Rozdział 33

44 3 0
                                    


Angelo uśmiechnął się szeroko, kładąc kwiaty na stoliku obok łóżka. „Przyszedłem zobaczyć, jak się czujesz i poznać mojego nowego kuzyna," powiedział, unosząc lekko balony, które teraz kołysały się na powietrzu.

„To miłe z twojej strony," odpowiedziałam, próbując ukryć swoje zaskoczenie.

„Jak się czujesz?" zapytał, siadając na krześle obok mojego łóżka.

„Zmęczona, ale szczęśliwa. Dante jest cudowny," odpowiedziałam, spoglądając na synka z miłością.

„Mogę go zobaczyć?" zapytał Angelo z entuzjazmem.

„Oczywiście," powiedziałam, a on wstał i podszedł do łóżeczka. Patrzył na Dantego z zachwytem, a jego uśmiech stawał się coraz szerszy.

„Jest taki malutki," szepnął, jakby obawiał się, że go obudzi. Usiadł z powrotem na krześle, wpatrując się we mnie. "A jak się układa między tobą a Vincentem?" zapytał zmartwionym głosem.

"Dobrze," szepnęłam, odwracając wzrok, gdy poczułam, jak łapie za moją dłoń, ściskając ją lekko.

"A tak naprawdę?" dopytywał. Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy.

"Źle, ale chyba powinnam pogodzić się z tym, jak jest. Nie chcę znów kłócić się z Vincentem, mamy syna i chcę, by wychowywał się w szczęśliwej rodzinie, a nie musiał słuchać naszych sprzeczek," stwierdziłam, spoglądając na niego.

"Wiesz, nigdy nie przepadałem za Vincentem. Uwielbiam robić mu na złość i potem patrzeć na jego chłodną minę. Mam wrażenie, że urodził się z takim wyrazem twarzy," próbował mnie rozweselić, na co uśmiechnęłam się lekko.

"Powinieneś już iść. Vincent niedługo wróci," szepnęłam, poprawiając włosy.

"Masz rację, choć chętnie obejrzałbym jego wyraz twarzy, gdyby mnie tu ujrzał. Nie chcę cię jednak narażać," odpowiedział, wstając, odwrócony do drzwi. Te cicho się otworzyły i w nich stanął mój wspomniany wcześniej mąż.

"Jak się odwrócisz, to spełnię twoje marzenie," powiedział Vincent. Angelo, słysząc jego głos, odwrócił się szybko.

"Co tu robisz?" zapytał Vincent, zbliżając się do niego.

Angelo spojrzał na Vincenta z wyzywającym uśmiechem. "Przyszedłem zobaczyć mojego kuzyna i zapytać, jak się mają," odpowiedział spokojnie, choć w jego głosie słychać było lekką nutę prowokacji.

Vincent zmrużył oczy, ale jego twarz pozostawała chłodna jak zawsze. "Nie sądzisz, że to nie jest odpowiedni czas na wizyty?" Jego głos był napięty, a ja poczułam, jak atmosfera w pokoju gęstnieje.

"Vincent, Angelo przyszedł tylko na chwilę," przerwałam, starając się załagodzić sytuację. "Chciał zobaczyć Dantego."

Vincent spojrzał na mnie, a potem z powrotem na Angelo. "Jesteś pewien, że nie masz nic lepszego do roboty?" zapytał, zbliżając się jeszcze bardziej.

Angelo wzruszył ramionami. "Moje sprawy są moją sprawą. Ale teraz, jak widzę, już nie jestem tu mile widziany. Idę."

Vincent odprowadzał go wzrokiem, a ja czułam narastające napięcie. Gdy drzwi zamknęły się za nim, Vincent odetchnął ciężko i usiadł na krześle, które wcześniej zajmował Angelo.

"Co on tu robił?" zapytał cicho, ale w jego głosie było słychać gniew.

"Przyszedł tylko zobaczyć Dantego," powtórzyłam spokojnie, starając się uspokoić sytuację.

Sekretne pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz