Rozdzial 8.

94 7 3
                                    

Song: Fever - ENHYPEN

POV YEJI

Moje spotkanie z Ryujin w kawiarni trwało już około dwie godziny. Miałyśmy dużo nauki, więc musiałyśmy powoli kończyć. Spotkanie mija naprawdę miło, rozmowa z Ryu jest bardzo przyjemna. Niestety z wielkim smutkiem byliśmy zmuszone na powrót do domow.

- Wow, juz jest siedemnasta trzydzieści.  - zauważyła brunetka.

- Szybko minęło. -

Chciałam dopowiedzieć "czas zawsze szybko mija w dobrym towarzystwie" jednak zawiązał mi się na gardle jakiś supeł. Finalnie nie wydusiłam tego z siebie, choć chciałam.

- Racja. - dziewczyna chyba nie wiedziała jak skończyć rozmowę. -

- Mamy jutro dużo testów. Lepiej wróćmy do domu żeby się trochę pouczyć. - powiedziałam.

- Tak. Tak zróbmy. -

Wyszedłyśmy z budynku, jednak zaskoczyły nas krople deszczu, które z każdą sekunda spadały coraz szybciej.

- Odprowadzę cie. - powiedziałam.

- Nie, nie trzeba. Biegnij do domu, przeziębisz się. - spojrzala na mnie.

- Coś ty. Muszę mieć pewność że bezpiecznie wróciłaś do domu. -

- To słodkie, ale ja tez się martwię. Naprawdę wracaj do domu. - na moje policzki wpadł rumien.

- Nalegam. -

- Ja tez nalegam. -

POV RYUJIN:

Popatrzyłyśmy na siebie i zaczęłyśmy się śmiać. Yeji jest naprawdę ciepłą osobą.

- Nie warto się klocic, nie ważne co powiesz, I tak ciebie odprowadzę. Nie wybaczę sobie jak coś Ci się stanie. -

- Okej, mam pomysł. - złapałam ją za dłoń i pobieglysmy do sklepu który był paręnaście metrów od nas. -

Weszłyśmy lekko mokre, lecz to nie był problem. Wzięłam parasolkę z rogu budynku, I podałam ja kasjerce. Zapłaciłam za nia, I wyszliśmy ze sklepu. Rozłożyłam ją, I wyszłam z rudowłosą na chodnik.

- Podejdź, bo krople które się zsuwają z parasola na ciebie zlatują. - delikatnie zbliżyłam ją do siebie.

Na początku było niekomfortowo. Yeji kaszlnęła raz, co mnie lekko zaniepokoiło.

- Widzisz? Mówiłam. -

- To tylko kaszel. To nic takiego. -

- Tylko kaszel, ale później będzie jeszcze katar i gorączka. - Zauważyłam lekkie drganie jej ciała.

- Potrzymaj. - oddałam dziewczynie parasol.

Zdjęłam z siebie marynarke, po czym zalozylam ją Yeji.

- Nie będzie Ci zimno? - wolną dłoń delikatnie położyła na mojej ręce (Pomiędzy łokciem a ramieniem).

- Nie będzie. - wzięłam od dziewczyny parasol. Przy tej czynności nasze palce się dotknęły, a na ten gest Yeji się zarumieniła. Ja rowniez, nie tylko z powodu zaistniałej sytuacji, również z faktu, że dziewczyna miała rozowe policzki. -

Rudowłosa wtuliła się w material marynarki, bedac bardzo blisko mnie. Nasze ciała delikatnie się stykały. Szlysmy w komfortowej ciszy, która była bardzo przyjemna. Spacer z dziewczyna twoich snów razem pod parasolem podczas deszczu - to wydawało się tylko sceną z kdramy. Po paru minutach doszlysmy pod mój dom.

- To tutaj. - powiedziałam i podałam jej parasol.

- Idź do domu i weź jakieś leki. Ten kaszel nie wróżył nic dobrego. Nie zapomnij zjeść. - dodałam.

- Jasne, dziękuję. -

- za co? - doskonale wiedziałam za co, ale chciałam to usłyszeć z jej ust.

- za ratunek, twoja troskę i spędzony czas. Było naprawdę miło. - uśmiechnęła się.

- Cieszę się że ten oblech Ci nic nie zrobił, I że było miło. A teraz naprawdę wracaj do domu i nie zapomnij o tym co mówiłam. - zagarnelam jej rude kosmyki włosów z twarzy za ucho, I się uśmiechnęłam. -

- Do zobaczenia Ryu - Yeji przytuliła mnie. Przytuliła mnie.

- Do zobaczenia. - Również ją objęłam. Schowałam swoją twarz w jej wlosach, całując delikatnie jej głowę tak, aby tego nie poczula. Zrobiłaby to, gdyby miała więcej odwagi. Ale wolała zachować ostrożność choć było to ryzykowne. Pomachaliśmy sobie rękoma na pożegnanie i się rozdzielysmy.

3 os:

Yeji odeszła od Ryujin do swojego domu z miliona myślami. Bo zdołała poczuć usta brunetki na swojej głowie. I jej się to spodobało.

Just A Dream - RYEJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz