Samochód niespodziewanie zatrzymał się mocno szarpiąc mnie do przodu. Nie wiedziałam dokładnie, czy znaleźliśmy się już na miejscu, czy to może wynik gwałtownego hamowania przez chłopaka. Niestety w dalszym ciągu moją twarz przyozdabiała czarna opaska, której Travis nie pozwolił mi zdjąć nawet na chwilę. Zapewne z makijażu zbyt wiele nie zostało, patrząc na okoliczności, w jakich się znalazłam, ale nie zamierzałam nawet w najmniejszym stopniu się tym przejmować. Nagle usłyszałam okropny hałas, a po chwili drzwi od strony pasażera otworzyły się z hukiem. Zostałam mocno złapana za rękę i pociągnięta do góry.
- Oszalałeś ? - krzyknęłam wkurzona.
- Jeszcze nie, ale lada moment i oszaleje - zaśmiał się, jednocześnie zdejmując mi opaskę z oczu.
Kamienica na pierwszy rzut oka prezentowała się imponująco. Obmurowana białą cegłą posiadała pojedyncze okna, z których kolory świateł przedostawały się na zewnątrz budynku. Na drzwiach widniał duży neon, który oświetlał gromadzący się pod wejściem tłum. Rozglądając się dokładnie po okolicy, doszłam do wniosku, że tak naprawdę nie mam pojęcia, gdzie się obecnie znajduje. Wszystko tutaj było dla mnie nowością. Zarówno otoczenie jak i budynek w niczym nie przypominały rzeczy z którymi miewałam styczność na co dzień.
- Gotowa? - zapytał przyjaciel, patrząc w moim kierunku.
- Gotowa na? - odpowiedziałam zdezorientowana, również spoglądając na czarnowłosego.
- No jak to na co? Na najlepszy melanż swojego życia - wykrzyczał, przez co kilka osób zwróciło uwagę na naszą dwójkę, bacznie nam się przyglądając.
Obecna sytuacja budziła we mnie zdecydowany dyskomfort. Nienawidziłam być w centrum uwagi. Spojrzenia oraz szepty obcych ludzi potrafiły kompletnie przytłoczyć człowieka, na mnie takie zachowania działały praktycznie paraliżująco. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że to jedynie ciekawskie spojrzenia gapiów, które nie powinny w żadnym stopniu na mnie odziałowywać, ale nie potrafiłam reagować w inny sposób. Moje zachowanie oraz reakcja pojawiały się niemal samoistnie.
- Ciszej Idioto, zwracasz na nas uwagę innych - odparłam pewniej, patrząc wrogo na niego wrogo.
- A niech patrzą w końcu mają na co - krzyknął jeszcze głośniej, skanując moje ciało od góry do dołu, dając mi jasno do zrozumienia, co miał na myśli.
- Oh spadaj. - Lekko uderzyłam go w ramię.
Chłopak nie przejmując się moimi słowami, złapał mnie mocno w tali, a następnie zakręcił nas wokół własnej osi. Zaczęłam się śmiać, jego beztroskość zarażała bardziej niż cokolwiek innego. Człowiek nie potrafił długo się gniewać bądź smucić, kiedy w pobliżu znajdował się Travis.
- Chodź piękna, pokażemy tym ważniakom, jak powinno się bawić. - Nie dając mi dojść do głosu, pociągnął mnie w stronę wejścia.
Jego nogi przemieszczały się w zawrotnym tempie, dlatego praktycznie biegłam, aby dorównać mu kroku. Zaczęliśmy mijać zgromadzony tłum, który wyglądał co najmniej jakby oczekiwał na nadejście jakiegoś celebryty. Gdy ostatecznie zatrzymaliśmy się , odetchnęłam z ulgą, łapiąc łapczywie powietrze. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie odnalazłam wcześniej stojącego tłumu przed budynkiem i wtedy zorientowałam się, że znaleźliśmy się przy oddzielnym wejściu, które znajdowało się na uboczu. Zerknęłam na przyjaciela zdezorientowana, czytając tabliczkę: WEJŚCIE DLA VIP-ów.
- Co ty wymyśliłeś Travis? - zapytałam zaskoczona.
- Zobaczysz, a to dopiero początek tego co zorganizowałem dla nas na dzisiejszy wieczór - odpowiedział dumnie.

CZYTASZ
The Miracle Of Hell
RomantikaŻycie lubi nas zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Zazwyczaj krzyżuje nasze drogi umyślnie, mając określony na nas szczegółowy plan. Często nie zdajemy sobie sprawy, że nić podobieństwa potrafi zaważyć nad naszym losem jeszcze w momencie poz...