Rozdział 7

2 0 0
                                    

TATIANA

Pakuje szybko swoje rzeczy do walizki gdy wpada Grigorij. Patrzy na mnie bez słowa a ja nie zwracam na niego uwagi tylko kończę pakowanie zasuwam torbę i przechodzę obok niego idę do łazienki i myje twarz, stoi w drzwiach i nadal bez słowa patrzy. Obcieram Twarz i mówię patrząc na jego odbicie w lustrze

 - chcesz cos powiedzieć czy tylko się pogapić? Podchodzi do mnie powoli jak by bał się że mu na to nie pozwolę odwracam się do niego, unosi moja twarz do góry a jego oczu są zaszklone - przepraszam.

- nie przepraszaj nie masz za co...

 - za to, to nigdy nie powinno się wydarzyć. Mówi cicho widzę że strasznie go to boli ale nie teraz

 - za późno wydarzyło się...

 - naprawdę mnie nienawidzisz?

- nie, ja cię kocham idioto.  przechodzę obok niego biorę walizkę i idę w stronę drzwi a on bez słowa patrzy na mnie. Po chwili przemawia

 - to dokąd się wybierasz? Wzdycham i odwracam się do niego

 - nie mogę tu zostać ani minuty dłużej. On nie odpuści...

- odpuści on stąd zniknie.

- nie on, ja, ja stad znikam. Przepraszam. Ściągam pierścionek i kładę na komodzie przy drzwiach

 - co to ma znaczyć? Podchodzi bardzo blisko ale on się boi widzę to ten strach w jego oczach

- nie mogę was rozdzielać, jesteście rodzina a ja jestem nikim, nic nie znaczę i nigdy nie będę nic znaczyć. Łapie moja twarz całuje po czym mówi cicho

 - błagam cię. Nierób mi tego...

- muszę ochłonąć przemyśleć wszystko. Daj mi tydzień dobrze?

- nawet dwa ale zatrzymaj to do tego czasu. Podaje mi pierścionek potakuje zabieram go i wychodzę. A w myślach mam to że mój idealny plan mknie do przodu jak burza i to mi się cholernie podoba za kilka dni Grigorij będzie moim mężem a ja pozbędę się wszystkiego i wszystkich co stoją mi na drodze do przejęcia władzy pierwszy będzie Olgierd już ja tego dopilnuje...

 - gotowa? Pyta Jurij z lekkim uśmiechem, widzę że jemu mój pomysł najbardziej odpowiada

- tak wynośmy się stąd.  bierze moja walizkę i idzie przede mną po schodach na samym dole się zatrzymuje a ja wpadam w jego plecy

 - kurwa jurij!

 - czego chcesz! Syczy

- chce z nią porozmawiać. Słyszę głos Olgierda

- nie ma takiej możliwości.

- kurwa musze z nią porozmawiać!

 -Tatia? Pyta nie spuszczając z niego wzroku.

- nie wiem to chyba nie jest dobry pomysł.

- słyszałeś. Ciągle patrzy na niego.

- Jurij chodźmy stąd proszę...ruszamy ale przy drzwiach Olgierd łapie mnie za rękę.

 - puszczaj! Krzyczę ale nie słucha

- daj mi 2 minuty proszę.

- puść ja bo pożałujesz! Unosi się Jurij

- 2 minuty. Powtarza cicho zamykam oczy na moment, otwieram patrząc w jego zbyt smutne oczy

- Jurij zaczekaj przy samochodzie.

- Tatiana...

- proszę. Bede tu przed drzwiami. wychodzę przed dom a Olgierd staje jakieś metr ode mnie Jurij szybko znajduje się obok samochodu i przygląda się nam z uwagą

Królowa Śmierci. plan idealny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz