Pajacyk

183 14 6
                                    

A więc, po pierwsze dziękuję za nominację kondzio2a.

Tłumacząc o co chodzi: Osoba nominowana musi napisać cokolwiek (wierszyk, opowiadanie, fraszkę itd.) z pajacykiem. Nie musi to być o organizacji, tylko po prostu o pajacyku. Potem podaje adres strony http://www.poomoc.pl/ gdzie klikając różne kółeczka, pomaga się innym.

Dodałam to do moich opowiadań. Bo czemu by nie? W końcu to opowiadanie.

Jego tytuł brzmi "Pajacyk". Przechodząc do rzeczy...

Śmiech dzieci. Potem krzyk. I płacz. I tak codziennie. Codziennie prześladują mnie te odgłosy od tamtego dnia. Od dnia w którym zginęła moja 4-letnia córeczka. Mój skarb. Nie potrafię. Nie mogę o niej zapomnieć. Choć minęło już 20 lat. To zbyt duża rana by mogła się zagoić. Zbyt duża.

Niestety pamiętam ten dzień w najdrobniejszych szczegółach. Nie raz próbowałam o tym zapomnieć, ale nie da się.

Przyjechała wtedy do nas moja siostra. Była trochę chora na umyśle. Dopiero co wypuszczono ją ze szpitala psychiatrycznego. Aż dziw, że pozwolono jej wyjść.

Bardzo się cieszyliśmy, że wraca do zdrowia. Pamiętam, że zrobiłam wtedy wielki tort. Był pyszny. Mojej córeczce też smakował.

Wtedy siostra oświadczyła, że ma dla nas prezenty. Mnie i mojemu mężowi podarowała perfumy, muszę przyznać, że pachniały pięknie. Reszcie rodziny tez podarowała różnego rodzaju kosmetyki. Gdy to zrobiła, pamiętam jak się uśmiechnęła i spojrzała na moją córeczkę. Wtedy przeszedł mnie dreszcz. Uśmiech był jakby... szalony. Ale zignorowałam to. W końcu była chora.

Kucnęła przed moją podopieczną i powiedziała wręcz lepkim od słodkości głosem:
- Cześć malutka. Dla ciebie też coś mam. - pogrzebała chwilę w swojej różowej torebce.
Wyciągnęła coś czego nie spodziewałam się zobaczyć. Był to drewniany pajacyk. W brzuchu miał okrągłą dziurę. Wyglądało to dziwnie.
- Proszę. Kupiłam go specjalnie dla ciebie. Szukałam go długo. Takich pajacyków na świecie jest tylko kilka.
Malutka wzięła pajacyka, a moja siostra uszczypnęła ją w policzek. Mała, nie zrażona, zaczęła się cieszyć i od razu pobiegła się bawić. Trochę mnie to uspokoiło.

Przyjęcie trwało w najlepsze. Moje obawy całkiem zniknęły. Dzieci na dworze bawiły się i rozrabiały. Moja córeczka nie wypuszczała pajacyka z rąk. Na prawdę spodobał jej się ten prezent. Takie coś prostego a cieszy. Dzieci są niezwykłe.

Nagle usłyszeliśmy krzyk. Wszyscy zdrętwieliśmy, ale zaraz wybiegliśmy na dwór, do dzieci. Wiał potężny wiatr, dziwne, niczego takiego nie zapowiadali. Wokół latały liście i kurz, jakby miało zaraz się pojawić tornado. Zobaczyliśmy makabryczną scenę. Moja córka... nie, nie mogę... moja malutka... nabiła się na wystającą metalową rurę od naprawianej kanalizacji... prosto w środek brzucha... spływała z niej krew strumieniami... z ręki wypadł jej zakrwawiony pajacyk... uśmiechał się do mnie... jakby mówił...teraz twoja córka tez ma dziurę w brzuchu, zupełnie jak ja...

Wiatr ucichł.


_________________________________________

Od jakiegoś czasu towarzyszy mi czarny humor...w związku z czym opowiadanie też ma czarny humor...

Trochę chyba zepsułam wam wyobrażenie tego pajacyka, bo zrobiłam z niego potwora, ale no cóż. Trudno się mówi. xD

W każdym bądź razie... Nominuję:

Pocesor1

Grenaulity

missedtree

EliseBlackpool

silver25737





OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz