Rozdział 11

78 4 0
                                    


HOPE

Po wyczerpującym dniu w pracy, w końcu miałam chwilę dla siebie. Z ulgą opadłam na kanapę, trzymając w dłoni kieliszek czerwonego wina. Zrelaksowana po dniu pełnym obowiązków, cieszyłam się chwilą spokoju. Odczuwałam satysfakcję z faktu, że udało mi się ogarnąć mieszkanie i zrobić zakupy, choć wciąż czułam nieokreślone mrowienie w sercu.

Zanurzając się w fabule filmu, poczułam, jak napięcie opuszcza moje ciało. Jednakże, mimo chwili relaksu, wciąż czułam, że coś mi umyka. To nieuchwytne uczucie, że coś jest nie tak, przewijało się w moich myślach.

Nagle przerwało to pukanie do drzwi. Zaskoczona, postawiłam kieliszek na stoliku i podeszłam ostrożnie, próbując rozeznać, kto to może być. Pukanie narastało, sprawiając, że moje serce zaczęło bić szybciej.

Kiedy spojrzałam przez wizjer, zobaczyłam postać mężczyzny opierającego się o drzwi. Jego wyraz twarzy był napięty, a ja czułam, że momentalnie zastygam na jego widok. Choć jego mina emanowała gniewem, to jego obecność wciąż wywoływała we mnie tajemnicze mrowienie.

Wciąż wahając się, trzymając klamkę, usłyszałam głos Vincenta zza drzwi: "Otwórz drzwi." Zdezorientowana, ale i trochę podniecona, postanowiłam otworzyć. Po przekroczeniu progu, Vincent wszedł do salonu, a moje serce zabiło jeszcze mocniej, czując jego bliskość.

"Chciałabyś wyjaśnić mi, dlaczego uciekłaś?" zapytał, jego głos brzmi pozornie spokojnie, ale wiedziałam, że kipi w nim gniew.

Spojrzałam na niego, czując na sobie jego intensywny wzrok, który sprawił, że poczułam się nieswojo w swoim stroju, który trochę za bardzo odsłaniał moje ciało. Jednak postanowiłam zachować pewność siebie i odpowiedzieć na jego pytanie.

"Nie uciekłam," powiedziałam, starając się brzmieć stanowczo, "Moja praca po prostu już nie była potrzebna, więc postanowiłam wrócić."

Vincent zbliżył się do mnie szybko, a gdy znalazłam się przy ścianie, moje serce zabiło jeszcze mocniej. Jego chłodny ton sprawił, że przełknęłam ślinę, czując się osaczona.

"Miałaś siedzieć w moim domu, a nie organizować sobie wycieczki. Teraz wrócisz grzecznie do auta, a moi ludzie spakują twoje rzeczy," powiedział, jego słowa brzmiały surowo, a spojrzenie w jego oczach było lodowate.

Te słowa wprowadziły chaos do moich myśli. Nie wiedziałam, jak zareagować na tę sytuację. Czułam się jakby w pułapce, w obliczu Vincenta, który wydawał się nieugięty.

Postanowiłam stanąć na wysokości zadania. Nie chciałam oddawać kontroli nad swoim życiem Vincentowi. Z determinacją w głosie odpowiedziałam mu: "Nie mam zamiaru opuszczać tego miejsca. Co z tym zrobisz?"

Vincent uniósł brew, a w jego spojrzeniu malowała się determinacja. "Chcesz, żebym użył siły i wyniósł cię stąd?" zapytał.

Mimo bólu, który czułam w sercu, nie ustępowałam. "Nie masz do tego prawa. Nas już nic nie łączy. Chcę zacząć nowe życie bez ciebie," powiedziałam stanowczo, choć moje serce wewnętrznie krwawiło.

Mężczyzna zacisnął szczękę, patrząc na mnie z intensywnością. "Nie będziesz miała innego życia niż to ze mną, laleczko," powiedział, a jego dotyk na moim policzku był jednocześnie czuły i groźny.

Poczułam przerażenie płonące w swoim wnętrzu, ale w mojej piersi zrodziła się silna determinacja. Wiedziałam, że teraz muszę walczyć o swoją niezależność, o swoje prawo do własnego życia. Nie mogłam pozwolić, aby ktokolwiek inny decydował za mnie, nawet jeśli był to Vincent.

Sekretne pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz