15. Jak za starych, dobrych lat.

135 9 0
                                    

      Shane jeszcze został. Kiedy usłyszałam, jak kieruje swoje kroki, w stronę pryszniców, poruszyłam się niespokojnie. To był mój największy błąd, bo łokciem zachaczyłam o pokrętło i woda włączyła się na maksa.
- Kurwa - szepnęłam do siebie, wycierając wodę z oczu. Shane gwałtownie otworzył drzwi od mojej kabiny. Nie sądziłam, że jest na tyle bezczelny, alby to zrobić. Mój przerażony wzrok, spotkał się z jego, bezwzględnym. Mężczyzna chwycił mnie za włosy i wywalił z kabiny. Pisnęłam głośno. Cała się trzęsłam, byłam naga, mokra i stał nade mną, jakiś obcy facet. Zakryłam piersi rękami.
- Puście mnie sukinsynie!
- Słyszałaś naszą rozmowę. Jeśli komuś powiesz zabije cię... a szkoda by było takiego młodego ciała - jego wzrok zjechał na moje krocze.
- Zostaw ją - usłyszałam za sobą bardzo niski głos Daryla. Świadomość tego, że już drugi raz widzi mnie nago sprawiła, że zrobiłam się czerwona, jak burak na twarzy. Shane mnie puścił, a ja szybko naciągnęłam na siebie spodnie i koszulkę.
- Wypierdalaj stąd - Dixon popchnął Shane'a, w stronę wyjścia z łazienki. Shane się zamachnął, ale Daryl uniknął ciosu i oddał Shaneowi, w twarz.
- Jakbyśmy byli na zewnątrz, rozwaliłbym was obu i nawet nikt by się nie dowiedział - Shane trzasnął drzwiami.

       Daryl okręcił się w moją stronę i spojrzał na mnie, jakby z moich oczu, chciał wyczytać, czy wszytko w porządku.
- Dziękuję, gdyby nie ty, nie wiem jakby to się skończyło - przytuliłam mężczyznę delikatnie. Jego wszystkie mięśnie, się napięły, jakby nigdy nikt go nie przytulał. Nagle Daryl objął mnie mocno i schował głowę, w zagłębieniu mojej szyi. Nie spodziewałam się tego. Czułam, że to jest, dużo więcej, niż to, co jest w stanie, emocjonalnie udźwignąć. Czas w tym momencie, zatrzymał się w miejscu. Wszystko ucichło. Zostaliśmy tylko my i ten pieprzony koniec świata.

       Staliśmy tak dłuższą chwilę, aż Dixon pierwszy mnie nie puścił. Przez pierwsze parę sekund, panowała krępująca cisza.
- Lepiej uważaj na niego. Idziesz na kolację?
- Mogę iść z tobą? - spojrzałam mu w oczy.
- Pewnie - odparł cicho.

      Dotarliśmy na stołówkę. Akurat Rick, Glenn, Andrea i Carl ustawiali stoły, aby utworzył on jeden długi stół. Pomogliśmy im. Następnie Edwin wyciągnął, wszystkie zapasy jedzenia i położyliśmy wszytko na stole, alby każdy mógł się częstować. Okazało się, że też ma wino, które również wyciągnął dla nas.

       Kiedy przyszedł Shane, starałam się trzymać blisko Daryla. Brązowooki patrzył na mnie z nienawiścią, jak i ze strachem, że wyjawię jego sekret. Może powinnam. Rick jest naprawdę fajnym gościem, nie zasługuje na takie okłamywanie.

      Podczas kolacji, było wesoło i gwarnie. Na końcu pomogłam posprzątać. Sprzątając, przypadkowo trafiłam na spiżarnię, w której znajdowała się masa win. Wzięłam trzy butelki alkoholu, które uznałam za najlepsze i wymknęłam się, kiedy nikt nie patrzył.

      Mniej więcej pamiętałam, w którym pokoju jest Daryl. Zapukałam i otworzył mi Glenn. Chłopak spojrzał na butelki alkoholu, które ledwo trzymałam.
- Jest Daryl?
- Mówił, że idzie zobaczyć na dół. Co znajduje się w piwnicy.
- Ok, dzięki... chcesz jedną? - wyciągnęłam, w jego stronę wino.
- Pewnie - chwycił zadowolony.

      Zeszłam schodami na dół. Było ciemno, jak w grobowcu. Z półek, na których stały leki, wydobywało się słabe, niebieskie światło. Dopiero po chwili, zauważyłam Daryla. Siedział na podłodze i palił papierosa. Podniósł leniwie na mnie wzrok.
- Dlaczego uciekłeś, od razu po kolacji? - spytałam siadając obok niego i odkładając butelki.
- Musiałem zapalić. Po co przyniosłaś wino?
- Bo nie było nic mocniejszego - powiedziałam, a mężczyzna się cicho zaśmiał - poza tym, chciałam uczcić to, że mamy bezpieczne miejsce, w którym możemy się zatrzymać.
- A gdzie kieliszki? - spytał otwierając butelki.
- Pijemy z gwinta, jak za starych dobrych lat.

      Daryl strasznie szybko pił. Było nam mało, więc zakradliśmy się do spiżarni. Wszyscy już spali. Usiedliśmy w stołówce i piliśmy. Do pierwszej w nocy, obaliliśmy sześć butelek. Mocno już szumiało nam w głowach.
- Dawno tak się nie napiłem - powiedział Dixon bardzo nie wyraźnie, ale rozumiałam go. Zaczęłam się śmiać, nie mogłam się powstrzymać.
- Daryl... - nachyliłam się nad stołem i wyciągnęłam rękę chcąc mu coś powiedzieć, ale nie chcący potrąciłam butelkę z resztą wina i rozlała się na niego.

CDN

Dziękuję za ⭐️😁

Knockin' On Heaven's Door - TWDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz