Właśnie byliśmy na łódce i płynęliśmy po dziewczyny. Od wczorajszej nocy nie mogłam przestać się uśmiechać. Czy to normalne?
- Zapomniałyście kluczy? - krzyknął John b w stronę Kie i Sarah.
- Mamy was odholować? - zapytał prześmiewczo Pope.
- To twój pomysł? - blondynka spojrzała się na mojego brata - To było słabe.
- Ale nadal nas lubicie? - spytał JJ.
- Tak - odparła Kie.
- Odegramy się i nie wiecie kiedy - oznajmiła Cameron.
- To jak między wami? - odezwałam się mając nadzieje, że odpowiedzą "Tak"
- Czy się pogodziłyśmy - złapałam kontakt wzrokowy z przyjaciółką - Ani trochę.
- Ale jesteśmy gotowe współpracować - powiedziała Sarah widząc nasze zawiedzione miny.
- Wiecie co? To zwycięstwo - stwierdziłam i zaczęliśmy przybijać sobie piątki.
- Wsiadajcie. Płyniemy - odparł JB i ruszyliśmy do pałacu, aby przygotować się na misje naszego życia.
*******
- Macie linę? - spytał John b. Jechaliśmy właśnie do domu Crain. Nie będę ukrywać, stresuje się, ale jestem też podekscytowana. W końcu możemy zdobyć 400 milionów.
- Mam - odpowiedział Pope.
- A hak? - dopytywał.
- Nie mamy haka. Nie jesteśmy Batmanem - odparł czarnoskóry.
- Ciemne ubrania?
- Są - odpowiedziałam twierdząco patrząc na wszystkich.
- Latarki?
- Są - Sarah podniosła do góry jedną z nich.
- Wzbogadźmy się - powiedział JJ uśmiechając się.
- Czekajcie - John b nas zatrzymał - Chce wam podziękować. Naprawdę. Cieszę się, że tu jesteście.
- Zawsze - odparła Kiara.
- Skończyliście sobie słodzić? Działamy? - zapytał Maybank, na co ja spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.
- Zbierzmy pszenicę w wodzie - oznajmił Pope wychodząc z samochodu.
Przeskoczyliśmy przez mur domu i kierowaliśmy się do miejsca gdzie powinno znajdować się złoto. Nagle wlączyła się lampa. Zaczęliśmy panikować.
- Kurwa! - szepnęliśmy i schowaliśmy się za krzakami.
- Latarki! - powiedziała Cameron.
- Więc ma światło na czujnik ruchu - stwierdził czarnoskóry.
- Może moglibyśmy bardzo powoli iść - wymyślił blondyn.
- To tak nie działa.
- Rzućmy w nie kamieniem - John b podał kolejny pomysł.
- Tak, niech morderczyni wie, że tu jesteśmy - odparłam z ironią w głosie.
- A wyłącznik? Skrzynka jest na ganku - wtrąciła się Sarah - Bawiliśmy się tu w chowanego jako dzieci. Najodważniejsi stawali na ganku. Widziałam ją.
- Nie pójdziesz tam sama - rzekł John b.
- Pójdziemy z nią - oznajmiłam.
- Nie - odparł stanowczno JJ - Crain rąbie głowy ludzi.
- Pewnie się już ledwo trzyma - spojrzałam na niego - Nic nam się nie stanie.
Złożyłam na policzku blondyna szybkiego buziaka i zaczęłyśmy odchodzić od chłopaków.
- Bądź ostrożna - powiedział Booker do blondynki na co ta kiwnęła głową.
Razem z dziewczynami zakradłyśmy się na ganek.
- Gdzie bezpiecznik? - zapytała Sarah po tym jak otworzyłam skrzynkę z kablami.
- Cholera - przeklęła patrząc w górę.
- Idzie do środka - stwierdziła Kie.
Powoli weszłyśmy do środka domu. Cała drżałam ze strachu.
- O kurwa! - podskoczyłam, gdy usłyszałam przerażający dźwięk. Okazało się, że to tylko kot.
Znalazłyśmy bezpiecznik i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Carrera zaczęła wyłączać wszystkie przyciski. Chyba nam się udało.
- Cholera - Cameron powtórzyła się, gdy usłyszałyśmy skrzypienie podłogi.
- Kurwa - odezwałam się, gdy do moich uszu doszły czyjeś kroki. W tamtym momencie cała się spięłam. Spojrzałam się na dziewczyny przerażona i zobaczyłam, że one były w tym samym stanie co ja.
- Już póżno, Leon - szepnęła Crain - Za późno.
- Słyszę cię, Leon - przeszła centralnie obok nas. Nagle się na nas spojrzała. Zaczęłyśmy uciekać. Myślałam, że mi serce wyskoczy z klatki z przerażenia. Pobiegłyśmy do chłopaków.
- Ona tam jest! - mówiłam drżącym głosem - Chciała nas zabić pogrzebaczem.
Próbowaliśmy wyciągnąć Johna b ze studni, lecz bez skutecznie. Szatyn zaczął coś krzyczeć, ale nikt go nie zrozumiał. Wołał nasze imiona więc pomyśleliśmy, że tonie. Wszyscy ciągnęliśmy line, aż nagle usłyszęliśmy strzał. JJ złapał moją rękę i pociągnął mnie za sobą. Schowaliśmy się za jakimiś półkami. Zaczęliśmy uciekać w stronę Twinkie. Szybko wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy jak najszybciej.
- JJ, jedź! - popędziła go Sarah.
- Wszystko w porządku? - zapytałam brata widząc jego stan.
- Tak - odpowiedział.
- Chyba bym zauważyła ranę, nie? - zapytała Kie sprawdzając czy nie jest ranna.
- Wyglądasz obrzydliwie - powiedział Pope do Bookera.
- I śmierdzisz - dodała mulatka.
- Suka jest opętana - stwierdziłam myśląc o Crain.
- Co to? - Kie skierowała pytanie do szatyna widząc, że coś trzyma w rękach.
- Niemożliwe! - krzyknęłam radośnie, gdy uświadomiłam sobie, że to złoto.
- Udało nam się! - radował się JJ.
- Nie gadaj! - odparła podekscytowana blondynka.
- UDAŁO MI SIĘ! - krzyknął John b.
Wszyscy zaczęliśmy piszczeć ze szczęścia.
- Jesteśmy pogadzi jak Snoby - stwierdził Pope.
- Snobić! - powtarzaliśmy wszyscy.
Zrobiliśmy to! ZNALEŹLIŚMY ZŁOTO!
KONIEC ROZDZIAŁU DWUNASTEGO
Jak narazie najkrótszy rozdział, ale to dlatego, że mój czas na pisanie książki jest mocno ograniczony. Następny będzie długi!
BUZIAKI<333333
CZYTASZ
Eyes don't lie -JJ MAYBANK-
FanfictionGłówna bohaterka Olivia Routledge wraz ze swoim bratem i przyjaciółmi szuka skarbu, którego kiedyś szukał ojciec dziewczyny. Bohaterka jeszcze nie wie, że między nią a jej przyjacielem cos zaiskrzy... W KSIĄŻCE MOGĄ POJAWIĆ SIE TREŚCI NIE ODPOWIEDN...