Rozdział 6: Za szybko?

74 33 5
                                    

TW: Scena erotyczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

TW: Scena erotyczna

Pół godziny później włożyłam klucz do zamka i przekręciłam go, otwierając drzwi do domu. Poniekąd był to kolejny test dla Neona, bowiem sprawdzałam jego reakcję na to, że żyłam w niewielkim, dwupokojowym mieszkaniu. W salonie stała rozkładana kanapa, stolik kawowy i telewizor, który od dawna używałam tylko do Netflixa i Disney Plus. Poza tym aneks kuchenny z niską lodówką, gdzie w miejscu przeznaczonym na zmywarkę postawiona była pralka, bo w łazience nie wystarczyło na nią miejsca. Drugi pokój był w całości związany z moim hobby. Drzwi były otwarte, więc już z salonu można było dostrzec, że znajduje się tam biurko, trzy ekrany i fotel przystosowany do długiego siedzenia przy komputerze, dzięki któremu mój kręgosłup jeszcze jako tako funkcjonował.

– Ciekawostka. Pieniądze, które dostałam w Rybniku za sprzedanie czteropokojowego mieszkania, wystarczyły w Warszawie tylko na dwa małe pokoje – opowiedziałam w ten sposób historie mojego znalezienia się w tym miejscu.

Natomiast prawda była taka, że będąc sama, nie potrzebowałam większej przestrzeni. I tak większość czasu wolnego spędzałam w mojej jaskini gracza wielkości dwa na trzy metry

– Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć, ile my płacimy za tą naszą willę pod Warszawą – odpowiedział, nie wydając się ani odrobinę zniesmaczony tym, co widzi, a raczej po prostu zaciekawiony.

Gdy tylko odwiesił kurtkę, zostając w samym T–shircie z bliżej nieokreślonym nadrukiem na plecach, przeszedł się po moim mieszkaniu, oglądając każdy kąt, jakby był złodziejem i rozglądał się za kosztownościami, zanim zacznie otwierać wszystkie szuflady. To się jednak nie stało. Zamiast tego podniósł stojącą przy telewizorze ramkę. Zdjęcie w niej przedstawiało małą mnie, mającą jeszcze bardziej bujne loki niż teraz. Uśmiechałam się, pokazując wszem wobec, że brakuje mi górnej jedynki. Obok mnie kucała kobieta o takich samych włosach i równie błękitnych oczach, jak moje.

– Mama? – spytał, a ja kiwnęłam głową.

Miałam znacznie więcej zdjęć, ale to właśnie taką chciałam ją pamiętać. Rumianą, szczęśliwą. Byłyśmy takie podobne, różniło nas niemal tylko to, że moja matka była niższa i miała trochę nadprogramowych kilogramów, których przez lata nie potrafiła się pozbyć z pomocą żadnych mniej lub bardziej magicznych diet. Dopiero choroba sprawiła, że jej wyniszczony organizm schudł przerażająco, a policzki zapadały się pod wpływem jednego z ostatnich uśmiechów.

Ciarki przeszły mnie po plecach, a ja zganiłam sama siebie za to, że o tym myślę. Nikodem chyba to zauważył, bo odstawił zdjęcie i podszedł do mnie. Położył dłonie na moich przedramionach, a potem zsunął je niżej, by złapać swoimi palcami za moje.

– Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała o tym porozmawiać, to wiedz, że chętnie zdejmę z ciebie trochę tego ciężaru – zaproponował, obdarowując mnie najczulszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałam.

Wyloguj się (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz