się do zwycięstwa królestwa, lecz... odkąd poznał Rilana zaczął zauważać, że nie wszystkie wampiry były potworami. Opisywano je w zupełnie inny sposób, zawsze stawiano ich w złym świetle, lecz teraz miał wątpliwości.
Dziwił się, że Yamiss postawiła na współpracę skazując na śmierć krwiopijców.
Szanse na ich zwycięstwo były nikłe.
Niebieski płomyk natomiast walczył ze swoimi myślami. Yamiss od jakiegoś czasu zaczęła miewać wizje i sny, które mieszały w jej głowie. Nie potrafiła stwierdzić czy to mary czy wspomnienia, jednak odkąd na nowo zyskała świadomość wraz z nią przybyła również pewna zdolność. Pamiętała więcej szczegółów z przeszłości. Przypomniała sobie o tym, że ona, jak i Feniss nie byli płomykami, a istotami podobnymi do ludzi. Nie była pewna czy dokładnie tą rasą, ale z pewnością wyglądem ich przypominali.
Kwestie ich rasy wciąż pozostawały zagadką, lecz to nie było priorytetem. Zwłaszcza odkąd Yamiss przypomniała sobie o czymś niezwykle istotny.
Od tamtej chwili zaczęła obmyślać plan, który chciała wcielić w życie.
— Słuchaj mnie uważnie, Feniss — czerwony płomyk nie miał nastroju na rozmowy, ale sposób, w jaki Yamiss wypowiedziała te słowa wprawiły go w niepokój. — Musisz uciec i dotrzeć do naszego pana.
— Co ty mówisz, Yamiss?
— Kiedyś zrozumiesz — powiedziała, zauważając, że Feniss nie potrafił sobie przypomnieć poprzedniego życia. — Wkrótce się dowiesz, Enenan — zwróciła się do niego jego prawdziwym imieniem.
— A co z tobą?
— Nie bój się, Alessander mnie nie zabije dopóki nie doprowadzę go do kryjówki wampirów.
— Ale gdy to zrobisz... Senne!
— Nie bój się — Yamiss zacisnęła oczy, ponieważ miała odczucie, że już kiedyś wypowiedziała do niego te słowa. — Mój mały braciszku — Yamiss podleciała do Fenissa i przytuliła go. — Znajdź naszego pana i stój u jego boku choćby nie wiem co. Wampiry nie wygrają z tak wielką armią Alessandra, ale nasz pan ma inną misję. Pomóż mu.
— Senne...
— Możesz teraz tego nie zrozumieć, ale nasz pan robi wszystko dla królestwa. Zaufaj mu. Musisz w niego wierzyć. Idź. Znajdź Ezrę. On wskaże ci drogę. Azriel z pewnością uciekał przez dolinę Świętego Drzewa. Gdy wojska Vesos tam dotrą wtedy się odłączysz i wrócisz do naszego pana.
***
Po miło spędzonym wieczorze w towarzystwie Ezry i Azazela wampir radośnie powrócił do Neres. Zapas krwi ukryty w kieszonkach brzęczał od uderzeń szkła o szkło. Rilan obawiał się przez moment rozmowy z demonem, ponieważ wiedział, że stosunki ich ras nie były najlepsze, ale gdy bliżej się poznali okazało się, że dzielili ze sobą podobne poglądy. Rozmawiali swobodnie, jak przyjaciele, którzy spotkali się po latach. Azazel określił Rilana swoim młodszym braciszkiem, czym wzburzył Ezrę.
CZYTASZ
Wampir&Czarodziej (bxb)
FantasíaOd dwudziestu lat wampiry muszą żyć w ukryciu, ponieważ moc czarowników się rozwinęła i stała na tyle potężna, że zdołała pokonać krwiopijców. Królestwo Vesos stało się niezwyciężone, jak i postrachem wampirów, które po latach przygotowują się do od...