XVIII NICE COAT IN A CITY

69 10 10
                                    

Sherlock z natury był osobą, którą nie dopadał stres.

Nie miał pojęcia, co musiałoby się wydarzyć, aby żołądek zaczął go boleć ze zdenerwowania. Nawet niezapowiedziana kartkówka ze znienawidzonej matematyki nie stanowiła takiego problemu.

⸻ Cholera ⸻ przeklął, stojąc z klamką w dłoni w swoim pokoju.

Miał wyjść z sypialni już dziesięć minut temu, ale jego nogi jakby przykleiły się do podłogi. Jego rodzice mieli dowiedzieć się dzisiaj, o związku chłopaka, ale Holmes bał się. Na początku był pewien, że dorośli zaakceptują ten fakt bezproblemowo, a nawet jeśli nie, to Sherlock poradziłby sobie spokojnie z odrzuceniem. Jednak, gdy już miał im powiedzieć, w gardle pojawiała się ciężka gula, przez którą nie mógł wyrzucić żadnego słowa. Całą noc przed lustrem budował zdanie za zdaniem, które finalnie tworzyły całe przemówienie. Nad ranem stwierdził jednak, że brzmi to zbyt ckliwie i wyrzucił to z głowy. Westchnął głośno, otwierając drzwi.

Schody wyjątkowo mocno uginały się pod jego stopami. Schował spocone od zdenerwowania dłonie do kieszeni i oddychał głęboko. Na spokojnie...

⸻ O, kochanie, chodź do nas ⸻ zagadnęła pani Holmes, widząc swoje dziecko w przedpokoju.

Sherlock rozejrzał się po salonie tak, jakby wszedł do niej pierwszy raz w życiu. W końcu oparł się o ścianę, obserwując rodziców, którzy wspólnie oglądali najnowsze wydanie wiadomości. Przymknął na chwilę powieki, aby pozbierać na szybko myśli.

⸻ Ee... Moglibyście to ściszyć?

Ojciec zerknął na niego podejrzliwie, wyłączając całkowicie telewizję. Małżeństwo spojrzało po sobie, a później skupiło całą swoją uwagę na synu. Znając swoje dziecko, mogli spodziewać się najróżniejszych rzeczy.

⸻ Co takiego zrobiłeś? ⸻ zapytała go ostrożnie kobieta.

Sherlock spojrzał za siebie, żeby sprawdzić, czy w kuchni nikogo nie było. Później zerknął na schody.

⸻ Gdzie Mycroft?

⸻ Zrobiłeś coś Mycroftowi? ⸻ mężczyzna nie udawał nawet zaskoczonego. Nie byłoby dnia, w którym rodzeństwo nie grało sobie nawzajem na nerwach.

⸻ Nie, tym razem nie ⸻ gdy skończył sprawdzać teren, powrócił wzrokiem do rodziców. ⸻ Muszę wam coś powiedzieć.

Przysiadł na fotelu naprzeciwko kanapy, bo jego nogi były jak z waty.

⸻ Tak, uhm... Postaram się to dobrze ubrać w słowa ⸻ uśmiechnął się nerwowo, pocierając dłonie. ⸻ Znacie Johna, tak?

⸻ Jemu coś zrobiłeś? ⸻ zapytała kobieta, marszcząc brwi. ⸻ Czy John jest cały i zdrowy?

⸻ Za kogo wy mnie macie? ⸻ zdziwił się Sherlock. ⸻ Johnowi nic nie jest. Chodzi o to, że rozmawiałem z Johnem i... Tak samo wyszło, nie planowałem tego. Znaczy, planowałem, ale dopiero, gdy Eurus się dowiedziała ⸻ westchnął ciężko. ⸻ Ale to nieistotne w zasadzie. Także ten, John i ja wyjaśniliśmy sobie parę spraw.

⸻ Do brzegu, skarbie.

⸻ Efektem naszej bardzo długiej i intestywnej dyskusji może być to, że od tamtego momentu jestem moim chłopakiem ⸻ powiedział na jednym wdechu, czując się jak na spowiedzi. ⸻ John. John nim jest, nie ja.

Rodzice zmarszczyli nosy, jakby nadzwyczaj zaskoczeni. Spojrzeli na siebie, żeby upewnić się, że usłyszeli tą samą rzecz, a później pokiwali głowami.

⸻ Jaka ulga ⸻ zachichotała kobieta, wstając z sofy. ⸻ Tak się bałam, że kogoś w końcu zabiłeś.

⸻ W końcu? ⸻ otworzył zdumiony usta.

CURLY BLACK HAIR [teenlock pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz