Po całodziennym patrzeniu w ekran i telefonie od wujka poszliśmy spać około 23:00, bo obejrzeliśmy jeszcze jakieś filmy. Gdy wstałam rano to pierwsze co przyszło mi na myśl to to, że chce się odegrać na tym całym Ryderze, więc wstałam z łóżka i poszłam się ubrać. Dzisiaj padło na białą spódnicę i białą top bluzę z Nike:
Jak już byłam gotowa to zeszłam na dół, gdzie siedział Vincent jedząc śniadanie, a obok niego leżała jeszcze jedna porcja.
- Siadaj i jedź. - Powiedział mój brat
- Okej. - Odparłam i usiadłam obok niego zaczynając jeść. - Mamy jakieś plany na dzisiaj? - Zapytałam w końcu.
- Właściwie to myślałem, żeby pojechać do tego całego Rydera i się nim zająć. Umiesz strzelać z broni? - Zapytał, a mi się chciało śmiać, ale kiwnęłam głową na tak.
- Mamy zamiar go zabić? - Zapytałam, choć znałam odpowiedź.
- Jak umiesz strzelać z broni to czemu nie?
- No dobra, ale nie zabijamy reszty rodziny, bo oni nic nie zrobili. Okej?
- No niech ci będzie. A teraz idź się przebrać i jedziemy. - Powiedział patrząć na mój ubiór, a ja w tej chwili miałam ochotę go zamordować.
- Nie, nie idę się przebrać. Jadę tak. Poza tym jestem starsza, więc się zamknij. - Powiedziałam żartem i się zaśmiałam, co on uczynił zaraz po mnie, a potem poszliśmy do samochodu. Padło na białe Lamborghini. Jak wyjechaliśmy z posesji to od razu włączyłam lokalizację, bo nie znałam drogi. Zresztą nie tylko ja. Po około 20 minutach byliśmy pod cukiernią Hardy, więc wyszliśmy, kierójąc się do środka. Po wejściu ujrzałam małego, na oko 4 letniego chłopca wołającego swoją mamę, która właśnie spojrzała w naszym kierunku i się odezwała.
- Leo, kochanie zaczekaj. Mam klientów. - Gdy to powiedziała jej syn automatycznie spojrzał na nas i się odezwał słodkim głosikiem godnym 4 latka.
- Dzień dobly. - Powiedział.
- Dzień dobry. - Odpowiedział Vincent, a ja myślałam jak tu zwabić Rydera. W końcu wpadłam na pewien pomysł.
- Dzień dobry. Ja mam takie pytanie. - Powiedziałam podchodząc do lady, a pani Hardy kiwnęła głową, abym mówiła dalej. - Czy jest w domu Ryder? - Zapytałam prosto z mostu.
- Ymm.... Tak jest w domu. Ale przepraszam bardzo kim państwo są? - Zapytała kobieta zdezorientowana.
- Jestem starą sąsiadką Rydera. Chciała bym się z nim spodkać.
- A nie mogła pani zadzwonić do niego? - Zapytała zainteresowana.
- Próbowałam się do niego dodzwonić, ale za każdym razem odrzucał połączenia.
- Dobrze. Proszę zaczekać. - Powiedziała i wzięła telefon najprawdopodobniej dzwioniąc do starszego syna. - Halo.... Tak. Jakaś kobieta z męszczyzną przyszli i powiedzieli, że chcą się z tobą zobaczyć.... Nie wiem.... Tak. Zejdź. - Po tej rozmowie kobieta do nas wróciła, a my usłyszeliśmy głośne kroki na schodach. Jak Ryder nas tylko zobaczył, to zaczął konwersację.
- Dzień dobry? - Bardziej zapytał niż powiedział.
- No witam witam pana Rydera Hardy' ego. Co u ciebie? - Zapytałam.
- Przepraszam, ale to chyba pomyłaka. - Powiedział.
- Nie. To nie pomyłka. Kojarzysz może kobietę o nazwisku Evans? - Zapytałam go, chodź znałam odpowiedź.
- Tak. Znam tą kobietę. Miała córkę. 5 letnią córkę. A czy coś się stało?
- Wiesz jak miała na imię jej córka?
- Z tego co wiem to Madison. Widziałem ją pare razy. Pamiętam, że miała bląd włosy i nic więcej.
- Dobra, a co wiesz o pani Evans?
- A co to kurwa, przesłuchanie?
- Nie. Słucham więc?
- Pani Evans zginęła pare dni temu.
- Dokładniej 6 dni temu. Ale nie to się liczy. Jak zginęła?
- Ymm... Z tego co wiem to był śmiertelny wypadek samochodowy. Ale nie znam szczegółów. - Powiedział zestresowany. Tak! Właśnie o to mi chodziło.
- A ja szczegóły znam. Zresztą nie masz co kłamać, bo ty też znasz szczegóły i to bardzo dobrze. - Powiedziałam, a ten na mnie spojrzał z przerażeniem. Ja za to popatrzyłam na panią Hardy.
- Prosiła bym panią, aby wzięła pani Leo i poszła na górę. - Powiedziałam bez emocji, a ona wykonała moją prośbę.
- Kim ty jesteś? - Zapytał Ryder, gdy jego matka weszła na górę.
- Madison Monet. A zmarła nie dawno pani Evans to moja mama, którą ty zabiłeś. Dodatkowo groziłeś mojemu młodszemu bratu, że nas wszystkich pozabijasz. Dziś masz to szczęście, że zginiesz tylko ty. - Powiedziałam po czym wyjęłam pistolet i go zastrzeliłam, p czym poszłam odłączyć kamery i wyszliśmy, wchodząc do samochodu i odjeżdżając.
CZYTASZ
Bliźniaczka Vincenta
Ficção AdolescenteKiedy rodzina Madison Monet ginie w wypadku samochodowym młoda dziewczyna dowiaduję się, że ma 5, jak się później okazuje młodszych braci, o których nie miała pojęcia. Na początku jednak nikt nie zauważa różnicy wieku pomiędzy Vincentem a Madison. J...