Rozdział 13: Jeśli teraz wyjdziesz...

46 22 2
                                    

TW: Przemoc psychiczna, przemoc fizyczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

TW: Przemoc psychiczna, przemoc fizyczna

Nie spodziewałam się łatwej rozmowy. Trudno spojrzeć w oczy miłości życia i powiedzieć, że nie jest się usatysfakcjonowanym związkiem. Tkwiłam w tej relacji już tak długo, że przestałam zauważać wszystkie niepokojące sygnały. Szczęśliwie moja przyjaciółka pozostawała znacznie bardziej wrażliwa na wszelkie red flagi. Niestety nie mogła wszystkiego za mnie zrobić – dyskusję musiałam poprowadzić zupełnie sama.

Ostrożnie przekręciłam klucz w zamku, nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Przez chwilę liczyłam na to, że nie będzie go w domu, dzięki czemu mogłabym odłożyć tę rozmowę w czasie.

Niestety, gdy tylko uchyliłam drzwi, do moich uszu dotarł głos Nikodema, który nagrywał właśnie relację dla swoich fanów. Nie skupiałam się na tym, co dokładnie mówił. Zwykle opowiadał jakieś anegdotki ze swojego życia, które słyszałam już co najmniej kilkukrotnie. Jego obserwatorzy pewnie też, ale zawsze znalazł się ktoś nowy, zafascynowany historią o tym, jakiego Neon miał w dzieciństwie psa.

Odstawiłam buty i ociągając się, wkroczyłam do salonu.

– Szybko wróciłaś – zauważył, przyglądając mi się tak dokładnie, jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. – Co się stało? – dopytał po chwili.

Od razu zauważył, że coś jest nie tak. Znał mnie doskonale, choć rzadko starał się skorzystać z tej wiedzy. Tym razem jednak wydawał się szczerze zmartwiony, co zachęciło mnie do podjęcia dialogu, którego tak bardzo się obawiałam.

– Chcę z tobą porozmawiać...

– O czym? – Uniósł pytająco brew. Ten krótki gest sprawił, że zwróciłam uwagę na jego oczy. Powiększone źrenice były tak dostrzegalne, że tylko ślepiec by tego nie zauważył.

– Znowu jarałeś?

Nie chciałam być nieprzyjemna, ale trudno było mi się opanować. Rozmawialiśmy kilkukrotnie o tym, że jego zachowanie po marihuanie zmienia się, a on staje się nieobliczalny, często wręcz agresywny. Obiecywał mi wiele razy, że nigdy więcej już tego nie zrobi, a dziś? Wykorzystał moją nieobecność i uczynił z niej okazję!

Byłam wściekła. I nie zamierzałam tego ukrywać.

– Nie. – Ta odpowiedź jeszcze mocniej mnie wzburzyła. Nie dość, że złamał dane mi słowo, to jeszcze kłamał. Bezczelnie łgał, patrząc mi prosto w oczy.

– Mam dość. Mam kurwa dość. – Tego już było zbyt wiele. Przerosła mnie sytuacja, co było doskonale czuć dzięki opryskliwości, jaka uchodziła ze mnie z każdym wypowiedzianym słowem.

– O co ci znowu chodzi? – Nie pozostał mi dłużny. Natychmiast wszedł w bojową postawę, robiąc krok w moją stronę tak gwałtownie, że aż się cofnęłam.

– O czym rozmawialiśmy dwa tygodnie temu? – zapytałam, nie zdradzając tego, że zaczynam się coraz mocniej stresować konsekwencjami naszej kolejnej kłótni. Chciałam wiedzieć, czy chociaż pamięta, co ustaliliśmy.

Wyloguj się (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz