Podczas matmy, na której oczywiście każdy wszystko rozumiał, zadzwonił dzwonek. Na początku myśleliśmy, że się zepsuł bo zostało jeszcze 15 minut lekcji, ale zaraz rozległ się drugi, potem trzeci, czwarty i piąty. Zaspana nauczycielka poinformowała nas szybko, że to tylko próba, kazała zabrać telefony oraz portfele i ustawić się w matematycznie wręcz równym dwuszeregu. Oczywiście ja nie miałam pary, jako zupełnie odstająca od reszty osóbka nie miałam na to szans.
Za chwilę schodziliśmy już tylnymi schodami. Nigdy nie widziałam tego korytarza. Był nie dostępny dla uczniów... taki czysty. Zeszliśmy nim na dwór i odczekaliśmy na mrozie kilka minut.
Potem zaczęliśmy się wdrapywać z powrotem do otwartych na oścież klas. Poczułam nagle jak coś wysuwa się z mojej kieszeni. Mój portfel! Spróbowałam złapać rękę złodzieja ale ten już zdążył umknąć. Obejrzałam się. Ktoś zbiegał w dół pomiędzy uczniami którzy zdawali się go nie zauważać.
- Ty sukinsynu. - syknęłam pod nosem i też zaczęłam zbiegać.
Na szczęście mnie też uczniowie zdawali się nie widzieć, nawet nauczyciele. Dziwne.
Zbiegłam za nim aż na sam dół do dziwnego, piwniczego pomieszczenia. Przede mną były kraty a za nimi jakieś przedwojenne graty. Za mną były schody do otwartych drzwi. Rozejrzałam się. Przeszedł mnie dreszcz niepokoju. Pomieszczenie nie wzbudzało sympatii. Nikogo nie zauważyłam. W kątach głębokie cienie mogły ukryć każdego. Może odpuścić..? Nie. Przepadnie moja kasa oszczędzana na książkę. Odwagi, robisz to dla nowej książki. Co by powiedział Geralt, albo Halt? Mieli by ze mnie ubaw.
Nie boję się.
Nagle dojrzałam szparę między kratami a drzwiami. Były otwarte, więc pewnie to tam ukrył się złodziej. Czemu nie wzięłam ze sobą noża? Cholera z tym.
Ruszyłam za kraty. Było tu więcej kurzu niż widziałam w całym swoim życiu. Meble były stare i przeżarte przez mole. Śmierdziało starym drewnem i wilgocią. Rozglądałam się. Ciemno jak...
Zaświeciłam komórką. Nie wiele to dało. Wszystko wyglądało jak z horroru. Zaraz ktoś krzyknie: „Nie otwieraj tych drzwi!!" Ha ha. Bardzo śmieszne.
Nagle usłyszałam kroki. Ktoś biegł. Ale za mną, na mnie. Spojrzałam przerażona. Coś błysnęło mu w dłoni. Odruchowo uchyliłam się zamykając oczy, ale to zapewne nic nie da.
- Uważaj!! - krzyknęła postać i poczułam jak ktoś mnie powala, mniej niż sekundę później rozległ się przeraźliwy, dziewczęcy okrzyk dezaprobaty.
Otworzyłam oczy leżąc na ziemi. Byłam całkowicie zdezorientowana i jeszcze bardziej nastraszona. Spojrzałam na ktosia właśnie podnoszącego się. Rozglądał się nerwowo i... węszył? Gdy spróbowałam wstać od razu szepnął:
- Leż. - jego głos był dziwny, jakby nie ludzki, za bardzo szorstki.
Mimo to, nie podniosłam się. Nie wiedziałam co się dzieje i chcąc nie chcąc ufałam mu. Mężczyzna wyglądał jak van helsing tyle, że zamiast kapelusza miał kaptur.
- Coś chce cię mieć. - wyszeptał.
- Mnie? Coś? - zdziwiłam się.
Przecież świat fantasty istnieje tylko w książkach.
- Tak. Nie jesteś zwykłym człowiekiem. Jesteś czytelnikiem.
Nie wiem o co mu chodziło, to było dziwne, przecież nie ja jedna czytam na świecie. Poszedł nieco do przodu wyciągając pistolet. Rozglądał się i szukał stąpając bezszelestnie.
Nagle poczułam jak czyjaś dłoń zaciska się na moich ustach, a na szyi jakby łańcuch. Wszystko trwało mniej niż sekundę, nie zdążyłam nawet krzyknąć gdy postać wciągnęła mnie w ciemność.
***
Pulsowało mi w skroniach i dzwoniło w uszach. Jedyne co czułam to tępy ból głowy i szyi. Potem dotarło do mnie, że nie dotykam nogami podłoża. Następnie, że właściwie wiszę związana łańcuchem do góry nogami. Szarpnęłam się, co spowodowało tylko większy ból i dzwonienie łańcuchów. Otworzyłam lepiące się oczy. Zobaczyłam ogień w kominku, reszta była spowita przygniatającą ciemnością.
- Czytelnicy muszą zginąć!! - krzyknął ktoś bardzo blisko.
Aż podskoczyłam, to znaczy... nerwowo drgnęłam. Serce stanęło mi w gardle.
- Kto tu jest! Gdzie ja jestem! - krzyknęłam w przypływie paniki.
Nie. Nie mogę się bać. Uspokój się. Wyczują twój strach. W głowie przeleciały mi wszelkie sceny z książek podobne tej i jak zachowywali się bohaterowie.
Nagle ktoś syknął mi do ucha. Poczułam woń grubego make upu. Spięłam się ale już nie byłam taka przerażona.
- Kim jesteście? - wykrztusiłam z zaciśniętego gardła.
- Dobrze wiesz kim. - syknęła osoba, chyba dziewczyna.
Nagle zapaliły się światła. Poczułam jakby coś wypalało mi oczy. Światło było białe, sala chyba też. Powoli rozwarłam powieki. Oczy zdawały się krwawić.
Przed sobą zobaczyłam kilka dziewczyn - typowych barbie i kilku chłopaków-pedałków. Jakim cudem oni mnie złapali? Przecież... chwila, chwila... ich twarze... to zombie!!
Zaczęłam się szarpać jak ryba na brzegu, ale to nic nie dało. Zaczęli się zbliżać. Oni są wszędzie!! Spróbowałam zakryć rękami głowę, ale byłam związana. Szarpałam głową próbując ich powstrzymać. Reszty za bardzo nie pamiętam. Tylko rozdzierający ból.
***
Szminka. Jeszcze poprawić rzęsy i mogę iść do szkoły. Oczywiście bez mojego ulubionego topu który jest teraz w modzie nigdzie nie mogę się ruszyć. Jeszcze miniówka i już. Co z tego, że jest zima, jako zombie nie czuję zimna. Jak ja mogłam żyć jako czytelnik? Dobrze, że moje psiapsiuły przerobiły mnie na swój wzór i doświadczyłam tamtego w piwnicy. Teraz życie jest o wiele prościejsze i weselsze.
Ruszyłam do szkoły. Wszyscy faceci się na mnie gapili. O nie, nie, nie. Nie macie u mnie szans. Podrywanie chłopaków na moją mini to prościzna. Zaraz lecą jak muchy do miodu... czy jakoś tak.
Weszłam w kolejny zaułek. Było jeszcze ciemno, ale to fajnie, taka atmosfera jak z horroru, jak mnie jakiś przystojniak porwie to będzie jeszcze lepiej. Hi hi hi.
Poczułam jak ktoś mnie popycha. Upadłam nie umiejąc utrzymać równowagi w moich pięknych, nowych koturnach. Jak ktoś śmie brudzić moje najnowsze ciuchy!!
Spojrzałam oburzona. Nie znałam gościa ale był nawet przystojny. Coś jak van helsing tylko z kapturem. Uśmiechnęłam się zalotnie. Nie widziałam jego twarzy. Mężczyzna szybko wyciągnął pistolet i wymierzył we mnie.
- Uwierz, to dla twojego dobra.
Strzał. Nawet nie poczułam bólu. Padłam i otoczyła mnie ciemność.
______________________________________
Wiem. Piszę skomplikowanie... jakby coś można pytać.
Sępię o komentarze :)
CZYTASZ
Opowiadania
Kısa HikayeCzasami coś mnie tchnie i po prostu piszę krótkie opowiadania, nieraz nawet nie mają one strony. Nie są ze sobą połączone niczym i są w różnych kategoriach. Zazwyczaj po prostu łączę świat rzeczywisty z fantastyką albo SF. Są to moje uczucia przelan...