Siemax wszystkim! Zaczynamy od spotkania najlepszych wilczo-ludzkich przyjaciół w tej książce, no i mam nadzieję że wszystkim się spodoba ten rozdział!
---
Rozejrzałem się po ciemnej, długiej uliczce odsuwając się od leżącego na zimnym chodniku ciała. Oblizałem językiem krew z swoich warg.
-Na razie czysto.- Powiedziałem do blondyna, który zajadał smakowicie ciało dobrze zbudowanego mężczyzny -Masz czas John, nie musisz się spieszyć jak na razie.- Spojrzałem na jego ogon którym machał w prawo i lewo z ekscytacją. Robił tak zawsze, NIEŚWIADOMIE kiedy szliśmy na polowanie.
Zobaczyłem wzdrygnięcie jasnych uszu znajomego, które przekręciły się w tył nasłuchując. Spojrzałem w tą samą stronę i spłaszczyłem swe siwe uszy po głowie zauważając przechodniów.
-Bierzemy ich czy idziemy stąd?- Zapytał, po chwili wstając i oblizując wargi.
-Jesteś dalej głodny?- Mężczyzna kiwnął głową przecząco -To spadamy stąd. Pójdziemy do Ciebie, a teraz się pospieszny.- Powiedziałem zakrywając głowę kapturem i zawiązując kurtkę wokoł pasa by zakryć siwy, puszysty ogon. Blondyn zrobił tak samo tylko że szybciej, a po chwili wybiegliśmy już z alejki. Przebiegliśmy ulicę kierując się w stronę mieszkania Johna, do którego było wejście (najpierw do klatki schodowej) kilka metrów dalej.
Omijaliśmy szybko ludzi, aż w końcu doszliśmy do budynku. Mężczyzna wystukał szybko kod do domofonu, a wejście się otworzyło. My już wolniej skierowaliśmy się do drzwi mieszkania, otwierając je i wcjodząc do środka. Odetchnąłem z ulgą i oparłem się o ścianę.
-Napijesz się czegoś Greg?- Zapytał.
Spojrzałem na znajomego który zdjął już ubrania nawierzchne takie jak: buty, bluza, kurtka.
-Dziękuję za propozycje ale wiesz, praca.- Zaśmiałem się prostując plecy -Przychodzisz jutro do Scotland Yardu?
-Jasne. Nie mam żadnych spotkań, a chętnie Ci w czymś pomogę.- Mruknął -Idź wypocząć. A i pamiętaj, uważaj by nikt nie zobaczył.- Powiedział szyderczo.
Przewróciłem oczami otwierając drzwi -Dobra, to do jutra.- Machnąłem ręką na pożegnanie i wyszedłem.
***
Wytarłem swoje ciało miękkim ręcznikiem, zarazem po chwili zakładając szaro-czerwoną piżamę.
Gorąca kąpiel przed snem dobrze mi zrobiła, przynajmniej jeden wieczór odpocząłem przed pracą.
Wyszedłem z łazienki, gasząc światło i po chwili spojrzałem na zegar wiszący nad beżowym narożnikiem. Prawie pierwsza w nocy.
Skierowałem się do własnej sypialni, wchodząc do niej i przymykając drzwi. Rozciągnąłem się unosząc ręce zaś kilka sekund później rzuciłem się na łóżko, okrywając się chłodną kołdrą i opuszczając głowę na poduszkę.
W końcu u siebie.-Pomyślałem z małą satysfakcją.
Zamknąłem oczy cicho oddychając. Cisza, spokój to jedyne co mogę osiągnąć samemu.
W końcu pod świadomie zacząłem powoli usypiać, a moje myśli zaczęły się rozpływać pod czernią powiek.
***
Pi Pi Pi Pi Pi
Za kryłem się kołdrą po uszy próbując za tłumić nieznośny dźwięk. Dopiero co się położyłem do łóżka! Znaczy, tylko tak pewnie mi się wydaje, a tak naprawdę jest już ranek.
CZYTASZ
The London Wolfs. Johnlock & Mystrade
FanfictionWilcze i ludzkie ślady na nieboszczykach... Scotland Yard prosi ponownie o pomoc detektywa, lecz od tego czasu ofiar jest tyle samo ci wcześniej. Wielki Sherlock Holmes prowadzi sprawę tą przez kilka miesięcy, a ty dalej zero odpowiedzi... Jednakże...