NoahWakacje spędziłem na treningach koszykówki i poznawaniu osób ze szkoły. Najbardziej zakumplowałem się z Victorem Colinsem, był on zastępcą kapitana drużyny tutejszego liceum.
Znał mój obiekt westchnień co dodawało mi pewności siebie, a na dodatek miałem osobę, dzięki której, mogłem bliżej poznać teraźniejszą stronę Harper. I przyznam, że dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.
Teraz stoję przed wejściem do szkoły, moje serce bije szybciej z ekscytacji. Ostatnie dni spędziłem na subtelnych obserwacjach związanych z nią. Obserwuję, jak idzie do sklepu, spotyka się z chłopakiem, wczoraj był u mnie na domówce i świetnie się bawił z innymi dziewczynami i o dziwo widziałem go tez z jednym gościem. Gdy dzisiaj zauważyłem, jak delikatnie jej dotknął oraz jak posmarował sobie usta jej pomadką ochronną, w myślach szykowałem już dziurę w jakiej go zakopie.
Nie mogłem znieść myśli o tym, aby być świadkiem, jak inny chłopak dotyka jej i jej osobistych rzeczy. Potrzebowałem przerwy, chwili na oddech, aby przemyśleć pewne sprawy. Postanowiłem zgromadzić kilka informacji, dowiedzieć się, gdzie ma swoją szafkę. Pojechałem do sklepu po jej ulubione lizaki, a potem przez pół godziny męczyłem się, starając się ułożyć z nich delikatny bukiecik.
Gdy wreszcie dotarłem do szkoły, skierowałem się od razu do jej szafki. Bez wahania wpisałem kod, który otrzymałem od uprzejmej pani z sekretariatu, i upewniłem się, że to właśnie jej przypisane miejsce. Umieściłem bukiet dokładnie na środku, a następnie wysłałem wiadomość na jej stary numer, licząc na to, że nadal go używa.
Ja: Lubisz niespodzianki?
Chwilę po wysłaniu wiadomości, zdecydowałem się na przesłanie zdjęcia drzwiczek jej szafki. Następnie schowałem się w rogu, czekając z niecierpliwością. Po pięciu minutach ujrzałem ją biegnącą w kierunku szafki. Czyli ma ten sam numer.
Czuję się już trochę jak psychol. Obserwowałem ją od zawsze, a kiedy moi rodzice się rozwiedli i poszli w swoje strony, ja musiałem wyjechać z ojcem do jego nowej kobiety, lecz niedawno urodziła mi się siostra i planował wpierdolić mnie w opiekę nad nią, dlatego wróciłem do mamy, którą starałem się odwiedzać co weekend odkąd się wyprowadziłem. Zawsze jeden dzień spędzałem pod domem mojego Motylka. Sam nie wiem dlaczego tak mnie złapało na jej punkcie, ale skoro tu jestem, sprawię, że będzie moja i tylko moja. Przyglądałem się jej teraz przez chwilę. Włosy miała dłuższe, a mundurek doskonale podkreślał jej kształty. Otworzyła szafkę, najpierw chwile się przyglądałem, po czym niezauważony zbliżyłem się do niej i delikatnie położyłem dłoń na jej talii.
Odwróciła się, patrząc na mnie tym diabelnie pięknym spojrzeniem. Szczerze mówiąc, zakręciło mi się w głowie od tego widoku. Jej niebieskie oczy, już od najmłodszych lat sprawiały, że w nich tonąłem, ale kiedy widzę je z bliska po tak długiej przerwie, jestem pewny, że ja nie będę w nich tonął, ja już utonąłem.
- Tęskniłaś, Motylku? - rzuciłem pytaniem, cały czas utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Nawet nie mrugałem, bo obawiałem się, że ona zniknie, jak tylko oderwę od niej oczy.
- Noah...? Co... co ty tu robisz? - odezwała się z lekkim przerażeniem, a ja niemal zadrżałem na widok jej zaskoczonej miny. Uświadomiłem sobie, że przez ten cały czas, mimo wszystko, nie znikała z moich myśli.
Rzuciłem spojrzeniem pełnym tęsknoty, jednocześnie próbując ukryć własne wzruszenie. Pamiętałem, jak bardzo chciałem z nią porozmawiać, wyjaśnić jej wszystko, ale zawsze coś mi w tym przeszkadzało. Zbyt wiele miałem do stracenia. Albo by mnie zrozumiała, albo by mnie wyśmiała. Obawiałem się tego drugiego, dlatego nigdy nie zapukałem do drzwi jej domu, chodź wiele razy chciałem to zrobić.
CZYTASZ
You Are My Little Obsession [zawieszone]
RomanceHarper Brooks od młodzieńczych lat borykała się z trudnościami w szkole, będąc obiektem drwin ze strony prześladowcy, co sprawiało, że była wyśmiewana przez otoczenie i pozbawiona przyjaciół, którzy mogliby ją wesprzeć. Dopiero w liceum, po zakończe...