Returning Home#2

116 3 0
                                    

Czas leciał bardzo szybko, nie wiadomo nawet kiedy z kilku dni zrobił się tydzień, a z tygodnia miesiąc itd. W końcu. Tommy, mimo swoich biznesów i spraw jakie musiał załatwiać, każdego dnia myślał o Liv. Chodź pewne osoby próbowały zrobić wszystko, aby on o niej zapomniał to im się nie udało, i to dowodzi jak ważna dla niego była Panna Lowett...

Jak zwykle Birmingham było pochmurno jak to w Anglii, znowu można było pomyśleć, że niebo uknuło sobie jakiś spisek i zapewne przez następny tydzień będzie padało itd. Ale kto by tam wierzył w te brednie.

- Zawieźcie to wszystko do magazynu

- Nie taka była umowa, wiesz co będzie jak się o tym ktoś dowie?

- Zawieźcie wszystko do magazynu i zamknijcie na cztery spusty. Nikt o tym się nie dowie. A teraz wybacz, nie mam czasu na pogaduchy

- Tommy, traktuję Cię jak syna, ale to co robisz jest nierozważne

- Wiem co robię, zróbcie wszystko o co prosiłem. A teraz mam coś do załatwienia- Młody Shelby, się oddalił

Prawda była taka, że Tommy, poza własnymi interesami i interesami rodziny, prowadził własne śledztwo. Pomijając sprawę broni przez którą, przysłali tu nowego inspektora, ale tym na razie się nie przejmuje. Cały czas myśli o Liv, za wszelką cenę musi dorwać tych sukinsynów którzy, mu ją odebrali i nie obchodziło go to czy są to ludzie którzy, pracują dla Lowettów czy nie. Pomści jej śmierć, a winni zostaną ukarani...

Irlandia:

- Chciałabym wiedzieć jak to się ma do moich interesów- Zapytałam opierając się wygodnie na czarnym lakierowanym krześle

- Normalnie. Proponuję około miliona butelek na początek

- Milion?- Się zastanowiła- Milion?- To bardzo ciekawa propozycja- Ok

- Ok? Tylko tyle?

- Co moich destylarnii to mam już jedną na Słowacji, dwie w Glasgow, jeśli uznam, że mam ochotę zainwestować w kolejną w Irlandi to może to zrobię, ale muszę mieć 100% pewności, że nikt mi tego interesu nie podpieprzy- Dałam temu Panu do zrozumienia- Bo wtedy poniesiecie bardzo poważne konsekwencje

- Oczywiście, zatem proponuję dwie destylarnie. Jedną tutaj w Dublinie, a drugą powiedzmy w...Cork lub Limerick

- Hmm... muszę to przemyśleć iż mam na oku otworzenie mojego interesu w Anglii, oni proponują dobre ceny, a poza tym dają gwarancję

- Anglia? Jakoś nie polecałbym interesów z Anglikami

- Czyżby? Bo zagraża to utracie tak cennego klienta jak ja? Poza tym w Anglii mam znajomych którzy, zapewnią mi doskonałą ochronę- Dałam mu do zrozumienia- Sorry, ale nici z naszego interesu- Podniosłam się i bez słowa opuściłam biuro.

Wyszłam z tego budynku bo tak mnie facet facet drażnił, że po prostu miałam ochotę narzygać na środek jego biurka...

- Mówiłam Ci, że robienie interesów z Irlandczykami, to jedna wielka katastrofa?- Uzmysłowiła mi Mia, która, opuściła szybę sportowego czarnego Mercedesa, którym, podjechała po mnie

- Czy katastrofa to nie wiem, ale na pewno nie będę robić interesów z tym idiotą- Powiedziałam wsiadając do środka- Dzięki, że przyjechałaś

- Przecież chyba pracuję dla Ciebie nie?

- Nie tylko pracujesz, ale jesteś też jedną z moich ulubionych dziewczyn

- Ło tam, ale dzięki. Do domu?

- Tak, chodź tamten dom to nie tamten prawdziwy- Dodałam po chwili

Returning Home [ ZAWIESZONE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz