VI

45 7 3
                                    

  Trzy dni po zabraniu Emilii do mojego klubu wtórnie zawitałem do siedziby gangu. Kowalewski i Nowak wezwali większość lub wszystkich gangusów – w tym mnie – na omówienie pozycji, w jakiej znalazł się nasz gang. Przybyło ich mniej niż stu. W porównaniu do tego, w jakim stanie zostawiłem gang te pare miesięcy temu była to śmieszna liczba.

  Wszyscy zmieścili się w jednej sali zebrań, co jeszcze bardziej podkreśla to, jak mało ich było. Zebrali się dookoła Kowalewskiego i Nowaka, którzy siedzieli na fotelach w rogu pokoju.

  – Pawulow, chodź tu! – zawołał mnie Kowalewski.

  Zacząłem przeciskać się przez tłum zmierzając w ich stronę, przez co wszystkie gangusy zaczęły gapić się na mnie. Dotarłem do nich i stanąłem przed nimi. Zauważyłem, że Kowalewski i Nowak mają na twarzach nieprzyjemny wyraz wyższości, jakby byli oni geniuszami zła, a przed nimi stali ich słudzy. Gdy zwrócili swój wzrok na mnie dalej patrzyli się z wyższością.

  – Macie jakiś problem, że się tak gapicie? – zapytałem chamsko. Definitywnie nie spodziewali się takiej reakcji z mojej strony.

  – Co...? – zapytał zdziwiony Kowalewski – Nie, czem...?

  – Nieważne – przerwał mu Nowak – Chcę przedstawić wam Borisa Pawulowa, naszą nową prawą rękę – zwrócił się do gangusów.

  Wśród tłumu rozległy się szepty. Na twarzach ludzi dało się zauważyć zaskoczenie, zainteresowanie czy niezawodolenie.

  Ja za to na tą wiadomość zamarłem. ,,Prawa ręka"? Chłopacy chcieli umieścić mnie aż tak nisko? Przecież hańbą jest dla byłego szefa bycie zdegradowanym do pozycji prawej ręki!

  – Poza tym – kontynuował Nowak – chcemy omówić aktualną pozycję gangu. Ostatnio wzmocnił się pewien gang handlujący ludźmi, który zaczął być konkurencją dla nas. Na naszych problemach skorzystał gang narkotykowy i zabiera nam tereny z północy. Wraz z Kowalewskim mamy plan, więc nie martwcie się...

  Nowak dalej gadał, ale ja nie zwracałem na niego uwagi, gdyż mówił jakieś rzeczy mające podnieść morale. Rozejrzałem się wzrokiem dookoła i zauważyłem na stoliku nieopodal Kowalewskiego i Nowaka papiery. Były wypełnione ścianami tekstu z tytułem napisanym pogrubioną czcionką ,,GRUPA D". Wielu gangusów drukuje lub zapisuje ważne informacje, by nie zapomnieć ich. Niektórzy zapisują najważniejsze dane, a inny każdy najmniejszy szczegół. Patrząc po ilości kartek wywnioskowałem, że Kowalewski i Nowak należą do tej drugiej grupy.

  Te papiery aż prosiły się o przeczytanie.

  – ...zrozumiano? – skończył swój monolog Nowak, a tłum mu przytaknął. – Możecie rozejść się – po czym ludzie zaczęli wręcz przepychać się w drzwiach chcąc wyjść. Miałem wrażenie, jakby uciekali od swoich szefów.

  Gdy wszyscy opuścili salę zwróciłem się do Kowalewskiego i Nowaka:

  – ,,Prawa ręka"?

  – Nie obrażaj się. Musieliśmy jakoś wytłumaczyć ludziom, dlaczego tu jesteś – odparł Kowalewski.

  – Czyli oni nie wiedzą, że zatrudniliście mnie, bo macie za duże problemy?

  – Nie.

  – I oni nie wiedzą, że kiedyś byłem szefem gangu?

  – Każdy lub prawie każdy, kto był wtedy w gangu odszedł. Nikt nie ma nawet pojęcia, że był w ogóle jakiś szef przed nami.

  Czuję się poniżony. Kiedyś byłem taki wielki, a teraz nikt mnie nie pamięta...

Zakamarki Umysłu Borisa Pawulowa || Uprowadzona przez IdoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz