Rozdział 3

3 0 0
                                    

 TATIANA

Schodzę po schodach trzymając Grigorija za dłoń a jego samochód czeka Na podjeździe z trójka uzbrojonych po zęby ludzi. Patrz uważnie na mnie, Grigorij unosi za brodę moja głowę do góry i mówi spokojnie

 - na pewno nie chcesz żebym został.

 - chciałabym ale masz swoje obowiązki a ja... Zacinam się wzruszam ramionami

- ja jestem nikim. Mówię zgodnie z prawdą.

- nigdy  więcej tak nie mówi jasne. Jesteś moją narzeczoną i dla mnie jesteś najważniejsza całuję mnie lekko w usta I zwraca do chłopaków którzy czekają aż wsiądzie

 - wracajcie ja zostaje.

- ale szefie... Ucisza go ręka a oni wsiadają do samochodu

 - nie nie nie stop! Wszyscy patrzą na mnie w ciszy.

 - musisz jechać ja też mam sporo rzeczy do załatwienia jeśli chcemy jutro zrobić pogrzeb poza tym Maks na pewno nie powiadomił Babci pewnie i tak nie przyjedzie ale chce żeby wiedziała, musze obdzwonić pół rodziny i kilku najważniejszych partnerów ojca wy już wiecie wiec jedno mniej.  Mówię na jednym tchem ale spokojnie a on potakuje

 - na jutrzejszym pogrzebie obstawie teren dodatkowo moimi ludźmi tak dla bezpieczeństwa.

- Dziękuję. Na pewno się przyda dodatkowo. Całuje  mnie czule

- Będę tu wcześniej po ciebie i pojedziemy razem,  do jutra skarbie jak byś cos potrzebowała cokolwiek to dzwoń. Jeszcze raz mnie całuję a z samochodu dociera do nas głos jednego chłopaków

 - szefie to jedziesz czy nie? Wzdycha i mówi niezbyt cicho

 - mój kuzyn idiota.

- wszystko tu słychać śmieje się chłopak

- dajcie mi minutę. dalej mnie całuję po chwili słyszę znowu jego głos

 - szefie minuta już minęła minutę temu. Uśmiecham się na ten komentarz a on mówi cicho opierając brodę o moją głowę  Tuląc mnie do siebie

- kiedyś go zastrzelę. Uśmiecham. Się szeroko odsuwa mnie na odległość swoich ramion robią krok w tył

-najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałem.

 - do jutra. Ucinam dyskusje, cmokam Go odwracam się i idę stronę schodów ale zamiast wejść siadam w połowie i patrzę przed siebie. Myśląc o słowach ojca o tym co mi powiedział ze jestem jego córeczka ze zawsze był Ze mnie dumny i łza znowu spływa po moim policzku w końcu ktoś koło mnie siada, spoglądam w jego stronę Jurij uważnie mi się przygląda i wyciera łzę z mojego policzka 

- miałaś nie beczeć. Uśmiecham się przez łzy

 - przepraszam to się już nie powtórzy.

- oj dzieciaku. Kreci głową i mnie przytula do siebie. Pozwalam mu na to a nie powinnam

- dzieciaku? Chłepcze mam 20lat

- chłopczę? Ja mam 28 więc proszę mi mówić na pan. Śmieje się głośno

 - jak sobie pan życzy mowie śmiejąc się

 - jednak potrafisz się uśmiechać i to całkiem uroczo. Podnoszę głowę i patrzę na niego w jego oczy dostrzegam jak na mnie patrzy. Przełykam głośno ślinę, przygryzam wargę i patrzę na niego pochyla się w moją stronę a ja lekko przybliżam w jego wreszcie nasze usta się spotykają a w środku czuje jakieś dziwne mrowienie i ciepło w podbrzuszu czy ja mówiłam ze Grigorij całuje najlepiej teraz chyba nie jestem tego taka pewna odsuwa się ode mnie

Królowa Śmierci. plan idealny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz