Rozdział 5

231 7 1
                                    

Otworzyłam oczy, a promienie słońca wpadały przez okno i świeciły mi na twarz wstałam leniwie z łóżka i skierowałam się do mamy Nathaniela, bo nie miałam co ubrać w końcu moje wszystkie rzeczy były w moim domu

– dzień dobry powiedziała promiennie rodzicielka Nathaniela

– dzień dobry odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech kobiety

– w co mogła bym się ubrać, bo moje ubrania nie skończyłam, bo kobieta mi przerwała

– weźmiesz jakąś bluzę i dresy z pokoju Nathaniela dobrze? Zapytała a mnie, aż zamurowało ja miałam ubrać ubrania swojego wroga? NIE, NIE MA KURWA MOWY NO CO JA MAM ZROBIĆ

– D-dobrze odpowiedziałam, bo nic innego nie mogłam zrobić, bo nago nie będę chodziła, a jakoś muszę pojechać po swoje ubrania uśmiechnęłam się raz jeszcze do kobiety i poszłam do pokoju Nathaniela, kiedy stanęłam przed drzwiami moje ciało się spięło zaczęłam się stresować przecież mnie wyśmieje obrazi dobra raz się żyje zapukałam

– proszę krzyknął, a w jego głosie dało się usłyszeć irytację niepewnie chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi, po czym weszłam do środka i zamknęłam je za sobą

– co już się stęskniłaś uśmiechnął się kpiąco

– nie J-a ja chciałam zapytać, czy um mogę cię poprosić, abyś znalazł mi coś do ubrania w twojej szafie wiesz jakieś dresy i bluzę, czy coś, bo um nie mam jeszcze swoich ubrań niedługo po nie jadę

– nie dam ci moich ubrań możesz jechać nago uśmiechnął się i zrobił krok w moją stronę uważnie, obserwując moją reakcję

– ja j-a proszę c-zy możesz mi dać coś proszę Nate

– powtórz Vivian

– czy dasz mi coś do ubrania NATE

– może uśmiechnął się Cwanie i podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze czoła się prawie stykały, ale on był wyższy moja klatka piersiowa zaczęła poruszać się szybciej przy jego bliskoci czułam jego zapach, zapach lawendy pomieszanej z dymem papierosowym PIĘKNY ZAPACH co ja kurwa myślę Boże przecież to Nathaniel moje serce biło jak oszalałe, czemu on tak na mnie działa Boże niech on się odsunie albo nie Kurwa Mać, co to za uczucia nie, nie, nie nienagle zobaczyłam jak robi krok do tyłu, a potem kolejny i odchrząkuje

– dam ci te ciuchy czekaj rzucił i zaczął coś grzebać w szafie stałam i czekałam nagle wrócił i podał mi do ręki szare dresy i czarną bluzkę

– dzięki rzuciłam i od razu wyszłam z jego pokoju, kierując się do tego, w którym spałam, kiedy weszłam do środka zaczęłam zdejmować ubrania, w których spałam, ale nagle ktoś wszedł zamarłam to był Nathaniel

– myślałem, że już się przebrałaś powiedział, opierając się o szafkę, która stało obok drzwi, ale nagle jego wzrok pociemniał nie wiedziałam przez chwile o co mu chodzi, ale spojrzałam za jego spojrzeniem Kurwa patrzył się na moje siniaki na tali, a potem zniżył się i zobaczył te na nogach kurwa, kurwa, kurwa nie chciałam, żeby on to widział od razu weszłam do łazienki, trzymając w ręce nadal ubrania, które miałam założyć drzwi od łazienki zamknęłam i opadłam na podłogę cicho zaszlochałam nie chciałam, żeby on o tym wiedział nawet nie potrafiłam dochować tego w tajemnicy

– hej otwórz te drzwi powiedział głośno, a ja nic nie odpowiadałam, ale on znów powiedział

– otwórz, bo je kurwa wyważę powiedział ostro

– przebieram się krzyknęłam i wstałam z podłogi przemyłam twarz wodą i ubrałam na siebie ubrania postanowiłam wyjść, kiedy to już robiłam zastałam chłopaka siedzącego na łóżku on tylko, kiedy zobaczył, że wyszłam podszedł do mnie, patrząc w moje oczy

– kto

– ale co kto?

– kto ci to zrobił to są siniaki od uderzeń Vivian nie odezwałam się, a wyminęłam chłopaka podeszłam do drzwi i wyszłam z pokoju skierowałam się na dół

– idziesz gdzieś Vivian zapytał mnie ojciec Nathaniela rzadko kiedy z nim zdarzało mi się rozmawiać

– chce się przewietrzyć

– w porządku, ale szybko zaraz jedziesz po ubrania do swojego domu ja tylko skinęłam głową i wyszłam z domu Williamsów od razu zaciągnęłam się zapachem świeżego powietrza powędrowałam przed siebie spacerowałam, zapominając o wszystkim wiatr rozwiewał przyjemnie moje włosy to było bardzo przyjemne szłam przed siebie, nie zwracjąc uwagi na nic nagle zderzyłam się z czyimś torsem i od razu zadarłam głowę w górę

– hej przywitał się blondyn znam tego chłopaka chodzi do mojej klasy nazywa się Jason pamiętam, że nie lubi się z Nathanielem, ale nigdy nie rozumiałam dlaczego

– hej odpowiedziałam i zapatrzyłam się w jego błękitne jak niebo tęczówki

– co tutaj robisz zmarszczył brwi

– spaceruje odparłam, wzruszając ramionami, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego

– wiesz ja też spaceruje muszę oczyścić myśli uśmiechnął się

– ja też odparłam, bo tak naprawdę chyba chciałam oczyścić myśli szczególnie po zdarzeniu w domu Nathaniela

– przejdziemy się razem zaproponował A ja skinęłam głową szliśmy przed siebie, rozmawiając i śmiejąc się polubiłam teraz Jasona rzadko zdarzało mi się z nim rozmawiać, a teraz muszę przynać, że polubiłam z nim romawiać

– słyszałem, że będziesz mieszkać z Nathanielem rzucił nagle co mnie zdziwiło, bo nikomu o tym przecież nie mówiłam, skąd on o tym wie

– skąd o tym wiesz zapytałam, zatrzymując się w miejscu

– Słyszałem jak Nathaniel mówił do Kolegów wszystko jasne musiał im, to powiedzieć

– ach wiesz ja już muszę iść będę jechać do mojego domu po ubrania odparłam, a on skinął głową uśmiechnęłam się do niego na pożegnanie i odeszłam

– jestem powiedziałam, kiedy mama Nathaniela mnie zobaczyła uśmiechnęła się

– to, co jedziemy zapytała

– tak odparłam uprzejmie i kątem oka dostrzegłam jak Nathaniel schodzi na dół

– mamo muszę porozmawiać z Vivian jedziecie już?

– tak jedziemy, ale mogę chwile poczekać idźcie porozmawiać uśmiechnęła się szeroko, a mi się wcale nie uśmiechało iść i z nim rozmawiać, tym bardziej że dowiedział się czegoś, czego nie powinien.

Od AUTORKI
mam nadzieję, ze rozdział się podobał i do następnego!❤️

Połączeni przez światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz