Rozdział 9

374 20 2
                                    


Noah

Z założonymi maskami usiedliśmy wygodnie na łóżku w pokoju dziewczyny. Włączyła pierwszą cześć swojego ulubionego filmu, "Jurassic World". Mówiła niewiele, ale w każdym momencie, gdy pojawiał się ekscytujący moment patrzyła w moją stronę, jakby chciała upewnić się, że nie wydaję się zdezorientowany lub czy nie patrzę na nią jak na idiotkę.

Zapatrzyłem się na nią, a po chwili poczułem delikatne szturchnięcie.

- Chodźmy zmyć to z twarzy - powiedziała Harper, wstając pierwsza i kierując się do łazienki. Ja jeszcze przez chwilę pozostałem na miejscu, zastanawiając się nad tym, co właśnie się wydarzyło, po czym również wstałem i podążyłem za nią.

Dziewczyna zaczęła pierwsza zmywać twarz, a potem krzyknęła.

- Podaj ręcznik z szafki, bo zapomniałam! - stała z zamkniętymi oczami przy zlewie, co wyglądało na niezwykle urocze z mojej perspektywy. Szybko poszedłem do pokoju, a potem wróciłem do niej, podając ręcznik, który trzymałem w wystawionej dłoni.

- Dziękuję - powiedziała, a następnie wycierała twarz. - Teraz twoja kolej, kolego - zdjęła mi maseczkę z twarzy i popchnęła w stronę zlewu.

Szybko zmyłem pozostałości maseczki, używając płynu, który kazała mi użyć, a następnie wyciągnąłem dłoń po ręcznik, bo nie mogłem otworzyć oczu.

- Chcesz ręcznik? - zapytała, a ja potaknąłem głową potwierdzająco. - A złapiesz mnie?

Po chwili usłyszałem jedynie odgłos biegu do pokoju, więc lekko rozchyliłem oczy i pobiegłem za nią. Po krótkiej chwili złapałem ją i zastawiłem drzwi, aby nie mogła wyjść.

- Teraz mogę ręcznik?

- Pod dwoma warunkami... Najpierw zrobię ci zdjęcie - wyjęła telefon, po czym zrealizowała swoją zapowiedź, uchwytując chwilę radości czy psoty na kamerze. - A po drugie, odbierzesz go ode mnie...

Nasza zabawa przeniosła się do innego wymiaru, kiedy zdecydowałem się przyjąć wyzwanie. Szedłem w jej kierunku wolnym krokiem, a ona z uśmiechem cofała się. Kiedy dotarliśmy do łóżka, pchnąłem ją delikatnie na nie, a potem usiadłem obok niej.

Zdecydowawszy się na odważną grę, złapałem ją nagle i zaczęłem łaskotać po brzuchu. Jej śmiech wypełnił pokój, a atmosfera stworzona z beztroskiej zabawy przybrała na intensywności.

- Noah! Przestań! Już ci go daję! - krzyczała ze śmiechem, rzucając mi ręcznikiem w twarz. Chwilę później do jej pokoju wtargnęli zaniepokojeni rodzice.

- Dzień dobry, Pani Brooks - przywitałem się z uśmiechem, starając się ukryć zdumienie na twarzy. Farfallina, nieco niezręcznie, poprawiała sobie włosy i bluzkę, próbując przywrócić porządek. Jej rodzice spojrzeli na nas z lekkim zaskoczeniem.

W międzyczasie, w powietrzu unosiła się nuta śmiechu, choć atmosfera była trochę napięta. Postanowiłem więc kontynuować rozmowę, starając się rozweselić sytuację.

- Przepraszam za zamieszanie, naprawdę to nie była moja wina, tylko Harper. - rzuciłem z uśmiechem, mając nadzieję, że zdołam rozweselić rodziców i odwrócić ich uwagę od niedoskonałości sytuacji.

- Chłopcze... ale łapki przy sobie, dobra? - odezwał się ojciec Harper z surową miną, wskazując jednocześnie na mnie ostrzegawczym spojrzeniem.

Ach, myślałem, że nasze relacje już osiągnęły poziom przyjaźni.

- Jasne, szeryfie - odpowiedziałem z uśmiechem, wykonując lekki salut. Kiedy spojrzałem na Harper, zauważyłem, że śmieje się cicho, a jej policzki przybrały lekki rumieniec. Wyraźnie zdawała sobie sprawę, co jej ojciec miał na myśli, co skłoniło ją do subtelnej reakcji.

You Are My Little Obsession [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz