Edwin westchnął ciężko. Chwyciłam Daryla za rękę, czując, że za raz nastąpi cud.
- Dobrze, możecie iść. Nie przeżyjecie na zewnątrz długo, ale jest to wasz wybór - otworzył żelazne drzwi.
- Ja zostaję - stwierdziła Andrea, chyba nikt się tego nie spodziewał.
- W takim razie ja też - dodał Dale.
Spojrzalalm im w oczy i otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć.
- Chodź, musimy iść - Daryl pociągnął mnie za rękę, za którą go mocno trzymałam. Nie mogłam nic zrobić, to jest ich decyzja.Czym prędzej, wzięliśmy z pokoi swoje rzeczy i skierowaliśmy się do głównego wyjścia, którym wczoraj weszliśmy.
- Skurwiel nie otworzył głównych drzwi - syknął wściekły Shane, ten gościu chyba ma problemy z agresją.
- Mam coś, co może się przydać Rick - Carol wyjęła z plecaka granat i wręczyła Grimesowi. Ta grupa coraz bardziej mnie zaskakuje.
- Schowajcie się, będzie huk - orzekł Rick odbezpieczając granat. Nie czekał ani chwili dłużej i rzucił granatem w szklane drzwi, osłonięte metalową kurtyną. W ostatnim momencie schowaliśmy się za ścianą.Kiedy nastąpił huk, podniosłam głowę w górę. Mój wzrok spotkał się z oczami Daryla, nasze twarze dzieliły milimetry. Niestety, to nie był dobry moment na romansowanie. Chwyciliśmy za torby i wybiegliśmy na zewnątrz. Wyjęłam kluczyki w biegu. Odkluczylam auto i wpadłam do niego z Darylem, zamykając drzwi przed sztywnymi.
- To Andrea i Dale! - stwierdziłam widząc ich w lusterku, biegnących w naszą stronę. W ostatnim momencie, skryli się w camperze i nastąpił wybuch. Był bardzo jasny i głośny. Na szczęście, auta stały w znacznej odległości od budynku, więc nic nam się nie stało.Następnie Daryl przesiadł się na swój motor i ruszyliśmy wszyscy dalej, na południe. Nie miałam głowy, żeby kierować samochodem, ale musieliśmy opuścić to miejsce, jak najszybciej.
Jeszcze tego dnia wyjechaliśmy na autostradę. Autostradą jechaliśmy cztery dni. Na drodze znajdowała się masa opuszczonych aut, więc musieliśmy je omijać, co wydłużało czas podróży. Trochę pościągałam się z Darylem, ale nie chciałam, żeby jechał za szybko, bo nie miał kasku. Boże Liz! Czy ja się o niego martwię?
Piątego dnia wszystko się posypało...
Najpierw poczułam smród spalenizny wydobywający się, gdzieś z samochodu, później pojawił się dym. Zatrzymaliśmy i poprosiłam Daryla, żeby zajrzał pod maskę.
- Zatarłaś silnik. Ta bestia już nigdy więcej, nie pojedzie - stwierdził zamykając klapę. Silnik jest jak serce samochodu. Poza tym, nawet Daryl Dixon nie jest w stanie tego naprawić na środku autostardy, bez żadnych narzędzi.
- Coś poważnego? - podszedł do nas Dale.
- Tak silnik... - westchnęłam.
- Nie ma co się martwić Liz, staruszek swoje wyjeździł - słowa Dalea, były dla mnie pocieszające, ale wizja zostawienia tego auta pośród innych, opuszczonych, łamała mi serce.Wyjęłam wszystko ze schowała i schowałam do plecaka. Kluczyki zostawiłam sobie na pamiątkę. Plecak zostawiłam w camperze.
- Skoro już stoimy, zbierzemy paliwo i zaplanujemy dalszą trasę. Rozejrzycie się, może ktoś zostawił w aucie trochę jedzenia... - mówił Grimes. Odszukałam wzrokiem Daryla.Bez słowa wziął puste kanistry bezntyzny i z papierosem w ustach, skierował się w stronę opuszczonych aut. Dogoniłam go. Nie miałam ochoty na rozmowy, z resztą grupy.
- Mogę papierosa? - spytałam cicho.
- Weź mojego - nachylił się w moją stronę, patrząc mi prosto w oczy. Miał zajęte ręce, więc wyjęłam z jego ust i wsadziłam prosto do moich - benzyna i ogień to nie zbyt dobre połączenie - stwierdził.
- To zależy dla kogo... kowboju - stwierdziłam zadziornie.Przez najbliższe pół godziny, zbierałam paliwo z Darylem.
- Benzyna jest obżydliwa, nie wiem jak pozbędę się tego smaku z buzi - splunęłam resztę śliny.
- Sama chciałaś ze mną zbierać paliwo - zaśmiał się odkładając pełny kanister.Niespodziewanie zauważyłam, że w naszą stronę podąża stado sztywnych. Zombie wiły się między opuszczonymi samochodami niczym plaga szarańczy. Byliśmy z Darylem za daleko, z przodu żeby ostrzec resztę. Wyjęłam rewolwer. Jeśli strzelę zorientują się, że coś jest nie tak i może zdążą się ukryć. Wycelowałam w sztywnego, który znalazł się blisko bawiących się dzieci.
W pewnym momencie, Daryl rzucił się na mnie i polecieliśmy razem, w dół zbocza. Mężczyzna otulił mnie swoimi ramionami i puścił kiedy się zatrzymaliśmy.
CDN
Dziękuję za ⭐️
![](https://img.wattpad.com/cover/355276916-288-k303418.jpg)
CZYTASZ
Knockin' On Heaven's Door - TWD
FanfictionElizabeth wraz z młodszą siostrą opuszczają swój rodzinny Texas i kierują się w stronę Georgii. Tam poznaje grupę, która jej pomaga. Od początku Liz ma na pieńku z Darylem Dixonem, ale kiedy zaczynają dzielić razem tajemnice, o których wiedzą tylko...