Wstałam dziś dosyć późno jak na mnie bo o 9 zeszłam na dół cała nieogarnięta i z włosami, które były w każdą stronę świata nawet nie chcę wspomnieć o moim ohydnym oddechu i worach pod oczami. Na moje nie szczęście schodząc do salonu gdzie wydobywały się dźwięki różnych osób był w nich jak na złość Willy, który był ładnie ubrany i ogarnięty. Boże jaki kontrast-pomyślałam.
-Olivia masz gościa...-powiedziała Jane nie widząc jak zareagować na mój stan wyglądowy.
-Willy...co tu robisz?
-Chciałem sprawdzić czy nie masz przypadkiem mojego telefonu, zgubiłem go w wczoraj-powiedział a ja czułam się jak głupia nastolatka, która została przyłapana na czymś nielegalnym.
-Yyy tak widziałam wczoraj w mojej torebce jakiś drugi telefon myślałam, że ktoś mi go włożył i chciałam go dziś oddać do urzędu ale chodź bo może to jest twój-odpowiedziałam i popędziłam na górę gdy brunet wstał i poszedł za mną. Zostawiłam drzwi otwarte by wiedział gdzie jestem, a ja prędko uczesałam włosy i przeleciałam szczoteczką z pastę po zębach za nim jeszcze się pojawił.
-O no i jest moja zguba-odparł przytulając telefon do siebie a ja zaczęłam się śmiać-Ej tęskniłem za nią okej?
-Dziwak-powiedziałam i podeszłam do szafy a bardziej próbowałam bo Wonka przerzucił mnie przez swe ramię, i wyszedł ze mną na balkon. Chłodny marcowy wiatr otulił me ciało przez co spięłam wszystkie moja mięśnie przez co Willy prawie mnie puścił-Puszczaj mnie!
-To odwołaj swe wcześniejsze słowa- zażądał a ja próbowałam się jakość wymigać od niego, ale niepotrzebnie marnowałam siły. Był silny aż za silny jak na mnie i nawet mu mięsień nie drgnął gdy próbowałam wydostać się.
-Spieszę się Willy!
-Gdzie?-spytał i odstawił mnie a po raz kolejny przez całe ciało przeszły dreszcze.
-Nie twój interes-powiedziałam i weszłam do pokoju. By wywołać złość szatyna to zamknęłam go na balkonie i zasłoniłam okna zasłonami bym mogła w spokoju się przebrać. Ubrałam czarne leginsy i szarą bluzę oraz tego samego koloru co leginsy buty. Odsłoniłam zasłony by sprawdzić co robi właściciel fabryki ale jego tam nie było więc wyszłam na balkon i go nigdzie nie było.
-Co jest do kurwy?-powiedziałam a z tyłu usłyszałam skrzypnięcie podłogi uznałam to za nie bezpieczeństwo uderzyłam z całej chwili osobę, którą była a bardziej był zguba, którą zamknęłam kilka minut temu.
-Ała-powiedział i zaczął masować swe obolałe ręce.
-Przepraszam myślałam, że to jakiś bandyta-powiedziałam.
-Do niego mi daleko-odparł i uśmiechnął się. Jak ja ten uśmiech kocham.
-Dobra chodź dam ci jakiś lud-oznajmiłam i poszliśmy do kuchni a po drodze wzięłam jeszcze telefon by po drodze napisać SMS do Jamesa, że się spóźnię. Wyjęłam z lodówki zamrożone mięso i podałam je chłopakowi, który przyłożył mrożonkę do zaczerwienionego policzka. Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut do póki nie usłyszałam klaksonu ze samochodu z zewnątrz-Czas na mnie miło było cię zobaczyć. Daj znać później czy będziesz mieć siniaka pa!
-Jasne pa!
Wybiegłam z domu po drodze wzięłam jeszcze jabko, które dziś jest mym śniadaniem i szybko weszłam do samochodu mojego przyjaciela witając się z nim przytulasem. Odjechaliśmy z pod domu bo postanowiłam, że od 6 lat zobaczę się z moimi rodzicami, którzy dalej siedzą w więzieniu i prędko to się nie zmieni.
-Co tak długo?-spytał przyciszając radio a ja połknęłam to co miałam w buzi.
-Willy wpadł na chwilę-powiedziałam i już wydziałam ten uśmieszek na twarzy mojego przyjaciela-Przestań się tak uśmiechasz James on jest tylko przyjacielem!-krzyknęłam a przypomniało mi się jak Wonka ma zapisany mój numer telefonu to od razu skamieniałam.
CZYTASZ
GORZKA CZEKOLADA-Timothèe Chalamet
Novela JuvenilWróciła po 6 latach nieobecności ale nie sama. Olivia Smith wraca do Mediolanu by oficjalnie zamknąć swe dawne życie i rozpocząć oficjalnie nowe w Paryżu, ale jak na złość ponownie wpada na znanego jej bruneta, który niezbyt dobrze wygląda. Rosły pr...