#17 A potem powróci mój szary świat...

35 3 155
                                    


Nowy rok szkolny nowy ja? 

No chyba was coś pomerdało. Cieszę się tą wolnością w piekle choć niestety jestem zmuszony przebywać w tym zakładzie karnym. 

Tak czy inaczej cieszę się ostatnimi chwilami wolności na imprezie u Bee. Tylko jej zbytnio nie widać. 

Co w zasadzie jest zastanawiające bo zwykle wolałaby mnie przywitać osobiście. Nie ma co się przyzwyczajać. Może po prostu ma ważniejsze sprawy. 

Ogólnie jeśli chodzi o imprezę to zapowiada się jedna z grubszych. Jak zwykle będę miał bekę z tego, że mogłem się upić do nieprzytomności ale przytomność wzięła górę. 

Poza mną z osób mi znanych jest tu w sumie pewien Baxter i Sophia. Ta... Te imiona mogą wydawać się znajome (co sam zauważyłem dopiero teraz) ale to jednak nie oni. Baxter jest, że tak powiem kundelkiem z heterochromią, a Sophia jest rdzawa. 

Jeśli to istotne, a tak nie jest. To jednak nasze spotkanie ostatnio było... W kij dawno temu i miało charakter bardziej oficjalny... 

Ale chyba zapomniałem wspomnieć o najważniejszej. Sunny oczywiście. 

Nie powiem wszędzie dookoła zabawa jakby wymykała się spod kontroli. Postanowiłem więc poszukać Gospodarza. 


Gdy wyszedłem na taras zobaczyłem Bee w stanie jakim większość nazywa... Trup. Znaczy żyje... O ile taki stan można nazwać życiem. 

Kai: co się tutaj dzieje? 

Cóż chyba bardziej byłem wściekły na siebie, że poszedłem szukać jej dopiero teraz... Nieco skipnąłem bo od początku rozdziału to kilka dobrych godzin minęło... Z dwie i pół? 

Jakiś demon próbował się do niej dobierać lecz ona ... Jak nie ona... 

Kai: panu już podziękujemy...

Ogar: a co?

Kai: Panu już podziękujemy!

Ogar: jak chcesz się przyłączyć to wystarczy słowo. Kolejka jest długa. 

Kai: co takiego? Wynocha.

Ogar: bo?

Z nadgarstka wysunąłem ostrze. Choć w zasadzie to nie wiem jak skoro takiego nie posiadam w sobie. Oczywistością było, że to mój sztylet który wysunięty dalej dał się złapać za rączkę. Następnie takowy zmienił się w miecz.

Kai: radzę ci dobrze. Jesteś zbyt naćpany by walczyć więc lepiej sobie odpuść zanim krew pobrudzi tą podłog~ 

Kontem oka zauważyłem sporo butelek. Ona chyba nie piła tego sama? Czemu ja ignorowałem tą energię? Ten cały negatywny Vibe... ?

Ogar: dobra... Spadam. Już...

Kai: Bee. Słyszysz mnie?

Bee: całkiem możliwe.

Jej mowa była tak bełkotliwa, że ledwo ją rozumiałem. Całe szczęście nie musiałem skoro mogłem przeczytać... Przekleństwo autora czasem się przydaje...

Położyłem broń na stoliku gdzie leżało więcej psychoaktywnych substancji niż Dust chowa w najlepszych skrytkach... 

Kai: tobie już dość na dzisiaj... 

Bee: nie... Jeszcze trochę...

Kai: Bee! Jesteś całkowicie poza kontrolą! Nigdy nie widziałem cię w takim stanie. Co brałaś?

Pytanka ||Helluva Boss/Hazbin hotel||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz