04

349 8 1
                                    

Wybiegliśmy szybko z łódki i zaczęliśmy sprawdzać co jest w czarnym woreczku, który wyłowił John b.

- Co to może być ? - zapytałam.

- Pewnie pieniądze - stwierdził mój brat. 

- Albo prochy sporo warte na czarnym rynku ! - powiedział JJ cały w skowronkach.

- Otworzymy wreszcie tą torbę ?! - wkurzył się Pope.

- Pope nie znałam cię od takiej strony - odparłam zdziwiona.

- Umieram z ciekawości. - dodał na swoją obronę.

John zaczął otwierać worek. Na początku wyjął coś metalowego. Nie mogłam stwierdzić co to jest. Lecz potem gdy to odkręcił ujrzeliśmy...

- Ryzykowaliśmy życie dla kompasu. Świetnie !! - krzyknął czarnoskóry.

- Stary jest bezwartościowy - powiedział JJ do bruneta, który przyglądał się znalezisku.

- To kompas naszego taty - stwierdził John.

- To zmienia postać rzeczy - odparł blondyn.


Wczoraj dość późno poszłam spać. Wszystko przez ten jebany kompas. Staram się pogodzić z faktem, że taty nie ma, ale takie rzeczy totalnie mieszają mi w głowie. 

Dziś miałam ochotę pospać sobie trochę dłużej. Niestety, ale nie mogłam ponieważ już bardzo wczesnym rankiem ktoś zaczął dobijać się do naszych drzwi.

- Pomoc społeczna ! Wiemy, że tam jesteście ! - kurwa znowu oni.

- Kurwa - szepnęłam do siebie.

Zaczęłam wstawać i nagle zobaczyłam JJ z wielkim uśmiechem na twarzy przy moim oknie.

- Mam cię - powiedział blondyn.

- Japierdole. Prawie umarłam na zawał - jęknęłam.

- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - śmiał się jak pojebany.


Minęło trochę czasu. Ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i pojechaliśmy do domu pani Lany.

- Nie rozumiem, czemu nie spróbujesz z Kie. Ewidentnie cię lubi. - zaczął JJ.

- Zgadzam się - poparłam przyjaciela. Ona leci na Johna b.

- Wzdycha "Och, John b."! - zaśmiałam się po tym jak blondyn to powiedział.

- Naprawdę tak robi ? - zapytał zażenowany szatyn.

- Ty nurkujesz, a ona drży i cię całuję - odparłam.

- Pocałowała mnie w policzek. Nie całujemy się - odpowiedział John

- Masz ją na tacy, nie udawaj. Widzę to w twoich oczach - powiedział JJ.

- Podoba ci się to. Rumienisz się - dodałam z uśmieszkiem.

- Rumienie się ? - zapytał brunet.

- Tak - poparł mnie przyjaciel.

- Oddawaj to - John b krzyknął gdy zobaczył jak JJ bierze do rąk kompas.

- Chce tylko zobaczyć - po tych słowach mój brat się uspokoił.

- Przyznaję, kompas twojego ojca na łodzi Scootera... dziwne. - blondyn ma racje jest to dosyć podejrzane.

Eyes don't lie -JJ MAYBANK-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz