Zauroczenie?

331 15 14
                                    

12.03.2024

Nicolas siedział na rozkładanym fotelu koło mojego łóżka. Zdenerwowany pisał coś na telefonie. Nigdzie nie widziałam swojego męża. Może mu już nie zależy? Boże te myśli mnie wykańczają, nie mogę przez nie spać. Po paru minutach odłożył telefon. Popatrzył się na mnie z troską w oczach. 

-Dzień dobry droga Hailie. Jak się czujesz? Wezwać lekarza? 

-Głowa mnie troszkę boli ale to nic takiego, często miewam gorsze bóle. Nie mów do mnie tak oficjalnie, wolę Hailie. 

-Dobrze. Poczekaj tu chwilę. Pojdę po pielęgniarkę aby dała Ci leki.-oznajmił poczym wyszedł z sali. Nie minęła nawet minuta, a drzwi się uchyliły i wszedł Nicolas wraz z pielęgniarką.

- Proszę to połknąć.-patrząc na tą tabletkę zaczęłam się zastanawiać czy ona czasami nie utknie mi w przełyku. Ostatecznie stwierdziłam, że nie będzie tak źle. Połknęłam ją. Kurwa jakie to jest nie dobre. Za słodkie.

-Wody.-wyszeptałam poczym upadłam. Jako ostatnie słowa, które usłyszałam to ''nie poddawaj się''. Nic więcej nie pamiętam. Trafiłam w czarną dziurę i czuję się jakbym siedziała w niej dobre kilka lat, a minął dopiero miesiąc. Gdy zbliżał się koniec drugiego miesiąca zauważyłam jakąś postać, kobiecą postać, białą, ubraną w srebrne szaty ukończone koronką. Była nią moja mama. 

Wyciągnęła do mnie swoją bardzo bladą, posiniaczoną, zimną rękę. Chciałam coś powiedzieć ale nie umiałam. Nie mogłam się ruszyć. 

-M-m-a-a-a-m-a-a?- zapytałam, a bardziej wychlipałam. 

-Córeczko musisz tam wrócić. Spróbuj się obudzić. TERAZ! Kocham Cie...-nagle zapadła ciemność. Byłam znowu w czarnej dziurze lecz po chwili zaczęłam widzieć jakieś światło rażące mnie w oczy. Białe światło. Gdzie ja jestem? Widzę wszędzie krew. Białe pomieszczenie. O boże Nicolas czy on nie żyje..? Poczułam mocne ukłucie w sercu. Myślałam, że umieram. Później zapadła tylko ciemność z martwymi członkami rodziny oraz Adrienem...

13.03.2024

Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam wręcz przerażona. Chciałam się już obudzić. Tylko tego pragnęłam. Błagam ja już nie chcę przechodzić tego okropnego koszmaru. Poczułam czyjąś ręke na swoim ramieniu. Ten ktoś, a najprawdopodobniej bardzo silny mężczyzna zaczął mnie związywać i rozbierać. Dopiero gdy poczułam jego dotyk na swoich piersiach odważyłam się otworzyć oczy. To co zobaczyłam mnie przeraziło. Chciałam z powrotem zamknąć oczy ale nie mogłam. Coś mnie powstrzymywało, a raczej jakaś nieznana mi siła. Już po chwili zorientowałam się kto to jest. To nie może być prawda. Tylko nie on. 

-Dylanie nie wiesz z kim zadzierasz-postanowiłam się odezwać i to było moim największym błędem.

-Oh kotku wiem. Wiem, że jesteś moją siostrą. Przepraszam byłaś. Ciebie już nie ma. Teraz jest tylko Nina. Mam nadzieje, że zdobędziesz dużą sumkę pieniędzy.

-Czy ty chcesz abym była waszą publiczną prostytutką? No chyba żartujecie. Nie zgadzam się. Nie jestem kurwą. Nie będę się pierdoliła za hajs. Nie ma opcji. Każdego klienta ugryzę w chuja. Obetnę każdemu który będzie chciał mnie chociaż raz dotknąć. Przysięgam. Nikomu nic nie będę robiła. Do kurwy.-wysyczałam z irytacją.

-Ależ kotku oczywiście nie jesteś. Będziesz.-ryknął gardłowo po czym wziął kajdanki i przykuł mnie do rury do pole dance i wyszedł. Wrócił po jakiś 15 minutach. 

-Teraz suko ubierasz to jak już ubierzesz to proszę usiądź mi na kolanka. Gdy już się przebrałam on siedział na łóżku i czekał. Podeszłam i uderzyłam go w twarz.

-Ah lubię takie zadziorne.- podszedł i zaczął mnie obmacywać. Zgwałcił mnie. Mój własny brat Dylan Monet mnie zgwałcił.



Santan&MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz