Obserwowałam jak tłum ludzi, wirował pod sceną, zabawiając się do piosenek, które serwował im OTTO. Od jakiegoś czasu bar świecił pustkami, co pozwalało mi na chwilę oddechu, która zdecydowanie obecnie była mi potrzebna. W lokalu było okropnie parno, alkohol mieszał się z potem oraz z dymem papierosów, który co i rusz wydobywał się z palarni. Chwyciłam szmatkę, która leżała na stoliku i przetarłam nią mokre od potu czoło. Byłam padnięta, ruch dzisiejszego wieczoru, był znacznie większy niż zwykle. Nie miałam pojęcia, czym to było spowodowane, przeważnie ludzie z bogatej dzielnicy nie zagłębiali się w nasze rejony, lecz dzisiaj wszyscy bawili się razem. Jakby poprzednie uprzedzenia wyparowały niczym za skinieniem magicznej różdżki. Klub zdecydowanie swoim wyglądem przyciągał klientów: duża scena, wnętrze w stylu industrialnym z lekkim dodatkiem retro, dobra głośna muzyka to tylko nieliczne atuty tego miejsca. Roger, podejmując się wykupienia tego budynku, zadbał o każdy nawet najdrobniejszy szczegół.
Dzisiejszego wieczoru bitwy zostały odwołane z powodu problemów technicznych, co szczerze powodowało u mnie poczucie bezsilności. Muzyka od zawsze była nieodłączną częścią mojego życia. Towarzyszyła mi jeszcze w czasach dziecięcych, kiedy tata rapował i pisał swoje teksty sadzając mnie sobie na kolanach. Jego odejście pozostawiło po sobie pustkę, tylko muzyka była w stanie koić moje potargane na strzępy serce, sprawiała, że cały świat przestawał istnieć, jakby wszystko dookoła nagle traciło sens. Często przesiadując za barem, czerpałam inspiracje z opowieści klientów. Słysząc historie ludzi, którzy po alkoholu potrafili naprawdę wiele opowiedzieć, poznawało się świat ich oczami, świat przesiąknięty cierpieniem i bólem, który należało zapisać, aby nie ulotnił się tak szybko jak alkohol w ich żyłach. Nagle moje przemyślenia przerwało delikatne pociągnięcie za ramię.
- Jak tam Hope, Panowie nie sprawiają ci dzisiaj szczególnych problemów? – Spojrzałam na rozmówce, dostrzegając w nim mojego pracodawcę. Mężczyzna, na pierwszy rzut oka wyglądał dość niepozornie, swoim wyglądem bardziej przypominał bibliotekarza niż właściciela lokalu. Czarne garniturowe spodnie idealnie dopasowywały się do jego ciała, sweter w szaro-brązową kratę, lekko był pognieciony i ubrudzony w niektórych miejscach. Czarne oprawki okularów, przysłoniły niebieskie oczy, od których zawsze bił blask, na głowie natomiast znajdował się beret, świadczący o tym, że dosłownie chwilę temu przyszedł do lokalu. Całość prezentowała się starannie, jakby ubiór idealnie odwzorowywał jego osobowość. Z jednej strony elegancja, która przedstawiała jego surowość, poważność, oraz zaangażowanie w rozwiązywaniu wszelkiego rodzaju spraw, z drugiej strony babciność, która odzwierciedlała ciepło, opiekę i spokój.
- Wszystko w porządku, Panowie są dzisiaj naprawdę grzeczni, nie musisz nikogo mordować, przynajmniej nie wzrokiem – uśmiechnęłam się delikatnie. Roger w pewnym stopniu mnie wychował, zawsze podchodził do mnie w sposób ogromnie wyrozumiały. Traktował mnie jak swoje dziecko, którego nigdy nie udało mu się spłodzić.
- Ze względu odwołania bitew kończysz dziś zmianę dwie godziny wcześniej, czy to nie problem? - zapytał z lekkim grymasem na twarzy.
- Nie, oczywiście, że nie, przyda mi się trochę więcej czasu na odpoczynek, ale mam jeden warunek- odpowiedziałam z wyraźnym zadowoleniem. Naprawdę potrzebowałam odpoczynku. W ostatnim czasie bardzo dużo pracowałam, jeśli nie w pracy to nad kolejnym tekstem piosenki, która nie potrafiła mi od dłuższego czasu wyjść z głowy, niestety ciągle czegoś mi w niej brakowało, jakbym nie umiała pociągnąć jej w żaden sposób dalej.
- Znając ciebie wyskoczysz mi teraz z jakimś niemoralnym tekstem, albo wymyślisz coś niewykonalnego do zrobienia. Ani mi się waż Młoda Damo nie ze mną takie numery- odpowiedział Roger, a kąciki jego ust powędrowały ku górze.
CZYTASZ
The Miracle Of Hell
RomansŻycie lubi nas zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Zazwyczaj krzyżuje nasze drogi umyślnie, mając określony na nas szczegółowy plan. Często nie zdajemy sobie sprawy, że nić podobieństwa potrafi zaważyć nad naszym losem jeszcze w momencie poz...