nasz grudzień

333 12 2
                                    

***






— Selene?

Este nie potrzebowała słów, aby wiedzieć, że król wampirów zbliżył się do jej chatki. Młoda kobieta ze spiętymi w koński ogon włosami oraz chustą odwróciła się w kierunku lasu, lecz jej serce zabiło mocniej, gdy poczuła chłód i ujrzała kilka śnieżynek. Uśmiechnęła się delikatnie, układając dłoń na ramieniu mężczyzny, który oplótł jej ciało od tyłu. Wtulił się w nią i poczuł jej dreszcz. Este wzięła głębszy wdech, starając się opanować bijące serce. Wampir o srebrno-białych włosach skutecznie potrafił wywołać w niej uczucia przepełnione miłością.

Kobieta położyła dłoń na dłoni Selene i przyjrzała się z uwagą pierścieniom, które zdobiły palce władcy. Różnokolorowe kamienie lśniły na tle połyskującej od słońca trawy. Este odwróciła się w stronę wampira i ujrzała go w pełnej królewskiej krasie. Długiej szacie, oficjalnej kamizelce, dopasowanych spodniach i długich sznurowanych butach. Zwieńczeniem całej stylizacji była korona składająca się z rzeźbionych rogów młodego jelenia białego okalanych lodem.

— Znów przybyłeś do mnie w pośpiechu? — spytała, ponieważ to nie był pierwszy raz, gdy Este widziała Selene w szatach królewskich.

— Narada się przedłużyła. Nie chciałem byś czekała.

Jasnowłosa uśmiechnęła się.

— Nigdzie się stąd nie ruszę. Będę czekać tyle ile trzeba. Jestem naprawdę cierpliwa, wytrzymam, gdy spóźnisz się godzinę czy dwie.

— Ale ja nie — powiedział i spojrzał w oczy ukochanej. — Nie mogłem dłużej czekać. Chciałem cię zobaczyć.

Rumieniec wkradł się na twarz młodej kobiety. Este spuściła głowę w dół, a szczęście rozpierało ją w piersi.

— Co na to twoi poddani? W końcu będziesz miał kłopoty. Zauważą, że się wymykasz.

— Nie martw się nimi, moja pani — Selene ułożył dłoń na policzku Este czując jej ciepło. — Azriel trochę się zdenerwuje, Messele zawsze gryzie się w język nim powie za dużo, a Aris jest oazą spokoju. Mam wokół siebie oddany lud.

— Cieszy mnie to — wyznała. — Że nie jesteś sam.

— Nie jestem. Mam ciebie, Este — powiedział, a kobieta po chwili odczuła ukłucie w sercu.

Spojrzała w oczy najstarszego z wampirów i gdy ujrzała w nich radość oraz szczęście nie potrafiła go zaburzyć. Posłała mu w odpowiedzi krótki uśmiech, choć nie potrafiła zrozumieć jak ktoś taki jak Selene; wampir, który stąpał po Ziemi od setek lat nie widział w ich relacji problemu? Przecież musiał się liczyć z tym, że teraz byli w tym samym punkcie w życiu, lecz Selene będzie stał w miejscu, a Este z każdą minioną wiosną będzie coraz starsza.

Kobieta nie chcąc psuć popołudnia schyliła się i rzuciła w stronę Selene koszulę, którą uszyła w wolnej chwili.

— Musisz zmienić odzienie. Nie będziesz mi pomagał w ogrodzie w królewskiej szacie — zaśmiała się, a Selene będąc wpatrzony w kobietę jak w obrazek posłusznie wykonał jej rozkaz.

Selene zdjął koronę z głowy, sprawiając, że niesforne kosmyki rozsypały się po jego włosach. Este zaśmiała się i od razu odgarnęła je na boki. Starannie i delikatnie, a król wampirów mógł tylko się w nią wpatrywać, w kobietę, która stała się dla niego najcenniejsza na całym świecie.

Wampir&Czarodziej (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz