Jak zarobić na szkockim Wieszczu?

16 4 4
                                    

Niniejszy tekst dedykuję Mojej Koleżance z Grupy Literacko-Recenzenckiej RIP: Myslezeniemysle

25 stycznia przypada rocznica urodzin widocznego poniżej Roberta Burnsa - szkockiego poety z XVIII wieku, wybitnego przedstawiciela tamtejszego Romantyzmu. Kiedyś zrobię o nim osobną notkę, jedną lub kilka. Można go porównać do naszego Mickiewicza.

W listopadzie zeszłego roku zrobiło się głośno o podrobionych rękopisach szkockiego Wieszcza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W listopadzie zeszłego roku zrobiło się głośno o podrobionych rękopisach szkockiego Wieszcza. Według ekspertów, odnalezione teksty powstały w latach osiemdziesiątych XIX wieku w Edynburgu, zaś ich sprzedaż na aukcjach do dzisiaj idzie w miliony funtów.

Całą tę sprawę wziął pod lupę profesor David Wilson, w ramach swojego programu: "Scams and Scandals, Counterfeit Art", na kanale BBC Scotland.

Gość specjalny, profesor Gerard Carruthers: dyrektor Instytutu Badań nad życiem i dziełami Roberta Burnsa (CRBS) w Glasgow, szczegółowo objaśnił ten haniebny proceder.

Do obowiązków tego naukowca należy potwierdzanie autentyczności różnych dokumentów z całego świata. W swojej pracy, profesor zawsze szuka pewnych szczególnych cech (takich jak niebieskawy odcień dokumentu, bądź szorstkość papieru), których obecność wskazuje na fałszerstwo.

Przykładowo, w 2009 roku, taki podrobiony manuskrypt Burnsa z tekstem "Auld Lang Syne", miał pójść za pięćdziesiąt tysięcy funtów. Słowem, na fałszywkach można zarobić niezły szmal, choć nie jest to regułą.

W 2022 roku, pewien kolekcjoner ze Stanów pragnął potwierdzić autentyczność dzieła (rzekomo napisanego przez Burnsa), za który zapłacił siedmiocyfrową sumkę. Pieniądze niestety poszły w błoto, bowiem okazała się to być czystej wody podróbka.

* * *

Burns tworzył wiersze i pieśni aż do swojej przedwczesnej śmierci w wieku 37 lat. W miarę wzrostu jego popularności, rosła też wartość jego dzieł.

Pod koniec XIX wieku, niemal sto lat po odejściu poety, niejaki Alexander Smith: pracownik kancelarii adwokackiej, zaczął wykorzystywać puste karty ze starych ksiąg, aby sobie dorobić "na boku".

W tym celu kupował całe naręcza takich książek w różnych tanich sklepach. Produkował następnie setki manuskryptów, rzekomo autorstwa Wieszcza, po czym sprzedawał je bibliotekarzom, właścicielom lombardów czy prywatnym kolekcjonerom.

Ostatecznie oszustwo wyszło na jaw w 1891 roku. Smitha ujęto dwa lata później i skazano na rok więzienia. Wiele z jego fałszywek jednak nadal pozostaje w obiegu (wedle ostrożnych szacunków, może ich być ponad pięćset) i dają się na nie nabrać nawet osoby świadome i doświadczone.

Jest to o tyle niebezpieczne, że autentyczne rękopisy sprzedają się na aukcjach za sumy rzędu od dziesiątek tysięcy, do nawet milionów funtów. Papiery wyprodukowane przez Smitha cały czas są źródłem zamieszania i konsternacji w kręgach eksperckich.

Smith może i stworzył osobny rynek kolekcjonerski na swoje "produkty Burnsopodobne", ale też zaniżył rzeczywiste ceny. Rękopis, który w oryginale sprzedaje się za kwotę siedmiocyfrową, jako fałszerstwo wart jest sumę co najwyżej trzy- lub czterocyfrową.

Zdaniem Carruthersa, największa liczba fałszywek Smitha: 157, znajduje się obecnie w nowojorskiej Bibliotece Publicznej.


Celtowie i Wyspy BrytyjskieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz