12

200 5 0
                                    

Właśnie byliśmy na łódce i płynęliśmy po dziewczyny. Od wczorajszej nocy nie mogłam przestać się uśmiechać. Czy to normalne?

- Zapomniałyście kluczy? - krzyknął John b w stronę Kie i Sarah.

- Mamy was odholować? - zapytał prześmiewczo Pope.

- To twój pomysł? - blondynka spojrzała się na mojego brata - To było słabe.

- Ale nadal nas lubicie? - spytał JJ.

- Tak - odparła Kie.

- Odegramy się i nie wiecie kiedy - oznajmiła Cameron.

- To jak między wami? - odezwałam się mając nadzieje, że odpowiedzą "Tak"

- Czy się pogodziłyśmy - złapałam kontakt wzrokowy z przyjaciółką - Ani trochę.

- Ale jesteśmy gotowe współpracować - powiedziała Sarah widząc nasze zawiedzione miny.

- Wiecie co? To zwycięstwo - stwierdziłam i zaczęliśmy przybijać sobie piątki.

- Wsiadajcie. Płyniemy - odparł JB i ruszyliśmy do pałacu, aby przygotować się na misje naszego życia.

*******

 - Macie linę? - spytał John b. Jechaliśmy właśnie do domu Crain. Nie będę ukrywać, stresuje się, ale jestem też podekscytowana. W końcu możemy zdobyć 400 milionów.

- Mam - odpowiedział Pope.

- A hak? - dopytywał.

- Nie mamy haka. Nie jesteśmy Batmanem - odparł czarnoskóry.

- Ciemne ubrania?

- Są - odpowiedziałam twierdząco patrząc na wszystkich.

- Latarki?

- Są - Sarah podniosła do góry jedną z nich.

- Wzbogadźmy się - powiedział JJ uśmiechając się.

- Czekajcie - John b nas zatrzymał - Chce wam podziękować. Naprawdę. Cieszę się, że tu jesteście.

- Zawsze - odparła Kiara.

- Skończyliście sobie słodzić? Działamy? - zapytał Maybank, na co ja spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.

- Zbierzmy pszenicę w wodzie - oznajmił Pope wychodząc z samochodu.

Przeskoczyliśmy przez mur domu i kierowaliśmy się do miejsca gdzie powinno znajdować się złoto. Nagle wlączyła się lampa. Zaczęliśmy panikować.

- Kurwa! - szepnęliśmy i schowaliśmy się za krzakami.

- Latarki! - powiedziała Cameron.

- Więc ma światło na czujnik ruchu - stwierdził czarnoskóry.

- Może moglibyśmy bardzo powoli iść - wymyślił blondyn.

- To tak nie działa.

- Rzućmy w nie kamieniem - John b podał kolejny pomysł.

- Tak, niech morderczyni wie, że tu jesteśmy - odparłam z ironią w głosie.

- A wyłącznik? Skrzynka jest na ganku - wtrąciła się Sarah - Bawiliśmy się tu w chowanego jako dzieci. Najodważniejsi stawali na ganku. Widziałam ją.

- Nie pójdziesz tam sama - rzekł John b.

- Pójdziemy z nią - oznajmiłam.

- Nie - odparł stanowczno JJ - Crain rąbie głowy ludzi.

- Pewnie się już ledwo trzyma - spojrzałam na niego - Nic nam się nie stanie.

Złożyłam na policzku blondyna szybkiego buziaka i zaczęłyśmy odchodzić od chłopaków.

- Bądź ostrożna - powiedział Booker do blondynki na co ta kiwnęła głową.

Razem z dziewczynami zakradłyśmy się na ganek.

- Gdzie bezpiecznik? - zapytała Sarah po tym jak otworzyłam skrzynkę z kablami.

- Cholera - przeklęła patrząc w górę.

- Idzie do środka - stwierdziła Kie.

Powoli weszłyśmy do środka domu. Cała drżałam ze strachu.

- O kurwa! - podskoczyłam, gdy usłyszałam przerażający dźwięk. Okazało się, że to tylko kot.

Znalazłyśmy bezpiecznik i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Carrera zaczęła wyłączać wszystkie przyciski. Chyba nam się udało.

- Cholera - Cameron powtórzyła się, gdy usłyszałyśmy skrzypienie podłogi.

- Kurwa - odezwałam się, gdy do moich uszu doszły czyjeś kroki. W tamtym momencie cała się spięłam. Spojrzałam się na dziewczyny przerażona i zobaczyłam, że one były w tym samym stanie co ja.

- Już póżno, Leon - szepnęła Crain - Za późno.

- Słyszę cię, Leon - przeszła centralnie obok nas. Nagle się na nas spojrzała. Zaczęłyśmy uciekać. Myślałam, że mi serce wyskoczy z klatki z przerażenia. Pobiegłyśmy do chłopaków.

- Ona tam jest! - mówiłam drżącym głosem - Chciała nas zabić pogrzebaczem.

Próbowaliśmy wyciągnąć Johna b ze studni, lecz bez skutecznie. Szatyn zaczął coś krzyczeć, ale nikt go nie zrozumiał. Wołał nasze imiona więc pomyśleliśmy, że tonie. Wszyscy ciągnęliśmy line, aż nagle usłyszęliśmy strzał. JJ złapał moją rękę i pociągnął mnie za sobą. Schowaliśmy się za jakimiś półkami. Zaczęliśmy uciekać w stronę Twinkie. Szybko wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy jak najszybciej.

- JJ, jedź! - popędziła go Sarah.

- Wszystko w porządku? - zapytałam brata widząc jego stan.

- Tak - odpowiedział.

- Chyba bym zauważyła ranę, nie? - zapytała Kie sprawdzając czy nie jest ranna.

- Wyglądasz obrzydliwie - powiedział Pope do Bookera.

- I śmierdzisz - dodała mulatka.

- Suka jest opętana - stwierdziłam myśląc o Crain. 

- Co to? - Kie skierowała pytanie do szatyna widząc, że coś trzyma w rękach.

- Niemożliwe! - krzyknęłam radośnie, gdy uświadomiłam sobie, że to złoto.

- Udało nam się! - radował się JJ.

- Nie gadaj! - odparła podekscytowana blondynka.

- UDAŁO MI SIĘ! - krzyknął John b.

Wszyscy zaczęliśmy piszczeć ze szczęścia.

- Jesteśmy pogadzi jak Snoby - stwierdził Pope.

- Snobić! - powtarzaliśmy wszyscy.

Zrobiliśmy to!  ZNALEŹLIŚMY ZŁOTO!

KONIEC ROZDZIAŁU DWUNASTEGO

Jak narazie najkrótszy rozdział, ale to dlatego, że mój czas na pisanie książki jest mocno ograniczony. Następny będzie długi!

BUZIAKI<333333

Eyes don't lie -JJ MAYBANK-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz