Świat dzieci jest inny. Zaczynasz zdawać sobie z tego sprawę, gdy twoja młodość chyli się już ku końcowi. Dzieci się bawią. Każdą chwilą, kiedy tylko mogą. Nie tłumią emocji, wyrażają je czysto, bez gry. Mają pełno pomysłów. Mają marzenia. Mogą w nich zostać kim tylko zechcą. Świat swoi przed nimi otworem. Nie widzą ograniczeń. Nie rozumieją, dlaczego dorośli tak ciągle narzekają na swój los skoro mogli zostać każdym, tak jak oni. Marzenia, wyobraźnia. To wszystko w nich płonie, jest żywe.
Świat dorosłych jest inny. Kiedy rzuci im się słowo marzenie, od razu zaczynają obliczać koszty, zyski, straty i czas. Wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik by je zrealizować. A jeżeli wydaje się ono zbyt nierealne to po prostu się je porzuca. Jeżeli ktoś dorosły, zaczyna mieć takie nierealne marzenie, to zarzuca się mu, że jest niepoważny, buja w obłokach lub, że jest niedojrzały, gasząc w nim ten delikatny, ledwie jeszcze tlący się płomyk dzieciństwa. Marzeniu odcina się tlen, i zgniata ciężarem rzeczywistości. A przecież... nikt nie powiedział, że marzenie musi być realizowane, może po prostu warto je mieć... by nie stać się kamieniem?
CZYTASZ
Opowiadania
Short StoryCzasami coś mnie tchnie i po prostu piszę krótkie opowiadania, nieraz nawet nie mają one strony. Nie są ze sobą połączone niczym i są w różnych kategoriach. Zazwyczaj po prostu łączę świat rzeczywisty z fantastyką albo SF. Są to moje uczucia przelan...