6. Koszmar

898 36 4
                                    

Gdy weszłam do pokoju od razu ruszyłam do garderoby, by wziąć piżamę i ruszyłam do łazienki, gdzie się wykąpałam, a potem zaczęłam nakładać różne odżywki na włosy. Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie maseczkę, więc gdy miałam już ją gotową zaczęłam czesać moje włosy, następnie je susząc. W tym czasie mogłam wreszcie zdjąć tą maseczkę i zaczęłam robić Skin Care. Tak wyglądał mój zestaw.

Kiedy wyszłam z łazienki od razu padłam na łóżko usypiając że zmęczenia od razu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy wyszłam z łazienki od razu padłam na łóżko usypiając że zmęczenia od razu. Jakoś o godzinie 2:00 obudził mnie koszmar, a tak dokładniej mówiąc to śniła mi się mama i tata. Byli oni w samochodzie ze mną i nagle wjechał w nas jakiś pijany kierowca TIRA. Zauważyłam nawet jego twarz, ale to nie ważne. Najgorsze było to, że oni zginęli, a ja przeżyłam i widziałam jak oni umarli. Byłam wręcz przerażona. Jak się obudziłam łzy leciały mi jak wodospad i było mi coraz to ciężej złapać oddech. Po nie całych 2 minutach dostałam ataku paniki. W końcu do mojego pokoju wszedł Vincent, a gdy mnie tylko ujrzał automatycznie do mnie podszedł i siadając na łóżku mnie objął. Próbował mnie uspokoić, ale mu na prawdę to nie wychodziło.
- Już spokojnie Madison. - Powiedział uspokajająco Vincent. Niestety mnie nie da się tak łatwo uspokoić, czego on nie wiedział. - Madison oddychaj że mną. Nic ci się nie dzieje. - Dalej próbował mnie uspokoić, co o dziwo zaczęło mu wychodzić, bo zaczęłam coraz spokojniej oddychać. - Właśnie tak. Wdech i wydech. Wdech i wydech. - W tym momencie zaczęłam się już uspokajać. Nie wiem jak on to robił ale wiem, że dziełało i to jest najważniejsze. Po około 5 minutach już oddychałam spokojnie i byłam wtulona w Vincenta, a on zaczął kreślić kółka na mojej koszulce piżamowej. - Już dobrze?
- T-tak. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Okej. A powiesz mi co się stało? - I właśnie w tym momencie w moich oczach zebrały się łzy, którym nie mogłam dać kolejny raz zielonego światła, by spłynęły.
- Śnił mi się koszmar. Widziałam kto w nich wjechał. Oni nie żyją. - Powiedziałam z gulą w gardle.
- Spokojnie. Najważniejsze, że nic ci nie jest.
- A-a co z tym facetem. - Zapytałam z przerażeniem.
- Jakim facetem? - Zapytał ze zdziwieniem, ale ja byłam zbyt przerażona by odpowiadać. - Madison jaki facet? - Zapytał bardziej ostro.
- N-no ten c-co wjechał w m-moich rodziców. - Powiedziałam jąkając się co drugie słowo.
- Szukamy go. A pamiętasz może z tego snu jak wyglądał? - Zapytał, a ja kiwnęłam głową.
- Był rudy, miał tauaż na szybki, prowadził TIRA i był pijany. - Powiedziałam szybko, bo miałam dość tego tematu.
- Okej. Tyle powinno pomóc do znalezienia tego imbecyla. - Powiedział a ja kiwnęłam głową, bo po pierwsze chciałam skończyć ten temat, a po drugie byłam już strasznie zmęczona, więc postanowiłam zamknąć oczy i już po minucie zasnęłam.

Bliźniaczka Vincenta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz