Jesteś odpowiednia do tego

228 15 11
                                    


Dobra robota Iskiereczko. Mam nadzieje, że świetnie bawiłaś się dzisiejszej nocy. Sprawie, że będzie ich więcej.

^_^

Oczywiście od nieznanego numeru.

***


Wjechałam na linie mety i oparłam głowę o zagłówek fotela. Jedną rękę przyłożyłam do czoła w drugiej nadal trzymałam telefon z włączoną wiadomością. Cały nagromadzony stres opuszczał moje ciało a ja czułam cudowny spokój, ale czy powinnam być spokojna? Właśnie ktoś prosił mnie, żebym go zabiła. Coraz więcej ludzi gromadziło się blisko mojego samochodu. Wcisnęłam pedał gazu i zaczęłam jechać. Odsunęli się z mojej drogi i mogłam spokojnie wyjechać. Ugadałam się resztą, że spotkamy się blisko magazynów. Nie chciałam rozmawiać z nimi w tym tłumie. Było to po prostu męczące. Na mojej drodze pojawiła się wysoka postać ubrana całkowicie na czarno. Stała ze spuszczoną nisko głową. Dopiero gdy byłam bliżej ją podniosła. Twarz była zakryta przez maskę, ale inną niż do tej pory. Wyglądała jakby znajdowały się na niej patyczki fluorescencyjne w jasno świecących kolorach. Były ułożone w ogromny uśmiech. Wiedziałam doskonale z kim będę miała do czynienia. Smile. Zatrzymałam samochód, ale nie wysiadłam. Zaczęła się do mnie zbliżać. Ile jeszcze psychopatów spotkam dzisiaj? Zatrzymał się przed maską i wyciągnął obie dłonie przed siebie. Miał ubrane dwie białe rękawiczki. Nagle zaczął się śmiać cały czas wpatrując się we mnie. Zaczął wykonywać dłońmi nieznane mi gesty. Cała moja uwaga padła na jego ruchy. Nie wiedziałam co za chwile zrobi. Nie wiedziałam po co to wszystko. Nie wiedziałam czego ode mnie chce. Nagle pstryknął głośno i między jego palcami pojawiła się ledwo widoczna czarna koperta. Podszedł do moich drzwi i mi ją podał. Uchyliłam lekko szybę, aby wziąć od niego kopertę. Była ona dość gruba i zapieczętowana czerwonym woskiem z kilkoma płatkami chryzantem. Doskonale wiedziałam z czym się kojarzą te kwiaty. Te kwiaty pojawiają się na pogrzebach.

- To jest od naszego wielkiego mistrza. Mówi, że jest z ciebie dumny Viper. Nie spodziewał się u ciebie takiego postępu. Jesteś idealna do tej roli. Wybrany prędzej został Shadow, ale ty jako jego morderczyni możesz być jeszcze lepsza. Raduj się dziecko, bo już niebawem nastanie dzień odkupienia wszystkich grzechów tego świata. - powiedział pochylając głowę w jedną stronę. Położył dłoń na szybie i o nią czoło.

- Nie ma większej radości życia, niż fakt, że jest się wybranym. Jest się potrzebnym. Ktoś ci ufa i powierza ważną rzecz. Ja jestem wstanie oddać życie za nowego młodego mistrza. Dołącz do nas a już nic nie będzie takie samo. Świat na reszcie ma sens. - gdy skończył mówić odwrócił się gwałtownie i zaczął gwizdać pod nosem w rytm nieznanej mi piosenki. Szedł powoli aż wreszcie zniknął w jakimś ciemnym zaułku.

Wypuściłam całe zalegające powietrze z płuc. O co tu chodziło? Zaczynałam mieć tego wszystkiego dość, ale z drugiej strony zaczynałam czuć coraz większą ekscytację. Czy mi zaczyna się to podobać? Nie możliwe. Nienawidziłam takiego świata i osób, które w jakikolwiek sposób do niego należały, ale wszystko się zmieniło, prawda? Czy ja już też do niego należę? A może chce należeć? Tak już chyba wiem co to za uczucie. Ekscytacja. Ekscytacja co stanie się jutro. Każdy mój dzień nie jest już nudny czy taki sam. Nie. Teraz wszystkie moje dni różnią się od siebie. Nic nie wydarzy się dwa razy. Nie ma dwóch takich samych chwil. Nie ma dwóch takich samych rozmów czy spojrzeń na daną osobę. Z czasem po prostu mamy inne spojrzenie na sytuacje i to wszystko zmienia. Może niszczyć nasz pogląd.

Jednego dnia możemy kogoś kochać za to za kilka dni będziemy chcieli, aby umierał w najgorszych męczarniach. To niesamowite. Jak cienka granica jest między miłością a nienawiścią. Ktoś powie, że aż za cienka. Może i ma racje, ale dla mnie wszystko na tym świecie ma jakiś sens. Bo jeśli się kogoś kocha to nie życzy się mu śmierci. A co, gdyby ta osoba zrobiłaby coś niewybaczalnego? Wtedy do głosu przechodzi nienawiść i zemsta. Jedna mała rzecz może, aż tyle zmienić. Niesamowite. Obie koperty wsadziłam do małej skrytki. Jak wrócę do domu otworze je. Na razie niech zostaną schowane. Czas opowiedzieć im co stało się na wyścigu. Zastałam całą trójkę stojącą z tym idiotycznym banerem przy drewnianym stoliku. Ucieszyli się na mój widok, a Lisa wraz z Dylanem wybiegli mnie przytulić. Uśmiechnęłam się szeroko na ich widok. Uśmiechnęłam się? Tak samo jak tamten mężczyzna? Nie, ja się uśmiechałam ciesząc się na ich widok, prawda?

Above the ground || Underground część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz