3. Battle

314 17 20
                                        

- Czyli dobrze rozumiem, że jakiś obcy mężczyzna wszedł po zamknięciu do lokalu, wylał twojego drinka, a następnie cię zwyzywał, a ty, zamiast iść to gdzieś zgłosić, po prostu czekałaś, aż łaskawie sobie pójdzie. - powiedział Travis znacznie podniesionym głosem.

- Yhm- mruknęłam od niechcenia. Dzisiejszego poranka słyszałam chyba z setny raz to samo pytanie i zdecydowanie nie miałam siły więcej razy się powtarzać.

- Ty naprawdę jesteś jakaś nie poważna, a co jeśli miałby wobec ciebie złe zamiary ? - mruknął niezadowolony- Mało to się słyszy historii z udziałem takich właśnie nieznajomych mężczyzn. Co ci w ogóle odbiło. Nie wchodzi się z obcymi ludźmi w rozmowę. Przynajmniej nie w tej dzielnicy. Po tylu latach powinnaś zdawać sobie z tego sprawę - dodał a na jego czole pojawiła się widoczna zmarszczka zwiastująca zdenerwowanie.

Ręce opadły mi z bezsilności. Rozmowa wczorajszego wieczoru nie wynikła chociażby w małym stopniu z mojej inicjatywy, gdyby to ode mnie zależało chłopak zginąłby w piekle jeszcze zanim zdążył się odezwać, ale niestety musiałam wdać się z nim w konfrontacje nawet jeśli miałabym złamać zasadę, której przestrzegałam zawsze, jakby od tego miało zależeć moje życie.

-Był chociaż przystojny? - zapytał Travis, a na jego twarzy pojawił się ten charakterystyczny uśmiech zwiastujący kłopoty.

- Travis !! - krzyknęłam, rzucając w przyjaciela poduszką.

- No co, już nawet zapytać nie można ? - złapał zwinnie poduszkę, a następnie odłożył ją na sofę.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? -spojrzałam na niego, nie dowierzając, że w ogóle był w stanie pomyśleć o czymś tak absurdalnym.

- Przyznam, że w trakcie twojego gadania, kilka razy udało mi się wyłączyć i dzięki bogu bo chyba bym zszedł słuchając tego monologu jeszcze raz - uniósł ramiona do góry.

- Boże, z kim ja żyję - przewróciłam oczami

- To w dalszym ciągu nie jest odpowiedz na moje pytanie.

- Nie wiem jak wyglądał, na twarzy miał maskę. - mruknęłam od niechcenia. Mówiłam mu to, co najmniej trzy razy, co więcej nawet od tego zaczęłam opowiadać całą historię.

- Czyli oprócz ubrań, a raczej ich brak, nie widziałaś nic, co by zwróciło twoją uwagę?  - sugestywnie poruszył brwiami.

- A to już zdążyłeś wyłapać ?

- Ej, to nie moja wina, że z całej historii ten fakt był najbardziej istotny - uniósł ręce w geście obronnym, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - To jak, zauważyłaś coś szczególnego w jego wyglądzie ? - kontynuował

- Nie idioto, zresztą nawet jakbym mogła, wolałabym tej twarzy nie widzieć. Takich aroganckich dupków trzeba omijać szerokim łukiem, więc naprawdę będę wdzięczna jeśli nigdy więcej nasze drogi się nie skrzyżują. - odpowiedziałam ze znaczną odrazą na samo wspomnienie o mężczyźnie, który wyprowadził mnie z równowagi wczorajszego wieczoru.

Nie wspomniałam Travisowi o dziwnym uczuciu, jakie przysporzyło mi spotkanie z nieznajomym. Tak naprawdę, nie odczuwałam takiej potrzeby, w końcu sytuacja nie była niczym niezwykłym, abym poświeciła na nią więcej uwagi niż to konieczne. Pomijając fakt, że w końcu była to jednorazowa akcja, która kompletnie nic nie wniosła do mojego życia, oprócz porządnego wkurwienia, które uleciało tak szybko jak dym mojego papierosa po konwersacji z Panem Dupkiem. Zresztą w chwili obecnej mój przyjaciel i tak już był nie do zniesienia, więc naprawdę nie chciałam skazywać się na kolejny wyrok słuchania jego bezsensownej paplaniny.

The Miracle Of HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz