#10 cholerna eksterminacja

89 1 49
                                    

Kai (ja / Autor / KajKD / Kai z Multiverse): today is been a facking happy day in hell! ! !

Kai: dobra... Ostatnia część... 


Kai: przed premierą Hazbin Hotel! Uhu! Ooooo!

Kai: już czekam na wasze pytania po pierwszym sezonie.

Kai: ale najpierw puki Valentino niestety jeszcze żyje trzeba zrobić odpowiedzi na te!

Kai: zaczynamy!


###

Jak zwykle w taki piekielny dzień jak dziś... Uciekałem przed eksterminatorami. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi... 

Przez tyle miesięcy przebywania w kręgu dumy jeszcze ani razu nie spotkałem się z eksterminacją. 

Może miałem szczęście, a może pech.


Musiałem uciekać bo bez niezbędnych mocy magicznych jestem całkiem łatwym celem. 


W pewnym momencie nagle przebiegła potężna fala energii.

Poczułem się dziwnie. 

Myślę, Że to fala kanonu. Naprawia rzeczy by Pytanka były bardziej wiarygodne i kanoniczne. 

Kolejne fale były niewyczuwalne dla zwykłych osób, ale ja musiałem walczyć. W końcu to ja jestem tu anomalią.


I nagle stało się coś czego nawet ja bym się nie spodziewał. 

Kolejna fala przyniosła mi mdłości i poczucie rozdzielenia jaźni na dwie wersje. Tak jakby... Dwie wersje zaczęły biec koło siebie. Było w tym coś znajomego...

O kurwa...

Ta wersja biegnie równolegle do... "Tamtej" tej w której żyłem... Gdzie się zakochałem. Gdzie kilka razy umierałem... Shit! 

Biegłem dalej starając się wyrzucić z głowy to dziwne doświadczenie. Byłem w dwóch wersjach na raz ale i w żadnej. Przeskakiwaniem, ale byłem stabilnie w jednym miejscu. 


Nagle zbliżył się o mnie anioł. W swym milczeniu dawał jasny znak, że stałem się jego celem. 

Bez mocy nie mam wszechpotęgi by zgnieść go jednym ruchem palca. Nie każdy mój ruch będzie idealny... 

Ale nie poddam się bez walki!

Chwyciłem za sztylet który stał się mieczem. 

Moja stara broń zaginęła w czasie i przestrzeni więc dostałem nową. Co prawda trochę ją zmodyfikowałem, ale jednak czasem przydaje się pomoc... Dziękuję...


Zacząłem walczyć. Nie wiem czy ta broń jest w stanie zniszczyć anielską stal, ale chciałbym by tak było. W pewnym momencie przeskok sprawił, że anioł odezwał się. 

Anioł: tamtego dnia zabiłeś wielu naszych. Pomszczę ich...

Musiałem działać. Znów przeskok i anioł był cicho. On nic nie powiedział. 

Tak wiem, to pojebane ale trudno jest opisać takie doświadczenie.


Już prawie poległem gdy włócznia została wbita w mój prawy bark.

Kai: biedny bark...

Zaśmiałem się by choć moje ostatnie słowa brzmiały zabawnie. 

Jednak gdy anioł ustał by zadać ostateczny cios ja przeturlałem się i gdy wstałem szybko złamałem mu nogę. Następnie sam dokonałem egzekucji. Odcinając głowę. Rzuciłem ją gdzieś daleko i spróbowałem krwi z sztyletu. 

Pytanka ||Helluva Boss/Hazbin hotel||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz