Niespodzianka

113 15 1
                                    

5 miesięcy później

Mamy pierwszy lipca 2011 roku i oboje wraz z Willym szykujemy się na imprezę w nowym domu Larego i jego synów. Cały dzień jesteśmy zabiegani po naszym domu. Wonka wprowadził się do mnie po 2 tygodniach po pochowaniu mojej małej siostrzenicy i od tamtej pory mieszkamy razem zdarza mu się nocować w fabryce, która jest pod czujnym okiem Rosłego a gdy on coś ma zrobić to zawsze robi to idealnie. Moja kariera się rozpędziła i za chwilę będę jechać na premierę mojego nowego filmu w którym gram główną rolę a będę musiała jechać do Nowego Jorku by wraz z obsadą świętować nasz sukces jaki osiągnęliśmy w kilka miesięcy. Zapewne spytacie się jak układa nam się z Willym w związku to spieszę z odpowiedzią bo miesiąc temu zabrał mnie na plaże, którą mu kiedyś pokazałam i na tą samą gdzie rok temu odrzuciłam jego miłość i to właśnie tam oświadczył mi się na co ja bez zastanowienia się zgodziłam i od tamtej pory szykujemy wszystko na ślub co nie jest łatwe zważając na nasze kariery ale dajemy rade. Kto jak nie my? Pokonaliśmy taką drogę by być w tym miejscu, że nic nas już nie złamie. Pod nowy dom Larego pojechaliśmy autem Willy'ego bo nie chcemy zostać u niego na nic ze względu na to iż jutro Willy musi jechać do Portugalii na otwarcie swojego nowego sklepu.

-Olivia chodź bo się spóźnimy!

-Idę one moment!

-To szybciej bo pojadę bez ciebie!

-Nie pospieszaj nas-powiedziałam schodząc ze schodów.

-Wsiadaj do samochodu a nie-powiedział i wyszedł z domu, a ja zanim zamykając jeszcze drzwi wejściowe do naszej posiadłości.

Podróż minęła nam w ciszy ale takiej przyjemnej nie mogłam do czekać się tego dnia i to bardzo nie tylko dlatego, że nasza ciężka praca nad domem Larego się skończyła i będziemy mogli to świętować ale również tym, że w końcu spotkamy się wszyscy razem nie tylko na chwilę ale na dłużej. Drzwi otworzył nam pan domu i zaprowadził nas do stołu gdzie już wszyscy siedzieli.

-Mówiłem ci żebyś się pospieszyła a ty jak zwykle-mruknął pod nosem Willy i zajął miejsce obok mojego szwagra.

-Życie mój drogi-odparłam i usiadłam obok niego i Larego.

-Skończcie się kłócić bo znów się rozstaniecie-powiedział Henry a ja pokręciłam głową zrezygnowana.

-Uwierz mi tak się nie stanie ale powoli mnie wnerwia-powiedział Willy i każdy się zaśmiał.

-Pamiętaj kochanie, że to działa również w drugą stronę-powiedziałam.

-Moja siostrzyczka jak zwykle w formie-odparła Jane wychodząc zza rogu wraz z Charliem.

-Nigdy nie wyjdę kochana- powiedziałam i uścisnęłam szatynkę i kucnęłam potem przy siostrzeńcu.

-Ciocia!

-Hej maluchu! Jak ty wyrosłeś!

-Urosłem całe dwa centymetry-pochwalił się a ja poczochrałam mu włosy i zajęłam z nimi nasze miejsca przy stole.

-Jak tam szkoła chłopcy?

-James! Nie przypominaj im o szkole gdy są wakacje bo sam tego nienawidziłeś i przejąłeś teraz pałeczkę od swojego taty czy co?

-Wyluzuj Liv sam tego nienawidziłem to prawda ale nie można im odpuścić-odpowiedział będąc dumny ze swojej odpowiedzi a jego żona pokręciła głową co mnie rozbawiło.

-Za kogo ja wyszłam-powiedziała Catherina po cichu.

-Słyszałem!

-Ups!

-Dobra wy też przestańcie bo kolejny się rozstaną na 7 lat. Co pijemy?

-Ja odpadam bo samochód prowadzę-powiedział Willy.

-Ja również nie piję. Jak masz piwo 0% to poproszę-powiedziałam a każdy wlepił we mnie spojrzenie tak, że prawie gałki oczne by im wypadły.

-Tylko nie ty! Olivia Smith zawsze pije i to dzięki niej jest najlepsza zabawa! Czemu nie pijesz?-zadawał mi pytanie po pytaniu Michel.

-Mówimy im?

-Tak-powiedział Willy i oboje wstaliśmy od stołu. Jedną ręka chłopaka wylądowała na mojej talii, a druga na mym brzuchu natomiast jedną ręką objęłam bruneta, a drugą swobodnie opuściłam wzdłuż mojego ciała.

-Kochani mamy dla was niespodziankę...-zaczął Wonka a uśmiech nie schodził mu z ust.

-Spodziewamy się dziecka- dokończyłam za mojego narzeczonego powodując tym, że James dosłownie spadł z krzesła-James!

-Nic mi nie jest-powiedział i podniósł się z podłogi a mój wzrok powędrował do gospodarza.

-Moja nowa podłoga-powiedział po cichu i pokręcił głową zrezygnowany.

-Co!-usłyszałam głos Ludki i Jane jednocześnie.

-Gratulacje-powiedział Henry i jako pierwszy nas uściskał.

-Tato czyli będę miał kuzyna?

-Nie kuzyna kochanie a kuzynkę-odpowiedziałam siostrzeńcowi na co ten lekko się oburzył ale nie pokazywał tego. Sypały się gratulacje w moją jak i Willy'ego stronę co niezmiernie nas cieszyło. Cała impreza była cudowna wszyscy się świetnie bawiliśmy i wspominaliśmy dawne czasy, które nie wrócą ale zostały po nich wspomnienia i to one są najcenniejsze. Gdy urodzi się moja mała córeczka to napewno będę jej opowiadać nasze zwariowane historie za czasów młodości i jakich to ona ma najlepsze ciocie i wujków na świecie.

GORZKA CZEKOLADA-Timothèe ChalametOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz