Rozdział II

46 6 0
                                    

Obudziłam się i zobaczyłam że nie znajduję się przed papierami, a w moim łóżku.
Trochę mnie to zdziwiło ale i tak jakoś długo się nad tym nie zastanawiałam.
W tej chwili przypomniałam sobie mój sen i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Kto by pomyślał że jeszcze będziemy razem.

Nathalie ogarnij się, masz jeszcze prace!
- W ogóle która godzina! - krzyknęłam niekontrolowanie.
Dwudziesta!? No pięknie..
Chwilę później byłam już na dole i zabrałam się za to co już wcześniej zaczęłam.

- Nathalie? - powiedział Gabriel a ja lekko drgnęłam z przerażenia.
- Umm.. Tak?
- Nathalie, może odpuść sobie na dziś, okej? Jest po dwudziestej, a ty jesteś wyraźnie zmęczona, i tak już raz zasnęłaś. - Powiedział Gabriel i lekko się do mnie uśmiechnął.
Skądś mi się ten uśmiech kojarzył, ale skąd?
Nie wiem.
- Zostało mi już naprawdę nie wiele, szefie. - powiedziałam tym samym dając znak sprzeciwu.
- Nathalie.. Proszę, Nie okłamuj samej siebie i po prostu idź do swojego pokoju bo takie pracowanie to nie pracowanie.
- Co masz na myśli? - zapytałam bo nie za bardzo to rozumiałam. W sumie chyba naprawdę nie dam rady tak pracować skoro męczę się nie nad ułożeniem jakiej kolwiek sensownej odpowiedzi, a nad tym by w ogóle "przetrawić" to co słyszę.
Czy ze mną jest aż tak źle?
- Mając na myśli że takie pracowanie nie jest pracowaniem, chodzi mi o to że jesteś wyraźnie zmęczona i myślę że to nie będzie najprostsze oraz że nie będzie ci sprzyjać racjonalne myślenie, a więc proszę cię idź się prześpij i jak sama mówiłaś nie masz dużo pracy więc wykonam ją za ciebie ja. - powiedziała mój szef a mnie lekko zatkało. Przecież nie w jego obowiązku jest wykonywanie MOJEJ pracy. Ale cóż nie wygram z nim, jest tak uparty..
- Widać że nie dam rady zmienić twojego zdania szefie, a więc jak kolwiek to zabrzmi, miłego wieczoru. - powiedziałam to i skierowałam się w stronę swojego pokoju a on lekko się uśmiechnął.

Gdy już poszłam do swojego pokoju i chwilę tam tak siedziałam, w progu drzwi pojawił się Adrien

Czy miałam mu w czymś pomóc? Nie pamiętam.

- Hej, Nathalie.. mam... pytanie. - powiedział do mnie chłopak zacinając się co chwilę.
- Tak? Coś się stało? - uśmiechnęłam się do niego i dałam znak by usiadł obok mnie na łóżku.
- A więc.. czy mogła byś.... Porozmawiać z moim tatą.. Nie, to głupie, zapomnij.. - zasmucony nastolatek cicho westchnął, a ja już wiedziałam w jakim to zmierza kierunku.
- Powiedz, może akurat się uda, spróbujemy. - powiedziałam i posłałam mu pełen nadziei uśmiech.
- Naprawdę tak sądzisz? Ehh.. no dobra.. a więc czy.. postarasz się namówić go aby mogła przyjść do mnie Marinette..? -
jak miała bym się nie zgodzić?
Adrien jest dla mnie jak własne dziecko i zrobię wszystko by czuł się dobrze i aby był szczęśliwy.
- Oczywiście, spróbuję. - jestem świadoma na to co mnie czeka.
- Dziękuję Nathalie! - na twarzy chłopca od razu rozbłysnął uśmiech i widać było że wyraźnie się cieszy.
I to mi się właśnie podoba.
Oddałam uśmiech, a nastolatek pożegnał się za mną i poszedł do siebie do pokoju.

Padłam na łóżku i momentalnie usnęłam ze zmęczenia.

„Narodzenie Mieszanych Uczuć" GABENATHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz