Cole miała dużo szczęścia, że skończyło się tylko na siniakach i obrzęku szyi. Naprawdę dużo szczęścia.
Sanitariusz, który pierwszy zajął się kobietą, nawet się nie wahał – od razu wezwał pogotowie. Harrison nadal miała trudności z oddychaniem, nie mogła zaczerpnąć tchu, łapały ją spazmy. Została przewieziona do szpitala, gdzie natychmiast podano jej sterydy, by zmniejszyć opuchliznę. Dopiero wtedy udało się nieco ustabilizować jej stan. Napady kaszlu po jakimś czasie zupełnie ustały, a lekarz szybko zlecił kilka dodatkowych badań. Te na szczęście nie wykazały żadnego poważniejszego uszczerbku na zdrowiu. Cole została na oddziale do następnego ranka, kiedy to podjęto decyzję, że może spokojnie wrócić do domu. A gdyby działo się coś niedobrego, ma natychmiast wezwać pogotowie.
Kobieta przywołała taksówkę, po czym najpierw wróciła do domu, żeby nakarmić wygłodniałego kota. Nie spieszyła się również z przebraniem i wzięciem prysznica. Przy okazji zerknęła tylko na siebie w lustrze. Jej szyja wyglądała okropnie, ślady po dłoniach Defekta zdążyły przybrać już czarny kolor. Cole w duchu pomyślała sobie, że pewnie przez najbliższe kilka dni będzie zmuszona nosić szalik nawet w pomieszczeniach, żeby nie straszyć ludzi swoim wyglądem jak z horroru.
Harrison dostała zwolnienie z pracy na kilka dni, ale coś jej mówiło, że nie powinna przesiadywać w mieszkaniu do końca tego tygodnia. To w sumie była jedna z ostatnich szans, żeby jeszcze choć trochę nacieszyć się pobytem w Detroit... chociaż kobieta nie była przekonana, czy słowo „nacieszyć się" było tu adekwatne. Inna sprawa, że jednak powinna doprowadzić dochodzenie do końca. Nie pamiętała, co się stało po tym, jak na wpół przytomna trafiła do sanitariusza. W najgorszym wypadku Defekt, którego przesłuchiwał Connor, został zastrzelony. Cole nie pamiętała, czy w tamtym momencie ktoś strzelił. RK800 raczej nie, androidom nie wolno było posiadać broni. Może Gavin? Tego to akurat bardzo często świerzbiły ręce...
Po raz kolejny Cole zdecydowała się zamówić taksówkę. Kiedy wreszcie dotarła na posterunek i weszła do środka, poczuła się niesamowicie niezręcznie. Niby nikt się na nią nie patrzył, nikt nie wytykał jej palcami, ale w jej piersi zagnieździło się nieswoje uczucie. Harrison wzięła jednak głęboki wdech i przeszła do części dostępnej tylko dla funkcjonariuszy. I to właśnie wtedy zrozumiała, co to znaczy być w samym centrum uwagi.
Pierwszą osobą, która ją dostrzegła, był Fowler. Kapitan wychodził akurat z miejsca, gdzie policjanci spędzali przerwy na lunch. Widząc Cole, zakrzyknął do niej i natychmiast podszedł bliżej. Ta czynność jednak sprawiła, że oczy wszystkich dookoła nagle zwróciły się na kobietę. A ta poczuła tylko, jak na jej twarz wpełza rumieniec zawstydzenia. Ostatnie, czego w chwili obecnej potrzebowała, to atencji.
– Detektyw Harrison – rzucił Fowler na powitanie. Nawet nie próbował się kryć, że obrzucił wzrokiem szyję kobiety, teraz starannie zasłoniętą dzierganym szalikiem. – Słyszałem o tym, co się tu wczoraj wydarzyło. Wszystko w porządku?
– Mhm. – Cole miała nieco zachrypnięty głos, a mówienie mimo wszystko bolało, więc starała się oszczędzać gardło. – Nic poważnego. Do wesela się zagoi.
– Tak powiedzieli w szpitalu? – dopytał tylko Fowler. – Dobrze, dobrze. Zgaduję, że dostała pani zwolnienie?
– Tak, ale... – urwała tylko kobieta. – Nie ma potrzeby. Czuję się dobrze.
Było to kłamstwo, ale widocznie kapitan tego nie wychwycił. Skinął tylko głową w zadumie, a jego wzrok odbiegł gdzieś w bok na chwilę. Zaraz jednak mężczyzna na powrót skupił się na swojej rozmówczyni.
– Jeżeli czegoś by pani potrzebowała, będę w biurze – zapewnił. – A do tego czasu proszę odszukać RK800. Przekaże pani dalsze informacje dotyczące dochodzenia.

CZYTASZ
The Android Effect [Detroit: Become Human]
FanfictionMówią, że najsilniejszą i jednocześnie najgroźniejszą z broni jest miłość. Cole Harrison przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy powierzona zostaje jej sprawa, z jaką jeszcze nie miała do czynienia. Widywała już przypadki, kiedy człowiek zakoc...