Na zegarze widniała godzina dziewiętnasta, co oznaczało, że musiałam ruszyć się z łóżka i zacząć szykować na wyścig. Miałam jeszcze dość dużo czasu, jednak wolałam nie ryzykować. Nie rozważałam nawet możliwości spóźnienia się chociaż kilku minut. Za pół godziny musimy wyjechać, ponieważ droga do tego miejsca trochę nam zajmie. Chłopaków nie było w domu od dobrych czterdziestu minut, przez co byłam pewna, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a przynajmniej jego pierwsza część. Ich nieobecność ułatwiała mi niepostrzeżenie wymknąć się z domu. Nie musiałam się martwić, że będą coś podejrzewać, nie mogli się dowiedzieć, że zamierzam pojawić się na tym wyścigu. W innym wypadku cały plan pójdzie się jebać.
Diana powinna za niedługo tutaj być, więc zwlekłam się z łóżka i zaczęłam szykować. Przeczesałam włosy szczotką, popsikałam ciało mgiełka, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam na dół.
Miałam jeszcze dziesięć minut, więc postanowiłam coś zjeść. W misce leżało kilka owoców, złapałam jabłko w rękę i szybko je zjadłam.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam głośny dźwięk klaksonu. Oznaczało to, że moja przyjaciółka już na mnie czeka. Weszłam na korytarz, wsunęłam na stopy czarne Conversy i wybiegłam przed dom.
Usiadłam z przodu i przywitałam się z dziewczyną.
-Jesteś pewna, że chcesz tam jechać? Może lepiej zostać tutaj i... - nie dokończyła, ponieważ szybko jej przerwałam.
-Tak, muszę wiedzieć o co chodzi. Chcę wiedzieć czego mi nie mówią - Diana doskonale wiedziała, jak bardzo uparta byłam, więc nie zamierzała się ze mną wykłócać. Jedynie skinęła głową, a następnie ruszyłyśmy w stronę miejsca, w którym miał się odbyć wyścig.
Czy byłam pewna swojej decyzji? Oczywiście, że nie. Mówiłam tak, ponieważ sama chciałam upewnić siebie, że nic złego się nie stanie. W rzeczywistości strasznie się bałam.
Na tych wyścigach znajdowało się mnóstwo niebezpiecznych ludzi, którzy byli zdolni do okropnych czynów. Nie raz słyszałam, jak ludzie w szkole opowiadali, co się tam działo. Za każdym razem, kiedy słyszałem tego typu historie, przez moje ciało przechodziły ciarki.
Droga strasznie mi się dłużyła, a siedzenia wydawały się okropnie niewygodne. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, cały czas wierciłam się na fotelu. Po prostu się stresowałam, bałam się, że coś pójdzie nie tak.
Uwielbiałam samochód Diany jeździłyśmy nim wszędzie. To nie tak, że nie umiałam jeździć, czy nie miałam swojego, po prostu jak na razie dzieliłam go z Aaronem. Jako, że wyjechał pierwszy, to on go zabrał.
Wcześniej nawet nie rozważałam opcji pojechania nim. Gdybym to zrobiła prawdopodobieństwo, że Aaron lub Alex nas nakryją, było dwa razy wyższe niż teraz. Tylko mój brat wiedział, jak wygląda auto Diany, a chłopak był ślepy jak kret, więc wątpiłam w to, że nas zauważy. Byłam zbyt pewna.
Im bliżej byłyśmy, tym bardziej dopadały mnie wątpliwości. Może Diana miała rację, może jednak powinnyśmy zostać w domu i się w to nie mieszać. Bałam się konsekwencji, jakie mogłyby z tego wyniknąć.
Co jeśli oni nas zobaczą? Jeśli nas zauważą, cały plan będzie do niczego. Co jeśli dowiem się za dużo? Boże przecież Aaron mnie zabije jak mnie tam zobaczy, zamknie mnie w pokoju i nie wypuści do osiemnastki. Bałam się myśleć, co się wydarzy, kiedy rodzice się dowiedzą. Wtedy z pewnością wąchałabym kwiatki od spodu.
Konsekwencje niektórych czynów zostają z nami na zawsze, ciągną się za nami przez całe życie. Jak wielkie będą konsekwencje mojego?
Niestety nie było już możliwość, aby się wycofać i wrócić, ponieważ właśnie zatrzymałyśmy się na parkingu. Otworzyłam drzwi, a do moich uszu od razu dotarł odgłos silników samochodowych i gwaru. Gdzieś przez te wszystkie odgłosy przebijał się dźwięk muzyki.
CZYTASZ
Dancing with death
Novela JuvenilBREVITAS VITAE#1 Pierwsza część dylogii brevitas vitae Siedemnastoletnia Valerie Foster prowadzi spokojne życie w New Jersey, w Atlantic City. Nie różni się ono niczym, od życia przeciętnej nastolatki. Ma cudowną przyjaciółkę, wspierającego brata i...