Rozdział 7 - Lanesra

6 1 8
                                    

Taniec, muzyka, dużo alkoholu, a przede wszystkim seks z nieznajomym. I to nie raz i nie dwa, a osiem zbliżeń. Wilkołak! Lepiej tej nocy nie mogła trafić. Nawet jak był jej naturalnym wrogiem - skorzystała. On sam wręcz zachłannie całował ją, dotykał. Zresztą ona nie była mu dłużna. Ah, wspaniałe wspomnienie. I to nie był sen. Utwierdziła się w tym, gdy otworzyła oczy po obudzeniu. Brunet spał na plecach, jedno ramię miał nad głową, a dłoń złożoną w pięść. Drugą dłoń natomiast trzymał na swoim umięśnionym brzuchu. Lanesra nie mogła powstrzymać uśmiechu, skanując każdy milimetr jego ciała. Zdecydowanie był przystojniejszy i lepiej zbudowany niż jej kochanek. Chociaż ku jej zdziwieniu, chciała tu zostać z nim. Czuła się bezpieczna. Pierwszy raz w życiu czuła przy kimś się tak... Dziwnie. Nie była przyzwyczajona do takich emocji, dlatego wstała, starając się stłumić je w sobie. One mogą ją osłabić, a na to nie mogła sobie pozwolić. Nie na takim stanowisku jakie zajmowała i jako zwykła osoba. Nie tak została wychowana. A przede wszystkim nikt obcy nie powinien wzbudzać takich emocji, co potęgowało osobliwość owej sytuacji.

- Lanesra?

Słysząc swoje imię, zatrzymała nogi w powietrzu zanim zdążyły dotknąć podłogi. Usłyszała je raz jeszcze. Położyła stopy na podłodze, odwracając głowę w stronę mężczyzny. Przecierał oczy, po czym od razu przysunął się bliżej. Położył się na boku, otulając ramionami jej biodra. Skrzywiła się niezadowolona. Uniosła ramiona, jednak trwało to sekundę ponieważ odepchnęła jego ramiona nie zważając czy go to zaboli.

- Czego chcesz? - zapytała, marszcząc brwi. Jednak nie wstała, nie potrafiła się do tego zmusić. Nie teraz. Zupełnie, jakby jej ciało na siłę chciało zostać i posłuchać czego chce.

- Kocham cię, ale nienawidzę jednocześnie... Mhm... Głupie. Ale - przerwał, unosząc palec, lecz ziewnął, przez co musiał opuścić dłoń, by zakryć usta. - Ale ta więź Mate. Sam nie wiem. Co mam do ciebie czuć. Niby serce każe kochać. Ale rozum każe nienawidzić. Jesteś moim wrogiem. A kocham cię. No dziwnie.

Dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Wstrzymała oddech w pierwszej sekundzie, jakby to co powiedział nie docierało do niej. Przynajmniej nie od razu.

- Że...Co kurwa?! Akos?! Nosz kurwa! - krzyknęła, pochylając się nad swoimi udami, oparła o nie łokcie. Dłonie wsunęła we włosy.

Akos. Wilkołak. Szare oczy. Dlaczego nie domyśliła się wcześniej? Dlaczego?! Przespała się ze swoim wrogiem. Skręcało ją w żołądku już na samą myśl. Jak chwilę temu było to przyjemne wspomnienie to teraz zmieniło się to o sto osiemdziesiąt stopni. Odrzucało ją od niego. Jednak mimo to wspomnienie z nocy wracało. Nawet starania, żeby je odpędzić, nic nie dawały.

- Stał... - Nie dokończył, ponieważ wstała jak oparzona.

- Zamknij tą morde psie - syknęła, zgarniając z podłogi swoje ubrania. Odgarnęła kosmyki włosów z twarzy, po czym od razu w szybkim tempie ubrała się. - Nigdy więcej - prychnęła, nie patrząc na mężczyznę, który wciąż leżał w łóżku.

- Jeszcze sama wrócisz! Miłego dnia! - krzyknął, gdy Lanesra wychodziła z pokoju hotelowego. Trzasnęła drzwiami pozostawiając go samemu sobie.

***

Lodowata woda spływała po ciele Whitney, dając niemałą ulgę. Przynajmniej mogła ochłonąc po minionych wydarzeniach. A było po czym, zwłaszcza, że nie mogła pozbyć się uczucia swędzenia. I to dosłownie wszędzie. Najgorsze było jednak to wspomnienie, to jak było jej dobrze. Nie chciała o tym myśleć, a jednak nie mogła. Myśl o dzisiejszej walce z Kają także nie napawała jej przyjemnością i rządzą krwi. Co było także niecodzienne, ponieważ batalie i to krwawe, sprawiały jej wiele przyjemności.

Spójrz na mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz