10. Propozycja

375 22 10
                                    


Życie było jedną wielką zagadką, którą nie sposób było rozwikłać. Czymś czego nikt nie potrafił wyjaśnić. Nowe historie, własne przeżycia oraz sytuacje, które w większości kształtują to kim się stajemy. Nikt nie był w stanie przewidzieć jak będzie wyglądać jutro i czy w ogóle ono nastanie. Siedząc na balkonie, który jeszcze tydzień temu był dla mnie wspomnieniem z dzieciństwa, wiedziałam że to dopiero początek zaskakujących zmian.

A jedna z nich miała nastąpić już za moment.

Zerknęłam na kilka spiętych kartek, które nie różniły się od reszty stosu jaki posiadałam w Californii. Tak prosta czynność, którą wykonałam wiele razy stała się nagle niecodzienna. Być może za sprawą okoliczności w jakich się znajdowaliśmy lub osoby jakiej ona dotyczyła.

Nie potrafiłam pojąć tego w jak abstrakcyjnej sytuacji się znalazłam. Żyłam pod jednym dachem z osobami, które wyrzuciły mnie niczym nic nieznaczącego śmiecia. Żal jaki we mnie tkwił potrafił przyćmić mi całą resztę myśli na których powinnam się skupić. Williamsowie nie znaczyli dla mnie kompletnie nic a ciągle odnosiłam wrażenie jakby było wręcz przeciwnie. Utrudniali mi narysowanie linii oddzielającej moje teraźniejsze życie ze starym.

Nie wiedzieli kim byłam ani kim się stałam. Przeświadczenie o tym iż ciągle byłam wrażliwą księżniczką przysłoniło im widok na dwa lata, które minęły szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Ja natomiast widziałam o wiele lepiej. Znajome twarze stały mi się dalekie tak jak uczucia, które do nich żywiłam. To była nowa droga, którą wybrałam.

- Orientujesz się gdzie znajdę Luke'a? - rzuciłam, patrząc na zszokowaną twarz Allison.

Dziewczyna, która miała zamiar wejść do pokoju, puściła klamkę, którą trzymała i obejrzała się w około jakby chciała się upewnić że słowa te kieruję właśnie do niej. Jej letnia sukienka w kwiaty stała się kontrastem moich czarnych garniturowych spodni i bordowej bluzki z kwadratowym dekoltem.

- O ile dobrze pamiętam to chyba w sali konferencyjnej, ale to nie jest dobry pomysł żebyś tam szła... - zmarszczyłam czoło nie rozumiejąc o co jej chodzi. Kątem oka dostrzegłam tez jak usilnie próbuje zapanować nad drżeniem rąk co tylko utwierdziło mnie w tym że jest zestresowana. - Okazało się że Fosterowie mieli jakieś nagrania odnośnie Lindy a nasze rodziny też skrywały jakieś informacje przez co doszło do naruszenia ich wewnętrznych zasad i wszystko sprowadza się do tego że Chase chce zerwać pakt jaki ich łączył.

Kurwa.

Bylo to pierwsze co pomyślałam zanim wyminęłam bez słowa dziewczynę i szybkim krokiem skierowałam się na schody. Wiedziałam że Fosterowie już od dawna nie uczestniczyli w sojuszu z Williamsami i resztą jednak wspólne interesy zmuszały ich do pokojowych stosunków, które właśnie miały zostać zatracone. Moja rodzina z Fosterami nie lubiła się od lat. A tak w zasadzie to nienawidziła. Obie strony widziały w tym korzyść jednak byłam pewna, że jeśli faktycznie ktoś oszukał Chase'a wojna, którą niegdyś toczyły rodziny powróci.

Minęłam Louisa, który wraz z Clarą szli właśnie z tamtego miejsca co tylko dało mi znak że całe to zamieszanie mnie ominęło. I nie myliłam się. Wchodząc do pomieszczenia na środku którego znajdował się imponujący stół i ilością krzeseł których nawet nie chciało mi się liczyć, dostrzegłam jedynie Michaela i ciotkę Sarah przy stosie białych kartek.

Bez zbędnych tłumaczeń skierowałam się do wyjścia i na szczęście tam dostrzegłam sylwetkę Peter'a, który pakował walizki do swojego samochodu. Nie podzielał on spokoju brata, który ze spokojem rozmawiał z kimś przez telefon, podczas gdy on z trzaskiem zamknął bagażnik.

Deux TombesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz