HarperCO MU DO CHOLERY ODBIŁO?!
To moja pierwsza myśl, gdy stanęłam przed drzwiami gabinetu pielęgniarki. Pierwsze ta sytuacja przy szafkach, a teraz to. Czyżby mój świat zaczął się rozpadać od środka? Wiedziałam jedno – nie pozwolę mu niszczyć mojego życia po raz kolejny, a szczególnie kiedy postanowił zacząć od mojego przyjaciela.
Przy szafkach myślałam, że może przyszedł z intencją znalezienia jakiegoś porozumienia między nami, być może nawet przeprosić. Jednak ten ohydny wzrok i chwytanie mojej talii tak mocno, jakby miał zamiar zadawać ból, sprawiły, że moje odczucia poszły na bok. Nigdy wcześniej nie odczuwałam ekscytacji z zadawania bólu komuś fizycznie, ale muszę przyznać, że to uczucie było dziwne i przerażająco pociągające, szczególnie kiedy to akurat on dostał po mordzie. Choć nieświadomie, zastanawiałam się, czy miałabym odwagę zrobić to jeszcze raz.
Co się stało na treningu, nie mam zielonego pojęcia, ale jeśli ma zamiar zrobić krzywdę mojemu przyjacielowi, nie zamierzam tego tolerować. Kiedy wychodzi z gabinetu pielęgniarki, widzę, że nie przewidział, że będę tu na niego czekać, i pcham go na ścianę.
- Pojebało cię do reszty?! Co ci przyszło do tego pustego łba?! - wykrzykuję na niego szeptem, czując, jak fala gniewu napiera na mnie. Jego głupawa uśmiechnięta twarz tylko jeszcze bardziej mnie irytuje.
- Wyładniałaś, Farfallina - (jęz. włoski . Motylku) mówi, zbliżając się do mnie i patrząc głęboko w moje oczy. Nie chcę, by mnie dotykał, więc gwałtownie się od niego odsuwam.
- Farfa...co? - pytam z przyspieszonym oddechem, coraz bardziej zaniepokojona. To, co ma do powiedzenia, wydaje się być nie tylko niestosowne, ale i dziwaczne.
- To znaczy brzydalu po Francusku - tłumaczy, ale przedtem, nim zdążę zareagować, czuję, jak instynktownie reaguję i uderzam go w twarz. Jego uśmiech pozostaje na miejscu, jakby był nie do ruszenia, co tylko nasila moją frustrację.
- Sam jesteś brzydki, odjeb się ode mnie i od moich znajomych, bo nie ręczę za siebie - wypowiadam zdecydowanie, starając się utrzymać spokojny ton. Odsuwam się od niego i kieruję w stronę hali, ale zanim odejdę, dodaję: - Nie zdziw się, jak niedługo ,,przypadkiem,, spadniesz ze schodów.
- Jeśli to ty mnie z nich zepchniesz, mogę się przy nich ustawić nawet teraz - odpowiada z psychopatycznym spokojem.
Ignoruję go, a zdecydowanie zarysowana postać Owena nadal pojawia się w moich myślach. Rozglądam się wokół i zauważam chłopaków jeszcze na hali, ale teraz skupiam się na tym, co muszę zrobić dla przyjaciela. Bez wahania kieruję się w stronę szatni chłopców, gdzie znajduję rzeczy Owena. Zabieram jego plecak, buty i wszystko, co należy do niego.
Opuszczam szatnię chłopców i kieruję się do damskiej szatni, gdzie mogę spokojnie się przebrać. Po szybkim przebraniu się zbieram jeszcze moje rzeczy i kieruję się z powrotem do gabinetu pielęgniarki. Po pewnym czasie do szkoły przyjeżdżają rodzice Owena, a ja decyduję się towarzyszyć im w podróży do domu mojego przyjaciela. Siedzę z nimi w samochodzie, głową pełną myśli i emocji.
- O co chodzi z tym nowym? - pyta mnie Owen, zauważając moją niepewność - Znasz go?
- Ta... - odpowiadam, spuszczając wzrok na podłogę - Mój mini-wróg od dzieciaka. Nie wiem po co wrócił.
- A o co chodzi z ,,Motylku,,? - Owen patrzy na mnie, a jego usta lekko się uśmiechają.
- W przedszkolu wybieraliśmy zwierzęta na krzesła, by wiedzieć, które jest nasze - wyjaśniam, siadając wygodnie - Temu gościowi tak zostało, i teraz używa tego do przezywania mnie "Motylkiem".
CZYTASZ
You Are My Little Obsession [zawieszone]
RomanceHarper Brooks od młodzieńczych lat borykała się z trudnościami w szkole, będąc obiektem drwin ze strony prześladowcy, co sprawiało, że była wyśmiewana przez otoczenie i pozbawiona przyjaciół, którzy mogliby ją wesprzeć. Dopiero w liceum, po zakończe...