11. Zajebiście

702 35 3
                                    

Vincent westchnął, usiadł na kanapie, co zrobiłam od razu po nim i zaczął swój monolog.
- Więc tak... Nasz ojciec, jeszcze zanim zginął, należał do pewnej Organizacji, która jest najpotężniejsza w całych Stanach Zjednoczonych, a ja jako, że jestem najstarszy to powinienem przejąć jego interesy. Niestety, albo stety ojciec ma brata, który się tym zajmuje.
- Okej, ale co to jest ta cała „Organizacja” i co macie wspólnego z tym ty i Adrien? - Zapytałam, bo nie bardzo rozumiałam.
- Organizacja to inaczej taka grupa przestępcza, albo inaczej mówiąc mafia. - Powiedział, a ja nie mogłam uwierzyć.
- Czekaj, jaka mafia?! Nie mów mi, że nasza rodzina działa w mafii? - Bardziej zapytałam niż powiedziałam.
- Niestety. Uwież, że mi też się to nie podoba, ale nic nie możemy z tym zrobić.
- No dobra, ale co z tobą i Adrienem?
- No my jesteśmy ogólnie wspólnikami, bo zajmujemy się papierkami, najczęściej razem, ale nigdy nic o tobie nie wspominał.
- Serio?
- No. Nigdy nic nie słyszałem na twój temat. - Okeeej. To jest dziwne. Przecież musiał coś na mój temat mówić. Może po prostu Vincent zapomniał. Moje myśli przerwał dzwonek, informujący o tym, że ktoś dzwoni. Oboje spojrzeliśmy najpierw na siebie ze zdziwieniem, a potem w stronę dźwięku. Był to telefon Vincenta, który wziąl telefon, na którym było napisane „Wujek Monty”, gdy mój brat tylko to zobaczył, to włączył zieloną słuchawkę i przyłożyl użądzenie do ucha.

Perspektywa Vincenta

Gdy usłyszałem dzwonek telefon, od razu go wziąłem i zobaczyłem, że dzwoni wujek, więc postanowiłem odebrać.

Rozmowa telefoniczna Vincenta ( V ) i Wujka Monty' ego ( W )

- Witaj wujku. - V
- Witaj Vincencie. Mam do ciebie pytanie. - W
- Słucham zatem. - V
- Jest obok ciebie Madison? - W
- Tak. Siedzi obok mnie. A coś się stało? - V
- Tak. Daj proszę na głośno mówiący. - W
- Jasne. Już. - V
- Dziękuję. Witaj Madison.
- Ymm... Witam.
- Mam dla was szokującą wiadomość. Otóż poprosiłem mojego informatyka, aby poszukał jakich kolewiek informacji na temat Madison i dowiedziałem się bardzo szokującej informacji. - W
- Jakiej? - V, M
- Otóż Madison jest o 3 minuty starsza od ciebie Vincencie. - W
- CO?!! - V, M
- Dla mnie to też jest szok, więc się nie przejmujcie. Dziwi mnie jednak to, że wasz ojciec nie powiedział mi o tym. - W
- Czyli my jesteśmy bliźniakami? - V
- Tak. Tyle, że ty jesteś młodszy. - W
- Super, czyli nie dość, że Tony i Shane to jeszcze my. Zajebiście. - V
- Dobrze ja się może rozłączę. Do usłyszenia. - W
- Pa. - V

Koniec rozmowy telefonicznej Vincenta i Wujka Monty' ego

No zajebiście.

Pomyślałem od razu.
- To nie możliwe, że jestem starsza. - Powiedziała moja BLIŹNIACZKA.
- Ja też w to nie wierzę. Mam pomysł. Możemy przecież sami to sprawdzić. O której godzinie się urodziłaś?
- Jeśli dobrze pamiętam to o godzinie 00:01. Ale nie jestem pewna.
- A data urodzenia?
- 26.08. A ty?
- Godzina 00:04 26.08. Kurde my faktycznie jesteśmy bliźniakami. No i co my powiemy reszcie.
- Prawdę, a co innego?
- No dobra. Ale dziwne. Przecież ojciec, by mi powiedział, że mam bliźniaczkę. W dodatku starszą.

***
Po około 4 przegadanych godzinach, poszedłem przebrać się z piżamy, w której siedzę od rana. Ubrałem się w luźną białą koszulkę do tego czarne dresy i białe Nike po czym ruszyłem na dół, gdzie czekała na mnie Madison i razem wyszliśmy z domu po nasze rodzeństwo. Jak już podjechaliśmy to najmłodsi z rodzeństwa weszli do samochodu. W tedy odezwała się moja bliźniaczka. Szczerze? Dalej nie mogę w to uwierzyć. Ale życie.
- Mamy wam coś do przekazania.
- Co? - Zaptała cała czwórka na raz.
- Otóż ja i Madison jesteśmy...
- Razem? - Zapyał Dylan.
- Nie. Jesteśmy bliźniakami. - Dokończyła i zarazem poprawiła Dylana Madison
- Co?!! - Krzyknęli Dylan, Shane i Tony, a Will siedział wyjątkowo cicho. Uznałem, że zapytam go o to w domu.

Bliźniaczka Vincenta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz