Kłótnia

164 18 3
                                    

Mój narzeczony dotarł tu wcześniej i ucina se pogawędkę z Willym? No on chyba oszalał! Podeszłam bliżej drzwi i dojrzałam plecy jednego mężczyzny gdy ten drugi leżał na łóżku szpitalnym.

-Jak babcię kocham zabiję go!

-Uspokój się nikt cię tam nie wpuści-usłyszałam uspiący głos Rosłego, a ja zaczęłam walić drzwi co nie wychodziło więc je wywarzyłam ale również i to nie przyniosło efektu jakiego chciałam. Więc postanowiłam na stara dobra metodę mojej babci wsuwka w zamek tylko jak ją zdobyć? Spojrzałam na głowy moich towarzyszy a mój wzrok zatrzymał się na Ludce, która miała akurat rzecz, którą potrzebuję.

-Ludka rzuć mi proszę!

-Jasne łap!-krzyknęła a ja złapałam rzucany mi przedmiot i po kilku sekundach zamek pęk i mogłam wejść do pomieszczenia. Rzuciłam kobiecie jej własność i wpadłam do pokoju gdzie obaj mężczyźni mierzyli się zło wrogim spojrzeniem.

-Możesz mi wytłumaczyć co tu robisz!

-Olivia?

-Olivia?

-Tak mam na imię, a teraz tłumacz się co ty tu robisz do jasnej anielki!

-Przyjechałem wcześniej by zrobić ci niespodziankę kochanie-powiedział i podszedł do mnie bliżej by się przytulić, ale cofnęłam się o 2 kroki dając jasny zna, że nie chcę.

-To co robisz u mojego byłego?-spytałam zakładając ręce na wiodra.

-Mogę zapytać o to samo ciebie-odparł i usiadł na krześle obserwując mnie morderczym wzrokiem.

-Wyjdź natychmiast i nie pokazuj mi się na oczy!

-Kochanie...

-Nie nazywaj mnie tak! Przemyślałam cały nasz związek i doszłam do wniosku, że jest bezsensu. Zrywam zaręczyny i nie pokazuj mi się więcej na oczy!-krzyknęłam i rzuciłam w niego pierścionkiem z brylantem.

-Zastanów się dobrze do drugiej takiej szansy nie dostaniesz. Bez zemnie jesteś nikim to ja wprowadziłem cię w świat biznesu i bogactwa nie jedna kobieta chciała by tak jak ty-powiedział i wstał podchodząc do mnie niebezpiecznie blisko.

-Wiesz co Jacob? Między tobą a Willym jest jedna szczególna różnica, która powoduje, że mój były jest od ciebie lepszy a wiesz jaka? Taka, że on mnie przynajmniej szanował!-krzyknęłam i jego dłoń wylądowała na mym policzku powodując zaczerwienienie i pieczący ból. Byłam szoku, że zostałam uderzona przez swojego już byłego narzeczonego tak, że nie zanotowałam sobie kiedy wpadł do pokoju Henry i zaczął bić Jacoba. Patrzyłam na to całe widowisko masując obolałe miejsce na twarzy czy było mi żal Jacoba? Absolutnie nie zasłużył na to wszystko. Mój szwagier miał racje to nie był mężczyzna dla mnie był skończonym dupkiem i świnią.

-Możesz już przestać Henry dałeś mu wystarczającą nauczkę-odparłam a szatyn mnie nie słuchał i dalej bił mojego ex-Henry! Henry!-krzyczałam ale nie przestałam na moje zawołanie do pomieszczenia wpadł James i po krótkim analizowaniu zaistniałej sytuacji szybko odsunął męża mojej siostry od francuza, którego twarz pokrywała krew. Szybko wstał z podłogi i mierzył mnie oraz moich przyjaciół morderczym wzrokiem i wyszedł mówiąc jeszcze do nas ostatnie słowa:

-Jebana suka i dziwka!

-Jak ty ją nazwałeś!-krzyknął Henry wraz z Jamesem i ku mojemu z dziwieniu Willy.

-Dziękuję, że przyszedłeś tu w samą porę nie wiem co by zrobił jak byś się spóźnił. Nic ci nie zrobił?-spytałam podchodząc do bruneta przyglądając się jego twarzy.

-Służę pomocą-odparł i poczochrał mi włosy, a ja zwróciłam się do mojego najlepszego przyjaciela:

-Dziękuję również tobie, że w odpowiednim czasie odciągnąłeś go od tamtego dupka!

GORZKA CZEKOLADA-Timothèe ChalametOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz