Słońce powoli gaśnie pozostawiając po sobie tylko niewyraźną, szarawą łunę, będącą łącznikiem pomiędzy światłem a ciemnością. Dniem a Nocą. Ulice robią się coraz bardziej wyludnione i ciche. Sklepy są zamykane. Robi się zimniej. Wszystkie myśli ludzi powoli gasną. Większość kładzie się spać. Miasta przepełnia mrożąca krew w żyłach cisza.
Teraz tylko śmiałkowie wychodzą na zewnątrz. Reszta zostaje w domach w obawie przed wszystkim co czyha pośród ciemności. Przed złodziejami i porywaczami. Przed wszelkim złem. Przed dziwną aurą tajemnicy i niebezpieczeństwa.
To naprawdę śmieszny odruch w ludziach. Nigdy nie potrafiłem go zgłębić, nawet wtedy gdy sam jeszcze byłem człowiekiem. Boją się Nocy, chociaż tak naprawdę, ta piękna, czarna kobieta jest taka sama jak radosny Dzień. Może tylko różni ją to, że okryła się ciemnością i złą chwałą? Taak... to pewnie to. To pewnie dlatego, ludzie którzy odważają się wyjść w nocy, nieustannie oglądają się kto idzie za ich plecami. A gdy nikt nie idzie, co jest dla mnie chyba najśmieszniejsze, czują jeszcze większy strach.
Uwielbiam patrzeć na ich niespokojne, zaspane twarze. Nawet nie wiedzą ile tracą przykuci do jarzma życia tylko w trybie dziennym. To takie ograniczające. Marnować tyle godzin na denną bezczynność jaką jest sen. Tak jakby regeneracja nie mogła przebiegać w inny sposób, jakoś się podzielić, przebiegać podczas całego dnia. Tak żeby człowiek miał całkowicie dla siebie te dwadzieścia cztery godziny. Osiem godzin to zbyt wiele marnotrawstwa. Oczywiście, są wyjątki, ale są one tak wątłe i niedospane, że czasami aż żal patrzeć na ich niedołężność.
Nudzi mnie ta stagnacja. Nawet Noc nie przyszła się ze mną przywitać. No cóż, jest zima. Jej rządy są teraz dłuższe od jej kochanka Dnia, ale jak zwykle musiała się z tego powodu zrobić wielką panią. Jakby tą okazję miała tylko raz w swoim istnieniu, a nie rok w rok.
Poszedłem przejść się po pustej, ciemnej ulicy. Nic nie jechało. Szedłem, patrząc na ciemne okna, zaparkowane samochody i milczącą naturę. Zimny wiatr lekko mnie owiewał. Wszyscy ludzie spali. Żadnego buntownika. Nuda. Nuda. Nuda. Że też Noc musiała mnie wybrać na swojego pomocnika.
Pwnie teraz cię zdziwiłem. Jak można być pomocnikiem Nocy? Otóż łatwo. Ona wybiera sobie takich spośród ludzi. Nie masz na to niestety, albo stety, wpływu. Wystarczy, że się jej spodobasz pod jakimś względem. Albo któremuś z jej pomocników. To działa trochę jak instynkt. Po prostu wiemy kto będzie najlepszy w danej roli.
Jaką ja mam rolę? Do końca nie wiem. Nazwała mnie Mrok. Można powiedzieć, że to połączenie strachu i ciemności. To dosyć ciekawe życie. Mogę wniknąć w myśli człowieka, kierować jego strachem i powodować koszmary. I nie łudź się. Potrafię przechodzić przez ściany. Nie potrzebne mi jest do tego uchylone okno, chociaż, nie zaprzeczę, bardzo ułatwia sprawę.
Tak tak kochany przechodniu. Jeżeli kiedykolwiek wyszedłeś na zewnątrz gdy było już ciemno i czułeś na sobie czyiś wzrok, to pewnie byłem ja. Ale nie obawiaj się. Fizycznie, nie jestem w stanie ci nic zrobić. No... ale ci których umysły mogę nakierować, już tak. Zależy w jakim jestem humorze i czy akurat jest do tego okazja.
Na pewno nie spotkasz mnie w dzień bo wtedy moja moc jest ograniczona. Zazwyczaj wtedy wchodzę do świata ludzi stoczonych na margines społeczeństwa. Wśród narkomanów, alkoholików i lękowców chyba najlepiej mi się żyje. Zwykli ludzie jak ty, są niestety zbyt świadomi pewnych rzeczy. Trudniej jest wami manipulować.
W tym mieście mam kilku swoich ulubieńców zarywających nocki, buntującym się naturalnemu prawu snu, buntującym się Dniowi. Chyba najbardziej lubię jedną młodą dziewczynę która większość swojego dnia i nocy przesiaduje prze książkach. Widocznie, sprawia jej to satysfakcję, dla mnie to niezbyt istotne, ważne, że ma bogatą wyobraźnię. Noc też ją lubi, ostatnio nawet wspominała mi o jakiś planach co do niej, ale nie chciało mi się zbytnio słuchać. Może przejdę się do niej? Ciekawe, czy dla odmiany poszła spać.
CZYTASZ
Opowiadania
Short StoryCzasami coś mnie tchnie i po prostu piszę krótkie opowiadania, nieraz nawet nie mają one strony. Nie są ze sobą połączone niczym i są w różnych kategoriach. Zazwyczaj po prostu łączę świat rzeczywisty z fantastyką albo SF. Są to moje uczucia przelan...