Pov : Edgar
Jedną rękę przytrzymałem trzęsącego się Fanga i lepiej rozłożyłem ręcznik, na którym idelanie mieściliśmy się we dwójkę.
Leżałem na prawym boku twarzą do wody i przytulałam się do chłopaka, który chował głowę pod moją brodą i obejmował mnie w pasie.
Co chwilę czułem mokre krople na szyi a więc nadal płakał. Głaskałem go po plecach co chwilę szepcząc coś na poprawę humoru ale nie chciał się uspokoić.
- Hej, słuchasz mnie? - Nochyliłem się i szepnąłem do jego ucha chowając nos we włosy.
Pokiwał głową ciągnąc nosem, westchnął cicho ale nie odsunął się ani nic.
- Jak ma na imię ta dziewczyna?
- Shelly - powiedział szybko spowrotem chowając twarz. - Ta od nas.
Odrazu odsunąłem się aby spojrzeć na jego opuchniętą twarz przecz co zarumienił się lekko co mnie trochę rozbawiło.
Słysząc imię dziewczyny połknąłem ślinę i cmoknąłem językiem. Tak, z nią też łatwo nie było. Musiałem teraz wyglądać poważniej bo spojrzał się na na mnie zmieniając lekko wyraz twarzy.
- Co masz zamiar zrobić?
- Nie wiem, dobija mnie to. - pościł mnie i położył się na plecach aby zacząć wpatrywać się w niebo. - Mówi, że się zmieni ale...
- Fang tacy ludzie nigdy się nie zmieniają. - usiadłem, uginając nogi w kolanach i oparłem się o nie aby spojrzeć i zatopić się w jego oczach. - Jeśli chcesz nadal z nią być to spoko ale wiedz, że ona ciągle będzie cię ranić. A ty będziesz zataczał koło.
- Coś mi mówi, że mam się teraz ciebie posłuchać.
- Bo masz - zaśmiałem się nachylając w jego stronę przez co on też zaśmiał się krótko.
Znów podniósł głowę do góry i zamknął oczy robiąc kilka głębokich wdechów. Wpatrywałem się w jego twarz uśmiechając się lekko, na chwilę zamroczyło mnie przez co głowa osunęła mi się z kolan i uderzyłem się nią o kość.
- A..Ał
W sekundę przeniósł na mnie wzrok i spojrzał się podnosząc.
- Co się stało?
- Uderzyłem się - pomasowałem lekko głowę uśmiechając się. Znów położył się tylko tym razem nie zamykał oczu.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy przez co znudziło mi się to i zacząłem robić małe dziurki w piasku. Słuchałem w tym czasie szumu drzew a teraz i głosu mojego towarzysza.
- Ej Edgar.
- Hym?
- Zauważyłeś, że już dawno się nie pokłóciliśmy?
- A chcesz się pokłócić?
- No.
- Spoko - wziąłem wydech aby zacząć wyrzucać mu błędy i niedoskonałości tak jak podczas każdej kłótni - Ty mnie tak...
- Nie, nie! - podniósł się i wyciągnął do mnie ręce - Nie chce się kłócić! Żartowałem.
Zamilkłem uśmiechając się i podnosząc aby wstać. Odrazu ruszyłem w stronę brzegu. Chowając ręce przed chłopakiem zdjąłem rękawiczki i zacząłem masować blizny, które bolały przy każdym dotyku.
Chciałem chwili spokoju ale chyba Fang pomyślał, że jesteśmy już pogodzeni ze wszystkich lat i możemy rozmawiać jak przyjaciele.
- Ej a opcja utopienia cię nadal jest aktualna?
CZYTASZ
~Fangar~
FanfictionNOWE UNIWERSUM, WSZYSTKO NOWE!! Chłopak, który ma niejeden skryty problem i chłopak, który jest jego największym wrogiem. Ale czy aby na pewno tylko wrogiem.