Rozdział 8-Piękna okładka, okropna treść

61 1 5
                                    

"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.” ~ “Mały Książę” Antoine de Saint-Exupérym

Miłość jest mieszanką wielu uczuć, myśli oraz zachowań. Jest ona poczuciem bardzo silnej więzi z daną osobą, jednak to uczucie potrzebuje czasu. Aby kogoś pokochać, potrzeba wspólnie spędzonych chwil.

Miłość wymaga wielu poświęceń, ogromnego zaufania i zaangażowania, a przede wszystkim ogromnych pokładów odwagi.

Kochanie oznacza, że jesteś na tyle odważny, aby być oddać się tej osobie. Stajesz się na tyle odważny, aby pozwolić komuś zajrzeć do środka siebie i zaufać mu.

Zaufać na tyle, że kiedy pozwalasz mu na dotknięcie twoich ran, nie czujesz strachu przed kolejnym zranieniem. Pozwalasz mu na ich dotykanie mimo świadomości, że jeśli tylko zechce, jednym zranieniem może sprawić, że uleci z ciebie życie.

Miłość, w której nie ma strachu przed zranieniem, jest miłością czystą i najpiękniejszym uczuciem.

Nastolatkowie bardzo często mylą ją z zauroczeniem. Bywa ono pełne wzlotów, upadków i rozczarowań. Często wynika to z braku doświadczenia i dojrzałości młodych osób, które po raz pierwszy spotykają się z takim uczuciem.

Motylki w brzuchu, ekscytacja i euforia wypełniają nas na myśl o spotkaniu z tą osobą. Pierwszy przytulas, złapanie za rękę, czy też pocałunek. Często zauroczenie wiąże się niestety, z idealizowaniem naszej sympatii. Taki właśnie błąd popełniłam ja.

Rozpoczęcie liceum, nowi znajomi, nowy etap w życiu, ale także nowe uczucia. Nie byłam osobą, którą łatwo było w sobie rozkochać.

Przez całe dotychczasowe życie miałam tylko jednego chłopaka. Był nim Eric. Popularny, starszy chłopak, kapitan szkolnej drużyny siatkarskiej. Brunet o ciemnych włosach i jeszcze ciemniejszych oczach, który zainteresował się przeciętnym pierwszakiem.

Kiedyś powiedziałabym, że była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale teraz? Teraz wiem, że nie darzyłam Erica żadnym uczuciem. Zwyczajnie urzekło mnie to, że ktoś taki jak on zwrócił na mnie uwagę. Namącił mi zarówno w głowie, jak i sercu.

Znienacka pojawił się w moim życiu, aby później jednym dmuchnięcie zrujnować wszystko, zabierając mi tym samym umiejętność kochania.

Otworzyłam butelkę wina i wypiłam dwa, dosyć spore łyki.

-Wszystko zaczęło się już w pierwszej klasie. Eric był popularnym kapitanem szkolnej drużyny siatkarskiej, a ja pierwszakiem śliniącym się na jego widok - zaczęłam, a chłopak spojrzał na mnie z politowaniem. - No co? Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że nie byłam jedyna. Połowie dziewczyn opadały szczęki, kiedy widziały go wykonującego najprostsze czynności. Wystarczyło, że pojawił się na szkolnym korytarzu, a uwaga praktycznie całej płci żeńskiej skupiała się na nim. Nie ma się czemu dziwić chyba, że poznało się go bliżej.

-Pod jakże oszałamiającą okładka, schowana chujowa treść? - zapytał Alex przykładając butelkę do ust. -Dokładnie - potwierdziłam odbierając od niego butelkę i upiłam kilka kolejnych łyków.

- Pewnego razu przyszłam na ich trening. Zapomniałam kluczy do domu i musiałam pożyczyć je od Aarona. Wtedy Eric zaprosił mnie na imprezę, którą organizowali po meczu. Myślałam, że zaraz wybuchnę od tej ekscytacji, która zawładnęła całą mną. No, bo jak to się stało, że z całej licznej grupy dziewczyn, wybrał akurat mnie. Oczywiście jako, że byłam zauroczona zgodziłam się i parę dni później spotkałam się z nim na imprezie – przymknęłam na chwilę oczy, wracając wspomnieniami do tamtej pamiętnej imprezy.

Dancing with deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz