1

321 10 26
                                    

Pov: Byron

Jak co rano wstałem o 6:30 i ledwo żywy po 5 godzinach snu zacząłem się ogarniać. Ubrałem mundurek swojego liceum, rozczesałem włosy, umyłem zęby i pościeliłem swoje łóżko.

Zszedłem na dół tak, żeby nie obudzić rodziców i zjadłem śniadanie. Wziąłem butelkę wody i włożyłem ją do plecaka. Sprawdziłem czy mam wszystkie książki i po cichu wyszedłem z domu. Podziwiałem kwitnące drzewa i wdychałem zapach kwiatów. Codziennie zadowalam się tymi rzeczami i raczej prędko nie przestanę.

Dotarłem do szkoły piętnaście minut przed rozpoczęciem lekcji. Otworzyłem książkę od geografii I zacząłem przypominać sobie ostatni temat. Było dosyć cicho, więc mogłem się w pełni skupić.

Skończyłem czytać i zadzwonił dzwonek. Wszedłem do klasy I usiadłem w jednej z ostatnich ławek. Po chwili do sali weszła reszta klasy i nauczyciel rozpoczął zajęcia.

Starałem się słuchać wszystkiego co ważne, ale nie mogłem się na niczym skupić.

Reszta lekcji minęła podobnie. Udałem się na prywatne boisko drużyny piłkarskiej, której jestem kapitanem. Tak, nasza szkoła ma nawet prywatne boisko. Jest to prestiżowe liceum, które jak się można domyślić nie jest najtańsze. Moja rodzina nie jest wcale aż tak bogata, ale najbiedniejsza też nie jest.

♡♡♡

- Wszyscy już są? - spytałem drużyny.

- Tak, kapitanie - odpowiedział mi mój przyjaciel, Hera.

- To możemy zacząć trening - powiedziałem spokojnie i zacząłem się rozgrzewać.

Gdy mieliśmy już kończyć, odwiedził nas nasz trener, Ray Dark. Zazwyczaj nie przychodzi na treningi. Pojawia się tylko na meczach.

- Aphrodi - zaczął - podejdź do mnie. - zażądał.

Zrobiłem tak jak kazał i po chwili stałem przed naszym trenerem.

- Tak, trenerze? - spytałem zaciekawiony.

- Kolejny mecz gracie z drużyną z Włoch. Spotkanie odbędzie się za dwa tygodnie. To świetna drużyna, która zaciekawiona waszym talentem chce doświadczyć waszej boskiej siły - oznajmił Ray Dark. - Dostaniecie większą porcję Boskiej Wody i bez problemu zrównacie ich z murawą - dodał nasz trener.

- Musimy pić ten napój? Chyba dalibyśmy radę... - zacząłem mówić, ale on mi przerwał.

- Dalibyście. Pewnie, że dalibyście radę, ale macie być lepsi od reszty. Macie być tak dobrzy, żeby się was bali - odpowiedział z wyczuwalną w jego głosie wyższością.

Już chciałem odejść i przekazać drużynie informację, ale mężczyzna mnie zatrzymał.

- Macie ich zniszczyć - wyszeptał i wyszedł z zadaszonego stadionu.

Czułem jak ciarki przechodzą mi po plecach. Po chwili udałem się do drużyny.

- Słuchajcie! Następny mecz gramy z włoską drużyną. Podobno są świetni, więc dostaniem większą dawkę Boskiej Wody... Trener kazał ich zniszczyć - niechętnie wypowiedziałem ostatnie zdanie.

- Kiedy gramy? - zapytał Demeter.

- za dwa tygodnie. Na następnych treningach chiałbym skupić się na napastnikach. Będziecie odgrywać kluczową rolę - ostatnie zdanie skierowałem właśnie do atakujących.

Upewniłem się jeszcze, że każdy dowiedział się tego czego chce i udałem się do szatni. Wziąłem szybki prysznic po czym przebrałem się w normalne ubrania. Pożegnałem się z kolegami i poszedłem do domu.

♡♡♡

Następne dni mijały podobnie. Trenowaliśmy więcej niż zwykle, ale też nie najciężej.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

❤️ Walentynki ❤️

A game? || Byron LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz