Epizod dziesiąty

155 6 3
                                    


Pov: Y/n

Obudziłam się obok śpiącego Mikołaja. Wzięłam leżącą obok białą pościel i owinęłam nią swoje ciało. Podniosłam się i poszłam do mojej łazienki. Weszłam pod prysznic i cała się dokładnie umyłam. Kiedy suszyłam włosy przyszło mi przypomnienie na telefon, że dziś mam się spotkać z moją menadżerką. Kurwa. Znowu zapomniałam. Pomalowałam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarną miniówkę, czarny topik na ramiączkach tego samego koloru skórzany, długi płaszcz, szpilki i czarne okulary przeciwsłoneczne. Wybiegłam z pokoju. W salonie znalazłam konopa leżącego na kanapie w szarych dresach. Podbiegłam szybko do niego.

- muszę jechać na spotkanie z menadżerką - powiedziałam nachylając się do niego i całując go namiętnie - ogarnij się to podjadę po ciebie i pojedziemy na zakupy. - powiedziałam odchodząc

- okej - powiedział oglądając Stranger Things na telewizorze.

- paaaa! - krzyknęłam kiedy wzięłam już moją torebkę i wyszłam z domu

Podjechałam pod wieżowiec w którym znajdowała się moja firma z kosmetykami. Zamknęłam auto i szybkim krokiem mijając paparazzi weszłam do budynku. Stanęłam w windzie i wybrałam piętro na którym znajdowała się sala w której miałam spotkanie. Otworzyłam drzwi a w czterech ścianach przy ogromnym stole siedziała już Cassie, ubrana w błękitny top z dekoltem i tego samego koloru rozszerzane spodnie garniturowe. Miała upięte włosy w koka, a przed nią leżał laptop i pamiętnik.

- Jak zwykle piękna - powiedziała patrząc się na mnie kiedy wbiegłam do sali

- ty też, dzięki - powiedziałam zadyszana i usiadłam na przeciwko niej.

- powiem prosto z mostu... - zaczęła dwudziesto pięcio latka - następna rzecz, którą chciałabym żebyś zrobiła to twój pierwszy album. - oderwała ręce od komputera - dużo byś zarobiła, a po twojej współpracy z Travisem ludzie będę chcieli więcej - złożyła ręce jak do modlitwy - jest to dla ciebie jak najbardziej opłacalne.

- jestem za - kiwnęłam głową - i nie tylko ze względów finansowych, ale z takich, że kocham to robić - zdjęłam okulary i odgarnęłam włosy do tyłu

- mam kilka potencjalnych osób z, którymi możesz zrobić kawałki. - zaczęła - znowu Travis i Future ale po za nimi The Weeknd - powiedziała przez co się uśmiechnęłam - Drake, Kanye West i Kendrick Lamar.

- tylko jest jeden problem - złapałam się za głowę - muszę na około miesiąc wyjechać do Polski - przerwałam - z Mikołajem - popatrzyłam się na nią - Pandora gate i takie tam - tłumaczyłam

- daje Ci dwa tygodnie i ani dnia dłużej. - westchnęła - ale masz być aktywna na instagramie, tik toku i youtubie... i pisać teksty piosenek i załatwiać collaby.

- jasne - kiwnęłam głową- to wszystko?

- raczej tak - zaczęła wpakowywać swojego laptopa i pamiętnik do torby - będę pisała jak coś

- okej - uśmiechnęłam się i podeszłam do niej i ją przytuliłam - paaaa! - krzyknęłam zarzucając torebkę na ramię i wychodząc z sali.

Musiałam słuchać Cassie bo wiedziałam, że bez niej nic nie ugram. Jest głową mojego całego zawodu. Weszłam do windy i z torby wyjęłam aparat. Miałam dziś nagrać vloga.

- Dzień dobry kochani! - krzyknęłam - dziś nagrywam luźnego vloga. Właśnie wyszłam ze spotkania z Cassie i powiem wam w tajemnicy, że szykujemy coś mocnego. - wyłączyłam nagrywanie i zaczęłam nagrywać jak wychodziłam z windy to jak idę od góry i poszłam do auta.

Pojechałam pod blok i napisałam do Konopa, że na niego czekam. Mikołaj po dwóch minutach siedział już u mnie w aucie. Stwierdziłam, że jechanie do sklepów może być zbyt ryzykowne więc pojechaliśmy do mojej stylistki. Po kilkunastu minutach ujrzałam dość duży dom. Wysiedliśmy we dwójkę na podjazd.

- Nie mieliśmy przypadkiem jechać na zakupy? - spytał

- to zbyt... ryzykowne - odpowiedziałam - Rose nam pomoże - doszliśmy do drzwi posiadłości i zadzwoniliśmy dzwonkiem. Po około minucie drzwi otworzyła nam wysoka brunetka ubrana w białą luźną koszulkę czarną marynarkę tego samego koloru spodnie garniturowe i szpilki. - Hej! -  Krzyknęłam - To jest Mikołaj, skończyły mu się ubrania bo przyleciał z Polski więc przyjechaliśmy wziąć od ciebie.

Weszliśmy do środka i przeszliśmy do pokoju w którym znajdowało się mnóstwo ubrań. Mikołaj zaczął wybierać i mierzyć ciuchy a ja gadałam z dziewczyną i piłam kawę. Po około godzinie pożegnaliśmy się z dziewczyną i wyruszyliśmy w drogę do domu, w którym musieliśmy zacząć się pakować. Przebrałam się w wygodne rzeczy i wyjęłam ogromną czarną walizkę z szafy. Wpakowywałam do niej rzeczy na około dwa tygodnie. Kilka topów, krótkich spodenek, dresów i innych przeróżnych rzeczy. Konop w tym czasie próbował zapiąć walizkę, która się nie domykała. Spakowałam też torebkę, którą będę miała przy sobie. Wszystko oczywiście nagrywałam

***

Zmywałam makijaż i łzy napłynęły mi do oczu. Wspomnienia ze Stuartem mnie dobijały. Usłyszałam kroki w stronę mojego pokoju, więc szybko przetarłam oczy i przyłożyłam wacik do twarzy.

- Będę za tobą tęsknić - powiedziała dziewczyna wchodząc do pokoju i opierając się o ramę drzwi

- spokojnie to tylko dwa tygodnie - spojrzałam na nią - niedługo wrócę - wystawiłam ręce w jej kierunku na co dziewczyna podbiegła i mnie przytuliła

- chcesz naleśniki? - spytała po kilku sekundach

- nie, dzięki - odpowiedziałam patrząc się na nią

- co dziś jadłaś? - złapała się za biodra

- kawę.... i gumy! - podrapałam się po głowie

- masz zjeść naleśnika - zaczęła - każe ci

- ale ja na prawdę nie chce - zaprzeczyłam

- masz go pochłonąć - wyszła z pokoju

***

Wstałam o 04:00 i od razu ubrałam granatowe nike pro, czarny top i na to czarną rozpinaną bluzę. Obudziłam Mikołaja po czym zjadłam tosta. Po około pół godziny pożegnaliśmy się z Jasmine, wzięliśmy wszystkie nasze rzeczy i zeszliśmy na dół do taxi. Na lotnisku przeszliśmy wszystkie bramki, odprawy i tego typu rzeczy. Usiedliśmy i czekaliśmy aż będziemy mogli wziąść do samolotu. W końcu siedzieliśmy już na siedzeniach w pierwszej klasie. Lot był zabawny i spokojny. Razem z Mikołajem oglądaliśmy kolejne odcinki Stranger Things. Po kilkunasto godzinnej podróży byliśmy już w rękawie na polskim lotnisku. Szłam za Mikołajem, któremu właśnie zadzwonił telefon. Odebrał komórkę, zatrzymał się, rozłączył i odwrócił w moją stronę.

- Sukanek nie żyje - powiedział z miną jakby właśnie zobaczył ducha

better reality/konopskyy x y/n (Travis Scott)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz